Rozdział 4

27 6 4
                                    

Ostatnie dni w szkole minęły mi bez większych problemów. Uczniowie zaczęli się przyzwyczajać do mojej obecności. James praktycznie cały czas za mną chodził, na co zwróciły uwagę media. Dzisiaj jest moja upragniona sobota, na którą czekałam po tak ciężkim tygodniu. Miałam dzisiaj zaplanowany cały dzień. Zaczynając od odwiedzenia grobu Kevina-mojego chłopaka, a kończąc na porozmawianiu z Megan. Wcześniej nie miałam do tego głowy. Wolałam najpierw zdecydowanie zająć się szkołą, a w wolnej chwili sprawą z James'em. 

Po przebudzeniu się, poszłam do łazienki aby przemyć twarz i zrobić lekki makijaż. Przy okazji ubrałam zwykłe czarne figi i do kompletu stanik. Wyszłam z łazienki, która była zaraz obok mojego pokoju. Otworzyłam drzwi od mojej sypialni, podeszłam do wieży i włączyłam mojego ulubionego artystę, którego miałam okazję poznać. Uwielbiałam jego muzykę, to o czym mówiły teksty jego piosenek. Podgłośniłam jedną z jego piosenek i zaczęłam śpiewać. 

 I thought that I've been hurt before/ Myślałem, że cierpiałem już wcześniej 

But no one's ever left me quite this sore/ Ale nikt nigdy nie pozostawił we mnie takiego bólu 

Your words cut deeper than a knife/ Twoje słowa tną głębiej niż nóż

Now I need someone to bring me back to life/ Teraz potrzebuję kogoś, kto przywróci mnie do życia

Got a feeling that I'm going under/ Mam wrażenie, że idę na dno

But I know that I'll make it out alive/ Ale wiem, że zostanę przy życiu 

If I quit calling you my lover/ Jeśli porzucę nazywanie cię moją miłością 

Move on / Ruszę dalej 


W międzyczasie, gdy tańczyłam to ubierałam moje ulubione czarne spodnie, co musiało wyglądać komicznie podczas mojego tańczenia. Podczas obrotu, automatycznie się zatrzymałam, ponieważ w drzwiach stał mój osobisty ochroniarz i się we mnie wpatrywał.  Dlaczego był u mnie w domu? I jak się dostał? Posiadał klucz od domu, bo stwierdził, że to będzie dobre wyjście jakby nie mógł się do mnie dostać, a w końcu mogło mi się coś stać. Z początku nie chciałam się zgodzić, ale jeżeli Megan mu powierzyła ochronę nade mną to nie chciałam się z nim kłócić. Powinnam się w tym momencie speszyć jak większość nastolatek, bo w końcu stałam przed nim w samych spodniach i staniku, jednak jako aktorka nie mogłam się krępować takich sytuacji. 

- Długo jeszcze będziesz się tak we mnie wpatrywać? - zapytałam, bo chłopak chyba się zawiesił. Stał tak jeszcze chwilę w bezruchu, jego brązowe oczy były wpatrzone we mnie. Po chwili zamrugał kilkakrotnie, a na jego twarzy pojawił się ten jego uśmiech.

Zanim się obejrzałam, a chłopak ruszył w moją stronę i się nade mną pochylił.

- A co może powinienem przejść do działania? - zapytał, wypowiadając te słowa wprost do mojego ucha. Trzepnęłam go w ramię, na co popatrzył na mnie zdezorientowany.

- Wynocha! Chce się ubrać w spokoju. Poczekaj na mnie na dole, proszę. - powiedziałam już trochę zirytowana jego zachowaniem. 

Chłopak odsunął się ode mnie i odwrócił się na pięcie. Jak był już przy drzwiach, odwrócił się twarzą do mnie, a jego brązowe oczy były wpatrzone w moje. 

- Pięknie śpiewasz, gwiazdeczko. - po tych słowach wyszedł, a ja usłyszałam jak zbiega po schodach na dół. Szczerze byłam zdziwiona. Myślałam, że będzie patrzył mi się na piersi, a tymczasem utrzymywał ciągle kontakt wzrokowy. Co więcej, spodziewałam się złośliwej uwagi, natomiast mnie skomplementował. Może nie był aż taki zły na jakiego wyglądał? 

Ubrałam szybko zwykłą koszulę w kratę i zeszłam na dół. W kuchni przy kubku, jak się domyślam kawy, czekał na mnie James. Pewnie! Znamy się jakiś tydzień, ale czuj się jak u siebie. Grzeb mi dalej w szafkach. Jednak postanowiłam te uwagi zatrzymać dla siebie i tego nie komentować na głos. Jak tylko blondyn zobaczył, że jestem już gotowa, dopił swój napój do końca, a brudne naczynie wsadził do zmywarki. Bez słowa wyszliśmy z domu i poszliśmy w stronę jego auta, wcześniej zamykając drzwi od domu. Zajęłam miejsce pasażera, natomiast James, kierowcy i oboje zapieliśmy pasy.

- To gdzie chcesz jechać? - zapytał, ruszając z podjazdu. No tak. Wcześniej mu nie wspominałam, gdzie mam zamiar jechać.

- Na cmentarz Trinity Church. - odpowiedziałam, przełykając wielką gulę w gardle. Widziałam jak chłopak na mnie ukratkiem spojrzał.

- W końcu masz odwagę, żeby go odwiedzić? - wyczułam w jego głosie tą łagodność, jakiej jeszcze nigdy u niego nie słyszałam. 

- Odwiedziłam go już w dzień, w którym był jego pogrzeb. - westchnęłam, a chłopak zrobił wielkie oczy -Gdy pogrzeb się skończył, odczekałam aż będzie trochę ciemniej i poszłam tam sama. - wyjaśniłam, a James słuchał mnie dalej ciekawy, co dalej powiem -Nie poszłam wcześniej, bo dla mnie pożegnanie najważniejszej osoby dla mnie nie powinno być widowiskiem. Dziennikarze nie dali mu nawet spokoju w jego pogrzeb, nie dali bliskim go pożegnać bez rozgłosu. Gdybym jeszcze ja się pojawiła na pogrzebie, media by oszalały. Kręciliby się ciągle obok mnie, a ja nie mogłabym się z nim pożegnać... po prostu bym nie mogła. Wiedziałam, że później rozpęta się fala hejtów na mnie, nie dadzą mi spokoju, ale nie żałuję. Gdybym miała podjąć jeszcze raz decyzje, byłaby ona dokładnie taka sama. - po moim policzku spłynęła samotna łza, którą szybko wytarłam. 

- Ja... nie wiem co powiedzieć. Myślałem, że jesteś inna i po prostu miałaś pracę czy coś innego do roboty. Przepraszam, źle cię oceniłem. - wyczułam w jego głosie skruchę. Pewnie było mu głupio, ale skąd w końcu mógł wiedzieć. Teraz rozumiem, dlaczego był taki niemiły przy naszym pierwszym spotkaniu. 

- Nie ty jedyny mnie źle oceniłeś. Różnica jest taka, że ty możesz poznać prawdę, a oni nie. Zaraz pewnie zaczęliby gadać, że chce litości i ich obwiniam o wszystko. Ludzie znowu zaczęliby gadać. - wyjaśniłam.

- Ludzie zawsze będą gadać. W tym momencie jesteś na ich celowniku, ale za jakiś czas pewnie się to zmieni i wszystko wróci do normy. - posłał mi pocieszający uśmiech, a ja byłam mu wdzięczna. James miał racje, ludzie nigdy nie przestaną o mnie plotkować. Jedynym sposobem jest, żebym rzuciła aktorstwo raz na zawsze. Czy będę jednak wstanie porzucić pasję, którą tak bardzo kocham? Sama jeszcze nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie.  

___________________________________________

I oto jest! Kolejny rozdział :)

Podoba się Wam? Mam nadzieję, że tak.

Jak tam matury? Albo powroty do szkoły po majówce?  :D

Miłego wieczorku!

Buziaki, Ola ♫

ZłudzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz