Od godziny siedze przed sterta ciuchow,ktora stwotrzylam szukajac czegoś na impreze. Nie mialam zielonego pojecia co ubrac,ale wiedziałam,że muszę wygladac idealnie.
Dziś mialam iść pierwszy raz do klubu. Wszystko było idealnie zaplanowane. Rodzicom powiedzialam,że nocuje u Anki z okazji pierwszego dnia wiosny,a oni naiwnie mi uwierzyli.
Trochę sie boję,że to kłamstwo ujrzy światło dzienne,no ale miejmy nadzieje,że nie.
Po przejrzeniu kilkanaście razy jeszcze raz tej sterty,wezucam do torby czarną koronlowa sukienkę z rekawami 3/4 czarne rajstopy i moje ukochane błyszczące szpilki. Nie za dobrze w nich chodzę,ale oj tam . Dam rade. Poświęce się. MUSZĘ wyglądać idealnie.
Z powodu braku czasu reszte ciuchow wpycham szybko do szafy i zamykam prędko jej drzwi.
Wrzucam do torby jeszcze najpotrzebniejsze rzeczy,jednoczesnie druga ręką prostujac moje i tak proste, blon farbowane wlosy.
Gotowa zbiegam na dół,zamykam drzwi na klucz i kieruje się na przystanek.
W duchu gratuluje sb że zdążyłam wyjść przed powrotem rodziców i uniknelam ich lawiny pytan.
Tak się bardzo denerwuje klamstwem,że zanim zdążę zauwazyc wychodze już od Anni w pełni ubrana i czekam na dziewczyny.
Po chwili pojawia sie Julka,Karolina i jakies ich kolezanki,ktorych imiona już po sekundzie zapominam.
Kierujemy się w strone monopolowego. Dwie najstarzej wygladajace z nas wchodzą do sklepu i po chwili wychodzą z dwoma butelkami wódki. Smakowej oczywiście jak na dziewczyny wypada.
Zazdroszcze im tego wygladu. Mnie to bardzo często biora za dwunastolatke. To jest okropne.
Dziewczyny znajdują jakieś w miarę mało widoczne miejsce, gdzie można usiąść i otwierają butelki.
Któraś w między czasie odpala szluga i w ten sposo w kółko krążą butelki i szybko kończący się mentol.
Próbuję się wyluzować i odgonić stres związany z kłamstwem wobec rodziców w czym pomaga mi alkohol,który popijam wielkimi łykami nie rezygnując z ani jednej kolejki.
Dużo czasu mi nie trzeba by poczuć zawroty w głowie i dziwnie błogi nastrój. Ale co się dziwić-przecież nic nie jadłam od rana.
Spokojnie nie jestem żadną anorektyczką,poprostu waga ponad 55 kg jest moim wstydliwym sekretem i mała głodówka mi nic nie zaszkodzi na jakiś czas.
Po opróżnieniu buteleczek z plączącymi się nogami kierujemy się do autobusu.
Mam wrażenie ,że tylko ja wypiłam aż tyle i tylko mnie tak alkohol chwycił.