Four☀️

24 4 4
                                    

- Nina, uspokój się. Poza tym, jak ty przeglądałaś ten internet, skoro nie wiesz nawet takich podstawowych rzeczy jak to, że nie dość , że te słowa to cytat z piosenki Pariasa, to są to również najpopularniejsze opisy mało kreatywnych lasek na tinderze? - spytała Sam śmiejąc się ze mnie i kładąc tacę na stoliku.

Kiedy przyszłam do szkoły to brunetka zachowywała się, jakby nic się między nami nie wydarzyło, więc nie planowałam jej o tym przypominać. Dałam jej przeczytać moje rozmowy z Noah, aż do tej ostatniej wiadomości, na którą wczoraj już nie znalazłam adekwatnej odpowiedzi. Kellan przyszedł chwilę po nas do stolika z nosem w telefonie i nawet się nie przywitał. Sam zmroziła go spojrzeniem,a kiedy to nie wywołało żadnej reakcji tylko machnęła ręką i skupiła całą swoją uwagę na mnie.

- To co Nina, bierzesz się za to ciacho ? -spytała Sam przygryzając wargę i wskazując palcem na ekran. Parsknęłam śmiechem i odłożyłam telefon.

-Samantho, pisze z tym chłopakiem od dwóch dni. "To ciacho"-zrobiłam cudzysłów w powietrzu - pisze ze mną tylko dlatego, że myśli, iż jestem tak śliczna jak ty i nie wie, jak perfidnie go oszukuje swoim wyglądem. Więc odpowiedź brzmi nie. Nie chcę mieć w życiu realnym z nim nic do czynienia, tak jak bez wątpliwości on nie chce z taką pospolitą niemową społeczną - skończyłam wypowiedź w idealnym momencie, bowiem na horyzoncie pojawił się Chris. Blondyn odnalazł nas wzrokiem, po czym przyspieszył i po chwili zajął krzesło obok mnie. Odchrząknęłam i zaczęłam panikować, a brunetka zganiła mnie wzrokiem. Ogarnij się.

- O czym tak żywiołowo rozmawiałyście, zanim tu przyszedłem?- spytał Chris wgryzając się ze smakiem w kanapkę, a ja i Sam rzuciłyśmy sobie nerwowe spojrzenie.

- O sprawdzianie z matmy -wypaliła brunetka, a Kellan parsknął śmiechem, zadziwiając wszystkich zgromadzonych tym, że jednak zwracał na nas uwagę. Spojrzał spod grubych oprawek na Samanthe i z czułym uśmiechem skwitował:

- Wybacz kochanie, ale kłamać to ty nie umiesz.


Dni mijały powolnie i były do bólu przewidywalne. Zbliżały się egzaminy semestralne, co wiązało się z zakuwaniem bardziej zaawansowanym niż dotychczas. Przez to, że ciągle siedziałam przy biurku z telefonem, moje pisanie z Noah również weszło w codzienną rutynę. Stopniowo, stawał się pewnym puzzlem, bez którego mój dzień byłby zwyczajnie niepełny. Próbowałam pisać z innymi chłopakami na tej aplikacji, ale każdy z nich był albo zbyt nastawiony na interakcję w życiu realnym, albo nie umiał prowadzić rozmowy, przez co szybko wyczerpywaliśmy tematy. Wszystko sprowadziło się do tego, że zaprzestałam kontaktów ze wszystkim poza Noah na tej aplikacji.

>> Trzy rzeczy, jakie wzięłabyś ze sobą na bezludną wyspę?

> To akurat proste. Latarkę, Apteczkę i Przyjaciółkę.

>> Latarka Ci się rozładuje, co wtedy zrobisz? Co więcej, przyjaciółka to nie rzecz, chyba że jest pluszowa to wycofuję zarzut.

>....

>Czepiasz się.

> A Ty co byś wziął?

>> Namiot, Ponton i Kompas.

>Dobra. Ygh. Wygrałeś, zabierzesz lepsze rzeczy i dłużej przeżyjesz. 1:0. Zadowolony?

>> Zazdrosna?

> O to , że będziesz mógł żyć dłużej na bezludnej wyspie?

>> Yep.

> Co to za życie bez przyjaciół, elektroniki i wszystkiego co dobre. Żyj i sto lat, ja bym nie dała rady.

>>...

>> 1:1


- Stresuje się tym hiszpańskim- żalił się Kellan podczas mojego poszukiwania odpowiednich książek w szafce. Nieubłaganie nadchodził nasz prywatny sąd ostateczny. Tydzień egzaminów. Po weekendzie to świetne wydarzenie w społeczności szkolnej otworzy test z hiszpana, który ma mieć kolosalny wpływ na ocenę zarazem semestralną, jak i końcową.

- Najwyżej napiszesz w każdej luce do uzupełnienia no hablo español i problem z głowy- powiedziałam trzaskając drzwiami szafki i wyszczerzając się, a chłopak tylko poprawił oprawki i spojrzał na mnie złowrogo.

- Bardzo śmieszne, Nina. Dasz mi ściągnąć? - spytał podnosząc brwi, a ja przewróciłam oczami.

-Nie dam, ale ty sam i tak to zrobisz - westchnęłam, bo Kellan spojrzał na mnie z góry zwycięsko.

- Cieszę się, że się rozumiemy.


Po ostatnim dzwonku kierowałam się w stronę auta Kellana razem z Sam, dyskutując o prawdopodobnych pytaniach, które mogą pojawić się na testach. Kiedy usłyszałam wołanie mojego imienia, odwróciłam się i ujrzałam biegnącego w naszą stronę Chrisa. Przez chwilę zapomniałam, żeby oddychać, ale kiedy zaczęłam się zapowietrzać Sam zdzieliła mnie z łokcia i odetchnęłam głęboko. Spojrzałam na nią z wdzięcznością, a ona tylko wzniosła oczy ku niebu i popędziła w stronę Kellana.

Chris stanął przede mną zasapany, a mimo to szmaragdowe świeciły tym samym blaskiem co zwykle. Kiedy jego oddech wrócił do normalności, wyprostował się i uśmiechnął, ukazując białe i równe zęby. Mimowolnie moje serce przyspieszyło, a ja spojrzałam w podłogę.

Chris i ja przyjaźniliśmy się. Dobra, przyjaźń to może za dużo powiedziane. Znałam tego blondyna od pięciu lat. Od pierwszego momentu zawsze na jego widok zapiera mi dech w piersiach. Wcześniej mnie tylko oszałamiał swoim wyglądem i osobowością, ale po tym, co się zdarzyło dwa lata temu pod Wielką Bramą, zakochałam się w nim nieuleczalnie i nieodwracalnie. Nie był typem kobieciarza, mimo jego niezaprzeczalnych predyspozycji. Tęczówki, w których można się było zagubić, długie rzęsy i dłuższe włosy w kolorze piaszczystego blondu były jego kluczem do powodzenia u kobiet. Z tego powodu czułam kilkanaście par oczu, szczegółowo kontrolujących każdy nasz ruch.

- Nina, robisz coś w sobotni wieczór? Urządzam ostatnią imprezę przed egzaminami na odstresowanie się i pomyślałem, że miło by było, gdybyś wpadła. Chciałbym ci się jakoś odwdzięczyć za to kino - powiedział z promiennym uśmiechem, a mnie zatkało. Pokręciłam nerwowo głowa, odchrząknęłam i założyłam kosmyk włosów za ucho.

-Myślę...ee.. tak, znaczy się, oczywiście , że wpadnę. - powiedziałam siląc się na uśmiech i ganiąc się za te okropne zdolności interpersonalne. Chłopak pokiwał głową, uścisnął mnie na pożegnanie i odszedł.

Nie wiem, czy bardziej na mnie wrażenie zrobiły jego słowa czy to, że po raz pierwszy od pięciu lat mnie przytulił. Stałam jednak w tym samym miejscu jak kołek, aż Kellan po mnie nie wyszedł i nie zaciągnął siłą do samochodu.

Our DistractionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz