Drogi Sherlocku,
Dziś poszedłem do lekarza. Od dawna widziałem u siebie nizbyt dobrze rokujące objawy, ale nigdy nie było czasu pójść na badania. W mojej głowie przewijało się, że sam jestem przecież lekarzem, a objawy znikały w trudach codziennego dnia. Ale w końcu niechętnie udałem się do szpitala. Otrzymałem niestety trafną i zabojczą diagnozę. Rak trzustki w zaawansowanym stadium. Został mi miesiąc. Będę tu opisywać swoje ostatnie dni, byś mógł je czytać, gdy mnie zabraknie. O raku powiem ci pewnie pod koniec miesiąca, z bardzo egoistycznych pobudek. Nie chcę twojej litości i twojego smutku
John