Ruszyłam pomponem do przodu, a następnie w górę. Zakręciłam biodrami i posłałam trybunom uśmiech. Zakręciłam się wokół własnej osi i wylądowałam w szpagacie na podłodze, gdy drużyna wyrzuciła pompony w górę.
— No dziewczyny, myślę, że poszło nam świetnie — powiedziała Camila, wyłączając muzykę.
—Też tak myślę — odparłam, wstając i patrząc na grupę.
Nagle usłyszałyśmy głośny wiwat i oklaski. Odwróciłam się w stronę trybun, ale nikogo nie zauważyłam. Ludzie raczej nie przychodzili na nasze próby. Zwykle interesował ich ostateczny efekt na meczu. Lili wskazała na coś, a raczej kogoś pod ławką, dopiero wtedy go zauważyłam. Naprawdę nie rozumiem, jak można być takim idiotą.
Dziewczyny zaczęły się śmiać, a ja podeszłam do chłopaka. Pociągnęłam go za koszulę, a za nim wyszedł jego kolega.
— Auu. Holland to na serio boli. Holland. — Szarpnęłam również jego przyjaciela i odeszłam z nimi na bok.
Nie wiem, jak ciągnięcie za koszulkę mogło sprawiać mu ból, ale niech mu będzie.
— Czy wy jesteście jacyś nienormalni? Na następnej lekcji masz ze mną nie siedzieć. Nie obchodzi mnie to, czy będziesz siedział na podłodze czy na biurku pana. Masz ze mną nie siedzieć. A teraz wynocha stąd i macie się tutaj więcej nie pojawiać — krzyknęłam.
Dylan szybko zabrał plecak i potykając się o podłogę, wybiegł z sali razem z szatynem. Przewróciłam oczami załamana jego niezdarnością.
Ten chłopak coraz bardziej działał mi na nerwy. Nie chodziło o to, że przyszedł na trening. Irytowało mnie, że zaczął za mną łazić.
Wróciłam do przyjaciółek, które aktualnie tłumaczyły coś reszcie drużyny.
— Dziewczyny, musimy sie skupić. Na jutrzejszym meczu będzie dużo ważnych ludzi. Nie chcemy żadnych pomyłek. Wszystko musi wyjść idealnie — usłyszałam.
— Amanda, tym razem nie zniszcz stroju — Madelaine posłała jej drwiące spojrzenie.
— Nie ma tu miejsca dla niezdar, które nie potrafią zapamiętać układu. Jeśli, któraś ma jakieś wątpliwości co do swoich umiejętności to grzecznie prosimy o opuszczenie sali.
Nasza drużyna zwykle była zgrana i wszystko wychodziło świetnie. Rolę kapitana pełniła nasza czwórka, nie było tu nigdy miejsca na kłótnie, czy obrażanie się z tego powodu. Reszta dziewczyn rozumiała, kto tu rządzi i tak miało być. Wielu osobom wydaje się, że cheerleaderki tylko ładnie wyglądają. Nie cierpię takich ludzi. Nie rozumieją, iż to tona ciężkiej pracy, setek prób, doskonałego rozciągnięcia i wytrwałości.
— Myślę, że to na tyle na dzisiejszym treningu. Spotykamy się jutro o osiemnastej. Bez spóźnień. - powiedziała blondynka, rozpuszczając włosy.
— Miłego wieczoru. — Uśmiechnęłam się serdecznie i wraz z przyjaciółkami powędrowałam do szatni.
— Holland, wpadniemy jeszcze do mnie, bo zapomniałam kilku rzeczy z domu — poinformowała mnie Camila, zmieniając koszulkę na czarną sukienkę.
*
— Jak się udała wczorajsza randka? — spytała Madelaine, leżąc na moim łóżku.
Nie słysząc pytania, rozejrzałam się po pokoju. Przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Przebiegły mnie dreszcze, gdy wróciłam wspomnieniami do postaci na mojej ścianie. To była tylko moja wyobraźnia, spokojnie.
Spojrzałam na przyjaciółki i uśmiechnęłam się. Lili leżała na rudowłosej, a Camila rozczesywała swoje włosy.
CZYTASZ
He followed me like a shadow || D.O
FanfictionHolland jest jedną z pięciu najpopularniejszych dziewczyn w szkole. Przyjaciółki są obiektem zainteresowania chłopaków, a dziewczyny zielenieją z zazdrości na ich widok. Złożyły sobie przysięgę, o której wiedzą tylko one. Co jednak, gdy pojawiają si...