"Mission Impossible" pt2

279 31 16
                                    

Taehyung nie potrzebował dużo czasu na obmyślenie planu zemsty na Jungkooku. W prawdzie ten mu jeszcze nic nie zrobił. ALE. Za sam pomysł musiał przecież oberwać.

Grał zatem z młodszym pół nocy w planszówki, popijając kilkuprocentowy drink. Czasem nawet udał ziewnięcie, aby podkreślić jak bardzo zmęczony był i obserwował tylko drugiego chłopaka, kiedy ten pod nosem pokazywał  swoje zajęcze zęby, ciesząc się z powodzenia planu. „Ten mały kokos jeszcze pożałuje i przestanie się szczerzyć jak głupi do sera", pomyślał starszy, wywiercając wzrokiem dziurę w kanapie. Miał ochotę po prostu walnąć tego „ małego skurwiela", jednak problemem było to, że ten „mały skurwiel" był tak naprawę wyższy i silniejszy od niego. Przez myśl przeleciało mu, żeby nasłać na niego Jimina, który jest przecież silny. Chyba. Miał w końcu abs, czyli rozumowaniem Taehyunga należał do „mieśniaków". Jednak po chwili przypomniał sobie ostatnią sprzeczkę Minnie i Kooka, gdzie młodszy po prostu wyciągnął rękę i trzymał Parka za głowę, przez co tamten nie mógł go dosięgnąć. Taaa, Jimin był na to definitywnie za niski.

-Ej, Tae- szepnął Jungkook, potrząsając chłopakiem. Taehyung wyrzucony ze swojego świata, spojrzał na niego z cichym „hm"- pytałem czy chcesz coś jeszcze do picia?

-Nie e, myślę, że pójdę już spać, jestem wykończony.

Starszy znów udał ziewnięcie i wstał z podłogi, na której wcześniej siedział.

-Ou, oki dok, idź się połóż, ja zaraz przyjdę, tylko coś tu ogarnę.

Kiedy starszy wychodził z pokoju, schował się za ścianą i obserwował jak zajęcze dziecko chichra się pod nosem i samo sobie przybija piątkę, co było lekko dziwne, jednak tylko podburzyło Taehyunga.

Blondyn szybko pobiegł na górę do sypialni i przebrał się w za dużą koszulkę oraz czarne szorty, które mocno zawiązał na kilka supłów. Tak na wszelki wypadek, gdyby zając próbował się do niego dobrać czy coś. Stare ciuchy zostawił porozrzucane po całym pokoju i szybko wskoczył pod kołdrę, przykrywając się po brodę.

Po kilku minutach, kiedy już przysypiał do pokoju wszedł Jongkook, który szybko zrzucił z siebie ubrania i wszedł pod kołdrę, przytulając swojego chłopaka na łyżeczkę.

- Znowu zawiązałeś szorty na supły?- zapytał ze śmiechem młodszy, odgarniając włosy z czoła Tae, aby złożyć na nim motyli pocałunek.

- Znowu masz na sobie same bokserki? – odszepnął zaspanym głosem chłopak.

-Oczywiście, jestem gorący, co nie

- Ale nogi to masz zimniejsze niż zwłoki mojej babci

- Cooo? Nie ważne. Mój gorący chłopak mi je ogrzeje.

- Nie podlizuj się i zabierz te lodowce, szmeto- odparł Tae. Mimo to Jungkook jeszcze bardziej wtulił w siebie swoje małego bubu i szepnąwszy ciche „Branoc" zapadł w sen. A Taehyung do listy „Za co Kooks oberwie" dodał jeszcze jeden punkt: „Chce mnie zamrozić jak babunie"

                                                                                   ****

Kiedy nastało rano Jungkookowi odechciało się wdrażać plan o pocałowaniu Tae w życie. I wcale nie dlatego, że starszy był wczoraj tak bardzo śpiący, że nie chciało mu się myć zębów. No może to trochę też. Ale bardziej chodziło o to, że był cholernie zmęczony. Przy zadręczaniu wieczorem Taehyunga, wykończył też siebie i teraz najzwyczajniej w świecie mu się nie chciało.

Nie. Stop. Nie może przecież przepuścić takiej okazji. Choćby niewiadomo co.

Zmotywowany, nie otwierając oczu sięgnął ręką obok i wymacał czuprynę starszego. Chciał się ruszyć, jednak nagle poczuł ciężar na piersi. Czyli Tae nie spał. Młodszy sięgnął ręką i przybliżył chłopaka za tył głowy. Po chwili poczuł język na swoich ustach. I tak, jak się spodziewał, zapach był okropny, no ale cóż.

Powoli otworzył oczy i odskoczył jak oparzony.

- JESUS CHRYSTUS, SOONSHIM?!

Zaczął pluć i wycierać usta w ręce, a szczęśliwy pies siedział na łóżku i merdał wesoło ogonem. Natomiast z drugiego końca pokoju dochodził perlisty śmiech właściciela stworzenia.

-Ty mały gnojku- oburzył się Kookie- Za co to?

- Myślałeś, że nie dowiem się o twoim chytrym planie, aby pocałować mnie rano, kiedy będę zaspany, he? Pfft, nie ze mną te numery, kochany.

- Ale, jak? – Jungkook zmarszczył brwi w zamyśleniu- Eh, czy to ta mała kluska ci powiedziała?

- Yep, mój najlepszy przyjaciel!

- Niedawno mówiłeś, że to Hobi jest twoim bff..

- Shh.. nikt z nich nie wie o drugim ok.

Jungkook machnął tylko ręką i zniesmaczony poszedł do łazienki umyć zęby oraz chyba najlepiej wyparzyć twarz.

 Kiedy wyszedł z nikąd pojawił się blondyn i złożył ledwie wyczuwalny pocałunek na  miękkich ustach młodszego, którego wmurowało w ziemię.

- Może trochę przesadziłem z tym psem- przyznał Tae i w podskokach wyszedł z pokoju, a Jungkook stał w miejscu, dotykając swoich ust i niedowierzając w to, co właśnie się stało. Pomyślał, że jego nowym celem będzie chyba wymyślanie zawiłych planów i wygadywanie ich Jiminowi. Jeżeli ma otrzymywać taką nagrodę to przeżyje nawet pocałunek Soonshim.




TaeTae i zarazek || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz