Wszyscy szczęśliwie i bezpiecznie dotarli do Wielkiej Sali, no, może oprócz Ronana. On został przeniesiony z bagażami i dopiero wściekła profesor McGonagall go uwolniła.
Jedynie Elodie nie jechała powozem, tylko popłynęła łodziami z Hagridem i pierwszoroczniakami. Szła skołowana do Wielkiej Sali, wraz z grupka pięć lat młodszych od niej dzieci, za wysoką, onieśmielającą profesor McGonagall. Gdy doszli i ustawili się przed stołem prezydialnym, a słynna Tiara Przydziału (którą, nawiasem mówiąc, wtaszczył do sali Filch, sapiąc przy tym jak zepsuta lokomotywa) odśpiewała swój tekst, profesor powiedziała:
- Kiedy wyczytam nazwisko, osoba podchodzi do stolika, siada i zakłada na głowę Tiarę Przydziału. Ekhm.. Antos, Miguel!
Z tłumu wyłonił się jakiś przestraszony brunet z rozbieganym spojrzeniem. Gdy usiadł na stołku i włożył czapkę, ta dość długo zastanawiała się nad przydziałem. W końcu wykrzyknęła:
- HUFFLEPUF!
Chłopiec zeskoczył z siedziska i z ulgą wypisaną na twarzy skierował się do pierwszego stołu po prawej, przy którym pełno było klaszczących uczniów.
W końcu, po następnych piętnastu osobach, McGonagall zawołała:
- Stradford, Elodie!
Elodie z pewną miną skierowała się w stronę podwyższenia. Gdy siadała na stołku, uśmiechnęła się do Natalie. Była przekonana, że trafi do domu przyjaciółki.
Tiara opadła jej na oczy, a w głowie usłyszała cichy głosik. Hmmm... Gdzie by cię tu przydzielić? Mnóstwo odwagi, umysł też dość tęgi.. i potrzeba sprawdzenia się.. No dobrze, w ostateczności.. niech będzie.. SLYTHERIN!
To ostatnie słowo wrzasnęła na całą salę. Na sali wybuchł zwyczajowy gwar, stół domu węża klaskał, zadowolony z nowego ucznia. Jedynie siedem osób siedziało w bezruchu, z wyrazem bezgranicznego zdziwienia (albo wściekłości) na twarzy. Natalie, Ronan i Weasleyowie spojrzeli po sobie. (Tak btw to na potrzeby książki bliźniacy będą tylko rok starsi od Harry'ego i reszty ~ od aut. 😊) Byli pewni, że blondynka wyląduje u nich.
Nagle usłyszeli zgrzyt przesuwanego po podłodze krzesła. Wstał Malfoy.
- Że cooooooooo?! - oburzył się chłopak. - Jakim cudem?! Jakim prawem?! Domagam się powtórzenia przydziału! - kontynuował niemalże ze łzami wściekłości w oczach.
Elodie z niedowierzaniem, które utrzymywało się na jej twarzy odkąd usłyszała, że Tiara przydzieliła ją do Slytherinu, obserwowała w bezruchu reakcję blondyna. Nagle przyszło jej na myśl, że przecież to świetna okazja, aby pokazać Malfoy'owi, kto tu rządzi. Zeszła z podwyższenia i ruszyła w kierunku stołu, przy którym siedziała cała ślizgońska ekipa. W pewnym momencie zatrzymała się przed wciąż awanturującym się Draco i powiedziała z szyderczym uśmieszkiem:
- Przegrałeś, Malfoy.
A będąc już za nim, powtórzyła:
- Przegrałeś.
Wreszcie profesor McGonagall, wytrącona z równowagi, powstała ze swojego miejsca tuż obok dyrektora i rzekła z lekkim zdenerwowaniem w głosie:
- Panie Malfoy, proszę usiąść i przywitać nową koleżankę z przyzwoitym szacunkiem.
Wściekły do czerwoności Draco przyjął pozycję siedzącą, a po chwili odezwał się:
- Ta szlama nie zasłużyła na jakikolwiek szacunek!
- Panie Malfoy! Pana koledzy mogą panu podziękować. Slytherin traci 10 punktów.- powiedziała stanowczo nauczycielka transmutacji.
- Dzięki fretko!- krzyknęli ze złością uczniowie, a Malfoy poczerwieniał na twarzy, słysząc nawiązanie do jego przykrej konfrontacji z profesorem Moody'm w czwartej klasie.- Świetnie się spisałeś!
- A tak BTW... Kolejna ciekawostka- moi rodzice to nie mugole. Pracują w ministerstwie... A! I znają twojego tatusia. Bardzo dobrze... Aż za dobrze. - dodała Elodie.
- A niby skąd ty to możesz wiedzieć?! - oburzył się Draco.
- Hmm... może dlatego, że z nimi mieszkam... rozmawiam... - rzekła sarkastycznie dziewczyna, której uśmiech nie schodził z twarzy.
Malfoy już otwierał usta zapewne z zamiarem wygłoszenia kąśliwej riposty, ale profesor McGonagall wydarła się po raz drugi.
- Malfoy! Kolejne dziesięć punktów! Masz 5 sekund albo następne dziesięć!
Parsknął tylko i założył ręce na piersi. Po skończonej ceremonii na stołach jak zwykle pojawiły się różne potrawy. Wszyscy rzucili się na jedzenie niczym dzikie zwierzęta. Jedynie Elodie nałożyła na swój talerz odrobinę sałatki. Oczywiście Malfoy nie mógł się powstrzymać, aby nie skomentować tego zjawiska:
- To już trawy po drodze nie było?
- No jeśli masz już na tyle rozwiniętą demencję, że jedyne, co pamiętasz z peronu, powtórzę z PERONU! To trawa, to jest gorzej niż sądziłam...
- Ty wredna... - w tym momencie dziewczyna przerwała jego wypowiedź.
- Ty wredna co? Szlamo? To już słyszałam... Wymyśl coś nowego. A, i jeśli musisz wiedzieć, to jestem wegetarianką.
- To nie masz zbyt wielkiego pola do popisu. - chłopak wskazał na stół pełen półmisków z indykami, kurczakami, kotletami i wieloma innymi rodzajami mięsa. - My jesteśmy mięsożerni, a ty jesteś tylko nieudanym eksperymentem Matki Natury.
- Niepoprawnie użyłeś liczby mnogiej. Może inni nie lubią mięsa. I CIEBIE. - ostatnie słowo mocno zaakcentowała.
Malfoy ponownie chciał powiedzieć coś bez wątpienia niemiłego, ale wtedy wstał profesor Dumbledore z zamiarem wygłoszenia zwyczajowej przemowy.
Dyrektor rozłożył szeroko ramiona, jakby chciał objąć całą salę. Uśmiechnął się i przemówił:
- Kochani. Witam was serdecznie w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Starszych uczniów, oczywiście, witam ponownie. Jak się macie? Mam nadzieję, że świetnie i już od jutra dobrze zaczniecie nowy rok szkolny. Pan Filch prosił, jak co roku, żebym przypomniał wam, że lista zakazanych rzeczy wisi na drzwiach jego biura. Od siebie chciałem też dodać, że zabronione jest używanie czarów na korytarzach między lekcjami, a wstęp do Zakazanego Lasu jest wzbroniony. No, nie będę was dłużej trzymał. Smacznego!
- Smacznego? - prychnął blondyn, gdy dyrektor usiadł. Odwrócił się do Elodie. - O ile cokolwiek zjesz... poza tym zielskiem...
- A weź się udław tym indykiem, Malfoy. - rzuciła dziewczyna.^^^
Lumos! Powracamy i dodajemy nowy rozdzialik! Dopiero drugi, ale mamy światłe plany, tak więc... Miłego czytania! Nox!
Liv&Nika
![](https://img.wattpad.com/cover/109896068-288-k270216.jpg)
CZYTASZ
Wielka Hogwarcka Przygoda
FanfictionDwie dziewczyny, dwa domy, dwa charaktery, dwa serca. Czy ich przyjaźń przetrwa? Czy Hogwart się nie zmienił? I co ma wspólnego rodzina Malfoyów z Beuxbatons?