Rozdział Jedenasty

242 49 26
                                    

Oczami Erika

- Nie mam totalnie pomysłu jak zacząć rozmowę z mamą, aby pozwoliła mi zostać tutaj na studia. Z tatą nie mam szans, ale ją mogę przekonać.. - Szepnąłem logując się na Skype'a. Zerknąłem na bruneta, który siedział obok mnie i delikatnie głaskał mnie po kolanie próbując dodać mi otuchy.

- Erik, myślę, że przede wszystkim musisz zachować spokój. Chyba przez tyle czasu doskonale sam wiesz jak działają nerwy.. 

Miał rację, on zawsze miał rację. 

- Raz się żyje.. - Szepnąłem i nawiązałem połączenie włączając kamerkę. Przygryzłem dolną wargę i po chwili ujrzałem uśmiechniętą blondynkę. Stęskniłem się za mamą, mimo wszystko. 

- Boże skarbie! Jak miło cię widzieć! Co słychać? Kiedy wracasz?! - Jej oczy były szeroko otwarte a dłonie miała ułożone na swoich policzkach. Pierwszy raz chyba nie udawała. Aż zrobiło mi się milej na sercu.

- Cześć mamo.. - Uśmiechnąłem się delikatnie i jakoś odruchowo spojrzałem na Marca. - Wszystko w porządku. Tu jest tak pięknie.. Musisz przyjechać kiedyś z tatą... albo lepiej sama. Tak, to byłby bardziej udany wyjazd gdybyś pojechała sama... ale nieważne. A co u was? 

- U nas..? Erik.. chyba muszę ci w końcu coś powiedzieć.. Przez ten okres kiedy cie nie było.. postanowiłam wnieść pozew o rozwód. - Powiedziała przygaszonym głosem i spuściła wzrok. Boże nareszcie. - Sam doskonale wiesz jak to wyglądało.. a ja mam kogoś innego. - I teraz mnie zamurowało. Nie sądziłem, że mama sobie kogoś znalazła na poważnie. Nawet nie wiedziałem co mam jej tak naprawdę powiedzieć. 

- Wow mamo, zaskoczyłaś mnie..  Ale wiesz co? Cieszę się, że odeszłaś od taty.. Wiesz, że nie odezwał się do mnie odkąd pojechałem do Hiszpanii? - Uniosłem brwi do góry a mama cicho prychnęła kręcąc głową na boki. Mogłem się tylko domyślić co tak naprawdę myślała. - Prosiłem cię o rozmowę bo chcemy z tobą porozmawiać. Ja i Marc. 

- Czy mam się bać? No mówcie..

- Dobra powiem wprost. Czy byłaby szansa, abym mógł zostać tutaj na studiach? Mamo.. ja chyba znalazłem swoje miejsce na ziemi.  - Powiedziałem to szczerze chwytając mocno dłoń Marca. Widziałem kątem oka jak się uśmiechał. Spojrzałem na ekran. Mama była zmieszana. Pewnie w głowie układała sobie wszystkie za i przeciw mojego planu.  Pomyślała chwilę aż w końcu się odezwała. 

- Teraz to ty mnie zaskoczyłeś Erik. Wiesz.. to bardzo daleko od domu. Ale..jeśli bardzo tego chcesz.. Cholera, sama nie wiem. A co z mieszkaniem? Wybrałeś już jakiekolwiek studia? 

- Marc powiedział, że mogę u niego zostać.. 

- Tak było! - Wtrącił Marc i zaśmiał się cicho. Pokręciłem głową na boki delikatnie głaszcząc go po dłoni. 

- A co do kierunku to.. muszę jeszcze pomyśleć na spokojnie. Jest tu naprawdę duży wybór i nie będzie to tyle kosztowało co u nas..

- Ale tu nie chodzi o pieniądze Erik... Chodzi o to, że boje się, że w razie gdyby coś ci się działo ja nie będę w stanie ci pomóc.. 

- Nie jestem tu sam. Naprawdę dam radę. Daj mi szanse. Jeśli zawale cokolwiek to.. to wrócę, obiecuję.  - Mój głos zamieniał się powoli w błaganie, ale strasznie zależało mi na tym. Cholera zależało mi na pewnej osobie. Walić studia. 

- Dobrze Erik, ja to sobie przemyślę na spokojnie i zadzwonię do ciebie. Muszę kończyć..zaraz zbieram się do pracy. 

Wymieniliśmy jeszcze kilka zdań i mama faktycznie się rozłączyła. Spojrzałem na Marca i uśmiechnąłem się szeroko. Wiedziałem, że wygraną mieliśmy w kieszeni. Zamknąłem laptop i wtuliłem się mocno w tors chłopaka. Wczesał palce w moje włosy i odetchnął cicho. 

- Można powiedzieć, że się udało?

- Myślę, że tak..

- Trzeba to uczcić! Dobrze się złożyło, bo dzisiaj Julian zapraszał nas na domówkę u znajomych. My się trochę pobawimy i..i poznasz innych. Co ty na to? - Spytał po cichu i uniósł moją głowę delikatnie muskając moje usta. 

- W sumie... może to dobry pomysł.


I zrobiliśmy tak jak proponował Marc. Gdy tylko zaszło słońce znaleźliśmy się w wielkiej..nie żartuje.. wielkiej willi na obrzeżach Barcelony. Była piękna. Jasna cholera skąd oni mieli takich znajomych. Julian wprowadził nas do środka i wcisnął do dłoni dwie puszki z piwem. Przez dym papierosów musiałem mrużyć oczy dopóki nie przyzwyczaiły się do tego wszystkiego. Upiłem łyk piwa i chwyciłem delikatnie rękaw Marca, aby przypadkiem go nie zgubić. Ja naprawdę bardzo, ale to bardzo rzadko chodziłem na imprezy. Nie czułem się na nich dobrze, ale raz się żyje. 

Marc przez cały ten czas przedstawiał mnie innym ludziom, których imiona i tak pewnie za chwilę zapomnę, ale zachowywałem się tak jak trzeba było. Uśmiechałem się od ucha do ucha ściskając dłonie wszystkich ludzi. Niektórzy byli starsi, niektórzy młodsi ode mnie, ale w tym momencie jakoś miałem to gdzieś.

Z każdej godziny alkohol dudnił w moich żyłach sprawiając, że traciłem nad sobą kontrolę, ale miałem na tyle świadomości, aby wiedzieć co się ze mną dzieje. Jednak zgubiłem osobę z którą przyszedłem. Gdzie do cholery jest Marc? 

Zacząłem przeciskać się przez tłum ludzi uważając, aby nie zostać oblanym jakimś trunkiem. Chwyciłem się poręczy schodów i udałem się na górę w poszukiwaniu łazienki. Idąc przez długi korytarz poczułem coś śliskiego pod swoją nogę. Schyliłem się i sięgnąłem po daną rzecz, która po chwili zastanowienia okazała się być koszulką.. koszulką, którą doskonale znałem. Zacisnąłem usta w wąską linię i słysząc cichy śmiech sięgnąłem po klamkę i pchnąłem lekko drzwi. 

Kiedy zauważyłem, to co dzieje się w środku zamurowało mnie. Stałem i patrzyłem. Prosto w jego oczy. 

- Nie wierzę... 


__________

Witam Was!!!!!!

KURWA MAC CZY WY OGLĄDALIŚCIE WCZORAJSZY MECZ I DORTMUNDZKIE BAJLANDO W SZATNI?

Już chyba nic mnie nie zdziwi po widoku gołej dupy Bartry XDDDD

PLUS JA PIERDOLE BIEDNY MARC!!! 


Kolejny rozdzialik przed Wamiiiii!

Kochani! Założyłam Twittera, specjalnie dla Was, specjalnie nowego więc wchodzicie szybciutko na swoje konta, dajecie mi follow ! ---- > lewereuss <-- tak tak to mój user. 

Kolejny rozdział - WTOREK


Uszanuj moją pracę i zostaw po sobie komentarz.

I'm waiting! 

Save me, please.. || Erik Durm x Marc Bartra II CZĘŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz