Kolejny łyk drinka rozgrzał moje gardło. W skupieniu obserwowałem Chrisa, który siłą wyciągnął mnie do klubu pod pretekstem "Nie chcę być sam jak ostatni kretyn". Patrząc jak teraz flirtuje z jakąś nieprzeciętną blondynką stwierdzam, że sam dałby sobie radę.
Nudziło mnie ciągłe siedzenie, obserwowanie ludzi i barmana, który od czasu do czasu zagadał do mnie bez większego powodu.
Co chwila podchodziły do mnie dziewczyny z zamiarem wyciągnięcia mnie na parkiet. Odmawiałem. Spławiałem je mówiąc, że nie potrafię tańczyć. Chociaż prawda tak naprawdę była inna. Nie chwaląc się byłem zajebistym tancerzem. Tylko powód był zbyt poważny by pokazać moje umiejętności płci przeciwnej. Nie interesują mnie dziewczyny.
- Barman! Polej mi!
Huk sprawił, że podskoczyłem z przerażenia. Czarnowłosy chłopak runął obok mnie na blacie zalany w trzy dupy z kieliszkiem w ręku. Odruchowo przeczesałem swoje platynowe włosy.
- Yuri.. Jutro będziesz nieprzytomny. - westchnął barman, który najwyraźniej znał go.
- Ale Phiiiiichiiiiit! - jęknął. - Ja myślę jeszcze trzeźwo! Nawet pijany nie jestem!
- Udowodnij. - zaśmiał się brunet.
Yuri spojrzał na mnie swoimi brązowymi, intensywnymi oczami. Przełknąłem ślinę. Nie wpatruj się tak we mnie. Nie wiesz jakim człowiekiem jestem. Teraz bardziej przyjrzałem się jak wyglądał. Jego czarne włosy były zawiązane niebieskim krawatem, ubrany był w białą koszulę zapiętą tylko na dwa, środkowe guziki. Miał na sobie też czarne rurki, które uwydatniały jego zgrabne nogi. Mój ideał.
Czarnowłosemu raczej nie przeszkadzało, że jestem dla niego całkowicie nieznajomy. Złapał mnie za nadgarstek i popatrzył błagalnym wzrokiem.
- Zatańcz ze mną! - krzyknął entuzjastycznie. Pobiegł na parkiet i stanął na środku wyczekując na mnie.
- Yuri to jednodniowiec.
- Co? - zdziwiłem się nie rozumiejąc co powiedział do mnie barman.
- Cokolwiek byś nie zrobił i tak zapomni Cię po tym dniu. - wyjaśnił.
- Wiadomo, że zapomni. W końcu ma kaca. - westchnąłem wstając z siedzenia.
Podszedłem do chłopaka, który od razu złapał mnie za ręce. Prowadził mnie w tańcu. Moje oraz jego ruchy idealnie ze sobą współgrały. Nie interesowali nas ludzie, którzy patrzyli na nas z niesmakiem. Oraz te wszystkie dziewczyny, które chciały ze mną tańczyć. Ten chłopak sprawił, że pierwszy raz od dawna na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- A teraz obrót Panie... Właśnie! Jak masz na imię? - zapytał ukazując swój szeroki uśmiech. Nie mogąc się powstrzymać odwzajemniłem jego gest.
- Victor Nikiforov. A ty? - zapytałem się zarzucając mu ręce na szyję. Chłopak objął mnie w tali i wtulił się w moją klatkę piersiową.
- Jestem Yuuuuuriii! Yuri Katsuki! - mruknął oraz zaśmiał się głośno. - Ile masz lat Victor? Nie wierzę, że taki staruch tak żwawo się porusza.
- Dlaczego stwierdzasz, że jestem stary? - fuknąłem.
- Bo jesteś siwulcem. - pokazał mi język, a ja natychmiastowo zmrużyłem oczy. Nienawidziłem, gdy ktoś mówił, że mam siwe włosy.
- To platynowy. - warknąłem nachylając go ku parkietowi. - Jeszcze jedno słowo o moich włosach, a wylądujesz dupą na tych płytkach.
Czarnowłosy zaśmiał się, ale już więcej nie odzywał. Przestraszyłem go? A może zrobiłem złe wrażenie? Chłopak wydawał się nie przejmować moimi słowami. Dalej szalał na parkiecie w moich objęciach z tym błogim wyrazem twarzy.
CZYTASZ
❌ || Nie zapomnij mnie || One-shot || Victuri
FanficVictor jest zmęczony codziennym życiem. Rutyna. Za namową swojego przyjaciela idzie do klubu, gdzie spotyka szalonego oraz pijanego Yuriego, z którym spędza najlepszy czas w swoim życiu. Niestety chłopak traci pamięć co 24h przez co na nastę...