Skazany |HunHan|

rozdział 8 (koniec)

To chyba... Wiem... Znowu, następnego dnia zrobiłem wszystko tak samo ,tylko teraz zabrałem Lu w dziwne miejsce.. było to miejsce do lotu ze spadochronem. Wszystko wcześniej ustaliłem z facetem obsługującym to. Miałem mieć z Luhanem ten sam spadochron. Wsiedliśmy do samolotu i po chwili byliśmy już dużo nad ziemią. Mężczyźni przyczepili nam wszystko i posprawdzali ,a moment później otworzyli drzwi samolotu.
- jesteś gotowy?
- n.. nie wiem..
-liczymy?
- tak.. będę czuł się lepiej..
- 3.
- 2.
- 1.- skoczylismy.. chwilę potem otworzyłem spadochron. I powoli zblizalismy się do ziemi.
- Sehun.. Kocham cię!
- wiem.. ja ciebie też..- to było piękne.. być w obliczu śmierci ,z Lu.. Kolejny punkt minął... Więc teraz "5. Znaleźć to miejsce, które będzie tylko moje i Sehuna." To miejsce... Będzie tylko nasze.. Kolejnego dnia ,zabrałem Luhana na most.. ten most.. na którym parę miesięcy temu chciałem się zabić.. to będzie nasze miejsce.. usiedliśmy na barierce i przytuliliśmy się do siebie..
- po co mnie tu zabrałeś?
- to jest teraz nasze miejsce.. dobrze?
- tylko nasze..- zapieczetowalismy ten układ pocałunkiem... Teraz "6. Wejść na dach najwyższego budynku w  Seulu." Nie ma sprawy... Kolejny dzień.. wkradlismy się na ten dach.. było to dość niebezpieczne, ale trudno. Zjedliśmy tam kolację i dopiero o północy ,wróciliśmy do domu, znaczy on do domu, ja do garażu. Co teraz? "7. Przejechać się na motorze z Sehunem" Następnego dnia również obudził mnie tata Lu. Dał mi kopertę z pieniędzmi.
- to na motor.- po czym mrugnął i wyszedł. Nie czekając długo ,wstałem i poszedłem kupić najpiękniejszy i najlepszy motor na świecie! I udało mi się to.. kupiłem też kaski.. tak wrazie czegoś.. Objechalismy praktycznie cały Seul! To było nieziemskie.. no to teraz "8. Mieć własne mieszkanie". Znów obudził mnie ojciec Luhana. Znowu dał mi kopertę.
- a to ,na mieszkanie..- uśmiechnął się i wyszedł.. to ostatni punkt.. czy to znaczy coś?

Pov. Luhan.

Do mojego pokoju wparował tata. O 8.30 normalnie o tej godzinie spie ,ale mnie obudził..
-Luhan ,musimy porozmawiać...
- tak?- podniosłem się i usiadłem po turecku.
-dzis Sehun zabierze cię do twojego nowego mieszkania i...
- czekaj.. skąd to wiesz?
- to nie ważne.. musisz o czymś wiedzieć.. Sehun.. jest na przepustce...
- nie rozumiem...
- po tym ,jak zapadles w śpiączkę, Sehun zabił tego waszego kolegę..
- co? Żartujesz..
- nie... A teraz jest w więzieniu.. - wstałem i czekałem ,aż "mój morderca?" Się zjawi. Nie musiałem długo czekać . Zabrał mnie na motorze do tego mieszkania.
-Sehun czy to prawda [...]

Pov. Sehun.

Luhan wie.. nie mam pojęcia skąd ,ale się dowiedział... To koniec... Zaczął krzyczeć ... Klocilismy się... Nie wiem dobrze co się stało...  To było bardzo szybkie... Uderzył mnie... Luhan uderzył mnie w twarz... Nie wytrzymałem.. Wyszedłem z domu. Wsiadłem na motor, nie wkładając kasku. Dodałem gazu, więcej, więcej i....

Pov. Luhan.

Wyszedl z domu. Co ja zrobiłem? Ja.. ja go uderzyłem? Nie chciałem... Przecież on to z miłości zrobił... Jestem głupi. Wybiegłem po 5 minutach za nim. Stanąłem przed ulicą. Usłyszałem karetkę.. nie.. pobiegłem w miejsce wypadku.. to Sehun.. on... Nie... Nie!.. upadłem na ziemię .. zacząłem płakać ... Chwilę później, byłem w szpitalu... Zgon.. nie miał kasku.. ja go miałem... Tego samego dnia, wróciłem do domu, wziąłem album, ten co mi dał, chcąc spełnić moje marzenia.. i poszedłem w "nasze miejsce" usiadłem na bramce i zacząłem oglądać nasze zdjęcia...

Pov. Ojciec Luhana.

Tak musi być... Przepraszam... Poszedłem za moim synem na most.. schowałem się ,więc mnie nie widział ,ogladal zdjęcia z Sehunem... Chwilę potem stanął na przepaści.. nie reagowałem... Tak będzie dla nich lepiej... Tego chce... Jego szczęścia... Sehun mu je daje... Niech będą szczęśliwi razem. W niebie. Ja wytrzymam. Skoczył. Kocham cię synku... Wiem ,że tam będziecie szczęśliwi...
~~~~
Aż się łezka w oku kręci xd😥
Tak więc skończyłam kolejne opowiadanie💪
Miłego dnia!
Do następnego :*