Rozdział Drugi - Część Druga

224 46 13
                                    

Oczami Erika

Byłem przerażony. Cały czas próbowałem poukładać sobie w głowie co tak naprawdę się działo i kim była osoba, która posyłała nam te kartki i wiele innych wiadomości. 

- Marc? - Spytałem niepewnie przygryzając swoją dolną wargę. Wsunął dłoń w swoje włosy i pociągnął za końcówki wzdychając głośno. Chyba był tak samo zaskoczony tym wszystkim jak i ja. 

Czy ta osoba nam grozi? Czy naprawdę mamy zacząć się bać? A co jeśli zrobi któremuś nas krzywdę? Naprawdę zaczynałem się bać.  A może to po prostu była głupia gra? Może nałapaliśmy sobie wrogów i nawet o tym nie wiemy a teraz się mszczą? 

- Idziemy, Erik. Nie pij tego. - Mruknął Marc i wyrwał mi z dłoni drinka odstawiając na stolik. Wsunął pod kieliszek banknot za nasze poprzednie trunki i powoli wstał ciągnąc mnie za rękaw. Wstając pospiesznie potknąłem się o nogę od stolika prawię się przewracając, ale Marc automatycznie chwycił mnie mocniej za ręce. - Uważaj. Jeszcze tego brakuje, abyś ty zrobił sobie krzywdę. 

Uśmiechnąłem się przepraszająco i po prostu wyszliśmy na zewnątrz. Rześkie powietrze musnęło moją twarz. Zaczynało robić się chłodno. Chłopak stanął tuż przy krawężniku z uwagą rozglądając się na boki analizując to co właśnie widzi. Wyglądał tak jakby kogoś szukał. Ułożyłem swoją dłoń na jego ramieniu i stanąłem bliżej. 

- Pamiętasz jak wyglądała ta osoba? Kolor włosów? Może w co była ubrana? 

- Był to mężczyzna, na pewno. Wysoki.. postawny i miał na głowie kaptur.. ciemnej bluzy, ale nie pamiętam czy był to granat czy czerń.. nie wiem. Wszystko zaczyna mi się mieszać. Boje się, Erik. To już nie są żarty. Wcześniej myślałem, że ktoś się pomylił. 

- Powinniśmy pójść na policję. 

- Zwariowałeś?! - Wykrzyknął i obrócił się w moją stronę układając dłonie na moich ramionach. Spojrzał w moje oczy i wziął głęboki wdech próbując się uspokoić. - Nie możemy... a co jeśli oni się dowiedzą i naprawdę nam coś zrobią? Erik, ja nie wiem do czego oni mogą się posunąć. Jedyne o co mogę cię prosić to to, abyś zaczął na siebie uważać.. bardziej niż zwykle.. - Przytuliłem się do niego mocno i zacząłem głaskać dłonią jego plecy. Wiedziałem co czuje. I nie wybaczyłbym sobie, aby ktoś zrobił mu jakąkolwiek krzywdę. - Wracajmy do domu. 



Po powrocie, kiedy tylko wziąłem prysznic ułożyłem się w łóżku obok chłopaka i zwróciłem głowę w jego stronę. Marc patrzył w sufit, był nieobecny. Przybliżyłem się niepewnie i złożyłem delikatny pocałunek na jego zimnym policzku. 

- Będzie dobrze, Marc. Obiecuję. Wyjaśnimy to jakoś.. 

- Obyś miał rację, mały.. - Odezwał się po chwili i przytulił mnie mocno do swojego ciała składając czuły pocałunek na moim czole. - A teraz już śpij, dobrze? 


Rano, kiedy tylko się obudziłem poczułem, że to może być dobry dzień. Mój humor był również zdecydowanie lepszy. Wstałem cicho widząc, że chłopak obok mnie jeszcze smacznie spał. Udałem się do łazienki, gdzie na spokojnie się wyszykowałem. Sięgnąłem po klucze i wyszedłem z domu udając się do pierwszej lepszej kawiarni z zamiarem kupna dobrej kawy i jakiś świeżych, słodkich bułeczek na śniadanie. 

Mogłem zostawić jakąś wiadomość dla Marca. Nie chciałem, aby się martwił. Wszedłem do Nomad Coffee i stanąłem w kolejce. Przymknąłem powieki i zaciągnąłem się zapachem mielonej kawy. Uwielbiałem to. Stojąca przede mną kobieta przy ladzie miała najwyraźniej mały problem. Szukała czegoś zdenerwowana w torebce kręcąc głową na boki. 

- Byłam pewna, że zabrałam go ze sobą... - Powiedziała znanym mi angielskim akcentem patrząc przepraszająco na sprzedawcę po drugiej stronie. Opuściła ręce w geście rezygnacji i jeszcze raz zajrzała do środka torby. - Naprawdę bardzo przepraszam... 

- Czyli nie ma pani 4 euro, tak? 

- Nie mam, przepraszam...

- Może ja pomogę? - Odezwałem się nagle stając obok kobiety. Wygrzebałem z kieszeni drobne i położyłem na blacie podając kobiecie kubek z kawą. Widziałem rumieńce na jej młodej twarzy. 

- Nie trzeba było. Bardzo dziękuję.. 

- To nic takiego. - Wzruszyłem ramionami i posłałem blondynce szczery uśmiech. - Ja poproszę dwie cafe con leche i dwie... bułki z czekoladą - Powiedziałem dumnie chcąc pochwalić się sam sobie moim jakże perfekcyjnym hiszpańskim połączonym z angielskim. Mężczyzna za ladą zaśmiał się cicho i przygotował moje zamówienie. Starannie je zapakował i podał mi papierowe opakowanie. Podziękowałem grzecznie i wyszedłem z kawiarni. 

- Om.. przepraszam. - Owa blondynka chwyciła mnie delikatnie za łokieć i stanęła przede mną. - Jeszcze raz chciałabym bardzo podziękować. Czy mogłabym się jakoś odwdzięczyć? - Spytała i zatrzepotała długimi rzęsami. 

- Czekam na rewanż. - Puściłem jej oczko i posyłając delikatny uśmiech ruszyłem do domu. Wszedłem do mieszkania i postawiłem wszystko na blacie. Wyciągnąłem dwa talerzyki i ułożyłem na nich bułeczki wychodząc na duży taras. Postawiłem wszystko i wróciłem do środka. Marc właśnie wyszedł z łazienki uśmiechając się do mnie promiennie. Jemu chyba również humor się poprawił. 

- Dzień dobry. Chodź na taras. - Wyciągnąłem do niego dłoń, którą od razu chwycił. Zajęliśmy miejsce przy stole i spojrzałem w jego oczy. Marc ujął w dłoń kubek z kawą i powąchał przymykając powieki. Chyba również lubił ten zapach. 

- To dlatego mi zniknąłeś z łóżka. Już się bałem, że ode mnie uciekłeś. 

- Nie zrobiłbym tego nigdy, przecież wiesz. - Zaśmiałem się cicho i chwyciłem w dłoń bułkę gryząc kawałek. - Zrobiłem dzisiaj dobry uczynek, wiesz? Zapłaciłem takiej dziewczynie za kawę, chyba zapomniała portfela.

- Albo chciała cię naciągnąć, słońce. - Marc poruszał seksownie brwiami pijąc swoją kawę. Pokręciłem głową na boki i dokończyłem swoją bułkę. 

Po śniadaniu zabrałem wszystkie nasze rzeczy i udałem się do kuchni. Włożyłem talerzyki do zmywarki a kubki wrzuciłem do kosza. Marc za ten czas miał ogarnąć w sypialni. Oparłem się o blat kuchenny i wsunąłem dłonie do kieszeni. Czując pogiętą kartkę uniosłem zdziwiony brwi i wysunąłem kawałek papieru rozwijając go. 

"Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. Masz piękne oczy.. Bohaterze. " 

Jasna cholera. 



______________________ 


Jedyne co Wam mogę powiedzieć to wielkie PRZEPRASZAM.

Wiem, długo czekaliście, wiem... Ale to nie moja wina (nie do końca) 

Musicie mi wybaczyć. W ramach przeprosin nowy rozdzialik tylko dla Was! 

Piszcie mi szybciutko co o tym myślicie! 

Nowy rozdział - W sobotę! 

Save me, please.. || Erik Durm x Marc Bartra II CZĘŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz