26.05.2017r.
W sumie długo mnie nie było, ale kto lenił się cały rok, ten zrozumie mnie doskonale. Nie przedłużając przejdźmy do recenzji.
Tytuł: Zanim zajdzie słońce
Autor: Narcissa_M
Gatunek: Fanfiction
Rozdziały zrecenzowane: 10
Opis:OPIS:
Opis zawiera dobrze przedstawioną problematykę pracy, jednak zdania mogłyby być lepiej sformułowane, ciekawiej. No i przed ,,aby'' stawiamy przecinek, czego autorka nie zrobiła. Poza tym błędem nie ma tutaj żadnych - przynajmniej ja ich nie widzę.
Mimo że nie lubię czytać o My Little Pony ani o niczym podobnym do tego, to zapowiada się obiecująca historia i mam nadzieję, że się nie zawiodę. O opisie zazwyczaj piszę przed przeczytaniem, więc jeszcze nie wiem, co mnie czeka.
FABUŁA:
Pomysł jest dobry i... no cóż, nie wiem, czy oryginalny ze względu na to, że nie oglądałam My Little Pony, więc nie mam pojęcia, ile jest wyobraźnią autorki, a ile wzięte z tego serialu.
Celestia i Luna po przejściu przez portal spotkały nieznajomą klacz - to nic złego, przecież mogła tam akurat być. Nie spodobało mi się jedynie to, że bez żadnego zastanowienia poszły za nią do Equestri. Żadna nie miała obaw, że może im coś grozić po przybyciu tam, zaś Sunny Flower (bo tak nazywała się ta klacz), nie pomyślała o tym, że może właśnie sprowadzała niebezpieczeństwo. Ja rozumiem, była jakaś przepowiednia o zjawieniu się alicornu (nie mam zielonego pojęcia, jak odmienia się to słowo, więc wybaczcie), ale jak sama Sunny stwierdziła, nikt nie wiedział, skąd brały się te przepowiednie oraz ile było w nich prawdy. Poza tym nie miała żadnych pytań odnośnie do ich zjawienia się? Wyszło na to, że to było na zasadzie; ,,Zjawił się alicorn, a nawet dwa, więc przepowiednia jest prawdziwa, czyli wszystko okej, więc muszę zabrać je do Equestri, bo po co mam się zastanawiać, czy nie ma w tym czegoś podejrzanego". Po prostu słabo opracowany początek.
Dosłownie nikt nie był sceptycznie nastawiony do alicornów. Wspominane było, że mieszkańcy Equestri obawiali się ich zjawienia, jednak na tym się kończyło. A szkodna. Naprawdę można by to ciekawie rozwinąć. Pokazać, jak stopniowo alicorny zyskają uznanie. Nie tak po prostu ''bo są'', tylko swoimi czynami. Jedynie Black Swan zachowywała się, jak należało, może nie do końca, ale jednak.
Z kolejnymi rozdziałami było odrobinę lepiej. Na pewno przyjemniej się je czytało. W niektórych momentach brakowało mi rozbudowanych opisów miejsc, żeby móc wyobrazić sobie fikcyjny świat przedstawiony, ale o tym później.
Sam pomysł jest dobry, naprawdę nie ma co się czepiać, w końcu jesteśmy tu tylko dzieciakami, więc po co wymagać nie wiadomo czego, prawda? Niestety na tym się kończy, bo postacie nie są najlepiej wykreowane, fikcyjny świat słabo przedstawiony i pełno błędów. Potrzeba wiele pracy, aby nawrócić to opowiadanie na właściwą ścieżkę.
Raczej nie będę się dalej rozpisywać o fabule, bo w sumie przewijają się podobne błędy. Po prostu przejdźmy dalej.
BOHATEROWIE:
Cóż bym mogła o nich napisać? Pozwólcie, że nie będę rozbijała na poszczególne postacie, tylko uogólnię. No więc, jak wspominała, charaktery postaci są słabo wykreowane. Sama nie potrafiłam utożsamić się z nikim, ponieważ właściwie wszyscy byli podobni. Brakowało mi typowych zachowań dla danej (w tym przypadku) klacz, stanowczego i wyraźnego przedstawienia tego, jacy są.
BŁĘDY:
- Zapominanie o przecinkach.
- Literówki.
- Słabe oddanie emocji bohaterów. Trzeba nad tym popracować, bo bez tego każda postać jest pusta, jeśli mogę to tak określić.
- Niektóre sceny powinny być bardziej rozpisane, np. ta z pierwszego rozdziału, gdzie alicorny przechodziły przez portal. To wielkie, znaczące wydarzenie, a było takie nijakie. Brakowało dokładnych odczuć Luny i Celestii. Opisy również błagały o więcej - czytelnik nie był w stanie wszystkiego sobie dokładnie wyobrazić.
- Znaki interpunkcyjne, które giną. Zwyczajnie ich nie ma, a jak są, to w złych miejscach. Oczywiście nie zawsze.
- Niektóre zdania są pozbawione sensu lub trzeba się na nich zatrzymać i pogłówkować, o co w nich właściwie chodzi.
- Mieszanie czasów. Pozwólcie, że powtórzę (i będę powtarzać każdemu, kto ten błąd popełnia); wybierz sobie czas, którym wygodniej ci się pisze i trzymaj się go od początku do końca.
PLUSY:
- W porównaniu do pierwszego i ostatnio dodanego rozdziału (10) widać niewielki postęp w pisaniu opisów. Nadal nad tym czeka sporo pracy, ale praktyka czyni mistrza.
Dotraliśmy do końca, a więc czas na ogólną ocenę: 4/10
Następna recenzja będzie o ,,Leonardo Dick Aprio" od _xpium
CZYTASZ
Melly recenzuje
Non-FictionJeśli chcesz poznać moją opinię na temat twojej pracy, to zapraszam do zapoznania się z regulaminem. TYMCZASOWO ZAWIESZONE Najwyższe notowania: #34 Literatura faktu (06.05.2017) #32 Literatura faktu (07.05.2017) #43 Literatura faktu (29.05.2017)