Rozdział 1

897 46 7
                                    

Kristian

Mam dosyć ! Kurwa ile można?! Mam do Cholery życie prywatne a nie tylko wywiady...Bo ktoś w tak młodym wieku zajął 2 miejsce Na eurowizji. Nawet rodzice traktują mnie inaczej przecież nic do chuja się nie zmieniło.Nadal jestem tym samy chłopakiem co wcześniej. Kiedy nie wyjdę z domu po głupie zakupy do Wawrzyniaka to wiecznie połowa przechodnych lasek slini się na mój widok ale żadna nie wyjdzie z cienia bo im upał tapetę roztopi. TA... W tym kraju połowa lask to blachary...albo typowe tumblr girls...czy na tym świecie nie ma kogoś normalnego

Scarlett

-KURWAA Harry mam tego dosyć! Jestes zwykłym chujem !-krzyczę ledwo podtrzymując łączy. Pewnie spytasz co się stało ? A to że mój chłopak, sorry były chłopak Harry Styles...pod wpływem alkoholu pobił mnie...powiedział co leży mu na sercu... wracając do tej jakże przyjemnej rozmowy *wczuwacie ten SARKAZM?* - To koniec to cholery jasnej ! Od jutra nigdy więcej w twoim życiu się nie pojawie. !- wykrzyczałam po czym zabrałam walizki..I z z płaczem wybiegłam z willi bruneta. Czy na tym święci nie ma nikogo normalnego ?!

***

Kristian

Wiem ! Pora uciec...już nawet wiem gdzie...tam może będzie inaczej..nie będzie ale musi byc inaczej. Wylatuje do Polski. Tam może będę miał okazję poznać tą jedyną normalną.

Scarlett

O masz...olsnilo mnie....wracam do Polski...czemu wracam ale nie przeprowadzam się czy cos ? Z pochodzenoa jestem Polką...A teraz pora wrócić do ojczyzny...

Następnego dnia

Jestem już na lotnisku. Lot mam za 20 minut... tam znaczne Nowe życie. Wszystko od Nowa. Mam już wybraną szkołę z profilem muzycznym...wcześniej nie wspominałam...ale muzyka jest moim trzecim życiem a co jest drugim ? Pisanie oczywiście...pisze książki niestet jeszcze żadnej nie udało mi się wydać ale publikuje je w sieci..
Po około 2 godzinnym locie byłam w stolicy...udałam się do miejsca zamieszkania mojej siostry... od bachora mieszkałam z nią...sorry ale rodziców się nie wybiera a nasi...byli alkoholikami...Kiedy Marika miała 18 lat przeprowadziła się tutaj zabierając mnie wraz z sobą.
Oczywiszcie kiedy przekroczylam próg domu znaczyły się pytania.. typu jak było w Londynie ? Co tam u Harrego i reszty ? Co się stało ze wracasz ? Itd... ileż można...zaczynam się zastanawiać poważnie nad pójściem na przysłowiowe swoje...ale tak sam sami to cicho, nudno i samotnie tak ;P

Kristian

Jestem już w stolicy, w Warszawie. Raz miałem okazję tu być i od razu mi się tu spodobało. Z tego co wiem to mieszkam na przedmieściach...tyle raczył mi powiedzieć gość... głodny się zrobiłem...pora znaleźć jakąś kawiarnie czy coś.
Po kilku kinutwoych poszukiwaniach byłem na miejscu. Problemu z dogadaniem się zbyt nich nie mieliśmy gdyż, ponieważ, bo kiedyś na własną rękę uczyłem się polskiego. Tak to ciężki i trudny język ale jak dla mnie to był łatwy.

Scarlett

To tak... Marika wybrała się z przyjaciółką do schroniska po psiaka ja chyba dowiedzieć jedną z moich ulubionych kawiarni. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Na moje szczęście był jeszcze wolny jeden stolik. Usiadłam i jak mam to w zwyczaju zamówiłam szarlotkę i sok pomarańczowy. Już po około 15 minutach były tam takie tłumy,że aż szkoda gadać. Nagle podszedł do mnie jakiś brunet.

-Hej.-widać że jest zagranicy-mogę się dosiac do Ciebie czy czekasz na kogoś i mam spadać-zaśmiał się

-hej- usmiechelam sie- i nie, nie czekam na nikogo- dodałam
Chłopak usiadł na przeciw mnie i zaczął rozmowę.

-jak Ci na imię slicznotko ?- spytał a ja kiedy usłyszałam ostatnie słowo dostałam chęci wyweocienia oczami.
-Scarlett,miło mi -uśmiechnęłam się
-Kristian, mi jeszcze bardziej miło- zaśmiał się

I Tak o to zaczęła się kilku godzinna rozmowa. Nie wiem ale mam takie uczucie jakbym już kiedyś gdzieś go widziała...Scarlett uspokuj się zdaje ci się na pewno.
- wiesz fajnie się rozmawiało ale ja już muszę iść.

- ej ej czekaj -złapał mnie za nadgarstek- odprowadze cie-wypalił- oczywiście jeśli pozwolisz- oddał

-skoro chcesz- powiedziałam...Ktoś raczy mnie uświadomić dlaczego ja mam uczucie jak bym go kiedyś widziała...

- Skoro chcesz- uśmiechnęłam się mimowolnie

- Ty się jeszcze pytasz- zaśmiał się pokazując przy tym szereg białych zębów

***
-No to jesteśmy- powiedziałam. Nie wiem czemu..oczywiście po raz kolejny, cała ja. Wracając. Nie mam pojęcia czemu ale przez całą drogę pod mój dom wszyscy mijający nas ludzie gapili się jakby ducha zobaczyli...kim on do cholery jest ?!

Nagle brunet zaczął szukać czegoś po kieszeniach. Po kilku minutowym szukaniu wyjął z tylnej kieszeni spodni karteczkę. Spojrzał raz na nią raz na dom na przeciwko mojego.

- No to wygląda, że jesteśmy sąsiadami- uśmiechną się jednocześnie pokazując przy tym szereg zębów.

---------------------------------------
Tak więc to był wstęp
kolejnego ff
Trochę nad tym siedziałam
I mam nadzieję ,że
Się spodobało
Gwiazdki i komentarze
Mile widziane


Ucieczka || Kristian Kostov ||✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz