Od tego incydentu przy szafkach w szkole minęło dwa tygodnie. Chłopak nie zwraca na mnie uwagi, lepiej dla mnie. W ciągu tych dni poznałam w miarę okej koleżankę. Nim zacznę nazywać ją przyjaciółką z prawdziwego zdarzenia muszę się jakoś do niej przekonać i zobaczyć czy ona się nadaje. Z babcią mieszka mi się dobrze. Nauczyciele mniej więcej znają moją sytuację rodzinną więc nie mam dużych problemów. Uczniowie nie dają mi tak w kość co w poprzedniej szkole więc da się wytrzymać. Chociaż przywaliła się do mnie jakaś dziewczyna, która w kółko powtarza, że Jimin jest jej. Tak, naprawdę guzik mnie to obchodzi, bo ja nic do tego chłopaka nie mam. Nie wiem czemu się tak do mnie przyczepiła. Wreszcie dzwonek i koniec męczarni, a mam na myśli chemię. Nie ogarniam jej, jak i fizyki. Matmę coś tam rozumiem, ale tych dwóch przedmiotów ani trochę.
Schodziłam po schodach, bo chciałam pójść do szafki po książki na kolejną lekcje lecz nie było mi to dane. Na pół piętrze zagrodziła mi przejście ta dziewczyna, o której wcześniej wspomniałam.
- Co jest? Dzidziuś się popłacze?- nie lubię takich scen. Czemu ludzie tacy jak ona myślą, że są fajni chodź wcale tak nie jest? Wybujałe ego. Niestety nie umiałam nikomu przyłożyć, ani zwyzywać aby się w jakikolwiek sposób obronić. Byłam stanowczo za słaba. Psychiatra powiedział, że moją psychikę i samoocenę zniszczyli rodzice. Sama to zauważyłam. Eh, tylko co ja mam zrobić, aby ona się ode mnie odczepiła? No, co? Ktoś mi to powie? Nie? Super. Gadasz do siebie w myślach Nyla.
<Jimin>
Szedłem z NamJoonem przez korytarz. Kierowaliśmy się w stronę szafek. Gdy nagle usłyszeliśmy czyjś donośny śmiech. Przystanęliśmy przy schodach. Jakaś grupka dziewczyn komuś dokuczała. Westchnąłem z debilizmu tych panienek. Przecież wiedzą, że od nękania jest gang BTS. Usłyszałem szelest papierów i huk. Spojrzałem pod nogi był to podręcznik od chemii, a w powietrzu latały kartki.- Ej, czy to nie ta laska z przystanku autobusowego, której dałeś swoją kurtkę?- spojrzałem na towarzysza, ten skinął głową w stronę tej grupki. Spojrzałem i rzeczywiście tą osobą, w kółku była ONA, Nyla. Nie odzywała się, stała ze spuszczoną głową i się nie ruszała. Nam, zaczął zbierać kartki, a ja dalej przyglądałem się temu co w tej chwili miało miejsce. Czemu nic nie powiesz? No, zrób coś! Moje myśli krzyczały. Tylko, dlaczego ja się przejmuję tą całą Nylą?
<Nyla>
Eh... nie mam zamiaru wszczynać bezsensownych kłótni czy szarpanin, bo to dla mnie źle się skończy. Nagle poczułam mocne szarpnięcie, ból i ciemność.<Jimin>
To co ujrzałem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Kto normalny robi takie debilne rzeczy? Dziewczyny szarpnęły ją mocno i zrzuciły ze schodów. Automatycznie ruszyłem w stronę spadającej dziewczyny. Złapałem ją, ale sam straciłem równowagę i sturlałem się razem z nią.
- Jimin Hyung!- usłyszałem głos Kookiego w oddali. - Nic Ci nie jest?- uklęknął przede mną przerażony.- Mi nic nie jest. Gorzej z nią. - dalej trzymałem ją w ramionach. Nauczyciele zebrali się. Nam wyjaśniał, że to tamte dziewczyny to zrobiły.
- Ona krwawi!- usłyszałem krzyk Jina. Zerknąłem na nią gdy trzymałem ją dalej w ramionach, tylko że ja już siedziałem. Krew zaczęła spływać jej po policzku, a ona zrobiła się bledsza. Jeden z nauczycieli wezwał karetkę pogotowia.
Minęły ze trzy dni, z dziewczyną jest dobrze, wręcz wspaniale. JA mam ją odebrać ze szpitala. JA! Poprosiła mnie o to jej babcią, którą lubię. Wspominałem to wcześniej. Stałem na korytarzu i czekałem na nią. Usłyszałem jej głos, który był piękny i ciepły. Co ja pierdole?! Ty chyba Jimin nie... Kurza twarz! Czuję coś do niej... czemu?! Jakim cholera cudem?!
Poszedłem w kierunku głosów. Zerknąłem zza rogu. Stała ona i koleś, którego dobrze znałem. Nie tylko ja jak i reszta Bangtanów. On i jego kumpel zaatakowali Hoseoka i mocno stłukli. Znaczy, on próbował kumpla odciągnąć od niego.
- Jak się czujesz?- Nyla go zna? Ale jak?! Skąd niby?!
- Jest okej. Za cztery dni mnie wypuszczą. Gdzie się podziewałaś? Martwiłem się o ciebie. Nie tylko ja jak i reszta chłopaków. - on i jego kumple martwili się o nią? Kim ona do cholery jest?!
- Podziewam się tam gdzie was nie ma i jest mi dobrze. Mieliście o mnie zapomnieć.- no, rozmowa staje się coraz to ciekawsza.
- Jak moglibyśmy zapomnieć o naszej małej siostrzyczce?- wtf?!- Normalnie.- dobrze wiedzieć.
- On chce abyś wróciła, i nie tylko ty ale również i reszta chłopaków i ja.- o co tutaj chodzi?
- Co?! A-Ale jak to?! On miał siedzieć!
- Ale nie siedzi. I tu jest pies pogrzebany.- ona zadawała się z jakimś gangsterem?
- Dlaczego?! On Cię prawie zabił! Oni powinni go...- rozkleiła się. Nigdy nie widziałem jej w takim stanie. Przy-Przytulił ją!
- Ciiii... ja i reszta chłopaków nie pozwolimy Cię tknąć. Nic Ci nie zrobi. Obiecuję. - odsunął ją od siebie, pocałował w czoło i poszedł do windy. Postanowiłem udawać debila.
- Siema, idziemy?- spojrzała na mnie ze łzami w oczach.- Dalej Cię głowa boli?- nic nie odpowiedziała tylko ominęła mnie poszła przed siebie. Co ja jestem jakiś słup do omijania? Ruszyłem za nią.
Znaleźliśmy się na dachu. Stanęła przy krawędzi. Kurwa mać!
- Nie rób tego! Słyszysz?! Nyla!!- wrzasnąłem bardzo głośno.- Mnie nie powinno tutaj być. Przeze mnie ludzie cierpią i będą cierpieć. Nie pozwolę na to.- widziałem w jej oczach pustkę. Teraz już wiem gdzie ją widziałem. Pierwszy raz spotkałem ją w szpitalu, jak ją potrąciłem. To są te same oczy. Oczy śmierci. Zrobiła krok i już chciała skoczyć, gdy ja nagle objąłem ją w pasie i pociągnąłem do tyłu. Ja klęczałem, ona leżała i próbowała się wyrwać. Podczas gdy próbowałem ją uspokoić rękaw jej bluzki podwinął się. To co ujrzałem... mowę mi odjęło.
- Co to jest?!- przestała się szarpać. Chwyciłem jej rękę i podciągnąłem wyżej rękaw w jednej ręce, a potem w drugiej. I jedna jak i druga ręka była cała w bliznach, po cięciach i starych jeszcze nie zagojonych siniakach.- Kto Ci to zrobił?! Mów!- chyba ją wystraszyłem, bo zaczęła płakać. Objąłem ją mocno. Poczułem jak się rozluźnia. A raz kozi śmierć.- Może to głupio zabrzmieć od takiego bad boy'a i playboy'a jak ja, ale... zakochałem się w tobie. - powiedziałem jej. Tylko czy ona mi w to uwierzy?
====================
Jak podoba się?
przeczytane+gwiazdka=komentarz=motywacja
Piosenka w mediach:
Calvin Harris & Disciples - How Deep Is Your Love
YOU ARE READING
Dreams | Jimin [wznowione]
Fiksi PenggemarCo by było gdybyś urodziła się w koszmarnej rodzinie, gdzie matka faworyzuje twoją młodszą siostrę a Ciebie miała w głębokim poważaniu i gdy ojciec wyżywa się na tobie fizycznie? Pewnie byś się załamała i popadła w głęboką depresje. A co by było gdy...