Jesteś jedynym, którego szukałem, jednym i jedynym
Czuję to w naszych dłoniach, palcach, otaczającej przestrzeni
To wszystko ty
Twój delikatny dotyk mnie przyciąga
Kiedy tkwię zmrożony w twoich ramionach
Czuję wypełniający mnie spokój
Jestem w tobie uwięziony
Exo - One and only
- Channie spójrz na mnie...Pogłaskałem chłopaka po czerwonym policzku pragnąc, aby zwrócił na mnie uwagę, ten jednak uparcie trzymał spuszczoną głowę i miał zaciśnięte powieki. Jak można być tak uroczym w tym wieku?
- Park Chanyeol! Spójrz na mnie.
Chyba nie potrzebnie podnosiłem głos, bo chłopak spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem - ale w sumie zadziałało, nasze oczy się spotkały. Uśmiechnąłem się lekko do zdenerwowanego chłopaka, ponownie przyciągając go do lekkiego pocałunku. Widziałem jak jego oczy rozszerzają się. Cóż, chyba nie był na to przygotowany, bo tym razem stał jak kłoda. Odsunąłem się powoli nie przestając dotykać jego policzka.
- Uroczo się czerwienisz.
- Hyung, ja...
- Tak?
- Przepraszam? - Chłopak ponownie spojrzał na nasze stopy. Dobra, będzie ciężko.
- Możesz mi powiedzieć czemu unikasz mojego wzroku i się czerwienisz jak dziewica przed seksem?
Dobra Jongdae, przesadziłeś. Patrzyłem jak chłopak odsuwa się lekko ode mnie. Tym razem to ja złapałem go za rękę i pociągnąłem w stronę najbliższej ławki, z której zrzuciłem śnieg. Posadziłem na niej chłopaka samemu kucając przed nim i opierając łokcie na jego kolanach, aby przypadkiem mi nie uciekł.
- Dobrze Chanyeol popatrz na mnie i słuchaj ważnie. Nie musisz mnie przepraszać, że tak zareagowałeś, bo może to da Jonghyunowi do myślenia. On zawsze był uparty i dostawał to czego chciał, bo nikt mu się nigdy nie umiał postawić. Powinieneś być z siebie dumny, bo ja jestem. A poza tym wspominałeś coś o tym, że mam jakieś plany na dzisiejszy wieczór z tego co pamiętam, nieprawdaż mój chłopaku?
Uśmiechnąłem się widząc jak rumieniec ponownie pojawia się na jego policzkach. Pochyliłem się bardziej w jego stronę, aby lepiej widzieć tę zaczerwienioną twarz. Jeszcze kilka minut temu był pewny siebie, a od kiedy zostaliśmy sami mam wrażenie, że jakby mógł to zapadłby się pod ziemię.
- Przepraszam, wiem, że nie powinien byłem tak mówić, ale nic innego nie przyszło mi do głowy.
- A czy widzisz żebym się na ciebie gniewał?
- Nie?
- No więc właśnie.
- Uśmiechnąłem się do niego promiennie sądząc, że zrozumie co mam na myśli.
- Ale i tak nie powinienem tak mówić, w końcu nie jesteśmy razem i...
Może i działałem pod wpływem impulsu, ale uniosłem się lekko i ponownie złączyłem nasz usta. Czułem, że powoli się od tego uzależniam, choć nasze pocałunki były raczej delikatne i niewinne. Jednak słysząc ciche mruknięcie od strony chłopaka nie mogłem się powstrzymać i przesunąłem językiem po jego dolnej wardze. I muszę przyznać, że takiej reakcji się nie spodziewałem - on chyba też nie, bo kiedy rozchylił lekko usta i mój język zahaczył o jego, jego dłonie znalazły się na moich ramionach lekko je ściskając, a z gardła wydobył się stłumiony jęk. Oderwałem się od jego ust.
- Tak chyba robią osoby, które są ze sobą nie sądzisz Channie?
- Ale my nie jesteśmy razem.
Z uniesioną brwią patrzyłem jak jego poliki ponownie pokrywają się czerwienią. Przecież nic takiego nie powiedziałem. Jednak nie mogę ukryć, że te reakcje bardzo mi się podobały. Na słowa, na lekkie pocałunki. Więc co będzie jak... Stop! Nie zapędzaj się tak Jongdae. Próbował uciekać wzrokiem na bok, jednak moja twarz była zbyt blisko, aby to mu się udało.
- To zależy. Jonghyun myśli, że jesteśmy parą. A ty? Chciałbyś tego?
Niemal widziałem te wszystkie trybiki pracujące w jego głowie. Uśmiechnąłem się lekko patrząc jak zagryza wargę, pogłaskałem go po policzku chcą zwrócić na siebie jego uwagę.
- Więc jak?
- Ja... ja nie wiem?
- Mnie się pytasz Channie?
- No bo ja w sumie to jeszcze nigdy nie byłem w żadnym związku i no...
Uśmiechnąłem się szeroko na jego słowa. Taki uroczy i niewinny, nie to co ja gdy byłem w liceum - potrząsnąłem głową pozbywając się wspomnień z Jonghyunem w roli głównej. Uniosłem się lekko i potarłem swoim nosem o jego, aby po chwili całkiem wstać. Postanowiłem go do niczego nie przymuszać.
- Jakbyś chciał spróbować to wiesz gdzie mnie znaleźć. W poniedziałek będę w kawiarni.
Ostatni raz przesunąłem z czułością dłonią po jego policzku i odwróciłem się aby odejść spokojnym krokiem. Wyciągnąłem papierosy, kierując się do domu, aby trochę się pouczyć. Jednak nie zdążyłem się nawet zaciągnąć, kiedy poczułem jak oplatają mnie długie ramiona,przez co prawie straciłem równowagę, a papieros wraz z zapalniczką wylądowały w śniegu.
- Jongdae-hyung, poczekaj. - Oplótł mnie mocniej ramionami, nie pozwalając mi się odwrócić. - Ja... Ja chciałbym spróbować.
Staliśmy chwilę bez żadnego słowa, czas jakby zatrzymał się w miejscu, miałem wrażenie, że oprócz naszych oddechów słyszę też szybko bijące serca. Czując jak ramiona chłopaka lekko się rozluźniają, odwróciłem się do niego przodem, aby zobaczyć zaczerwienione policzki i nos. Nie mogłem się nie uśmiechnąć na ten widok. Pocałowałem go w kącik ust i wyplątałem z uścisku, aby podnieść zguby.
- Chodź, zanim się rozchorujemy.
Chwyciłem zdezorientowanego Parka za dłoń i pociągnąłem w kierunku swojego domu. Oby tylko Krisa nie było w domu.
______________________
Jeśli ktoś dostał cukrzycy, to przepraszam ;;;;
Rozdział trochę krótszy, ale mam po prostu nadmiar obowiązków i ciężko jest mi się ze wszystkim wyrobić. Także jeśli ktoś się spodziewa w najbliższym czasie rozdziału Let me hate you - to przepraszam jeśli go nie będzie. Nie zawieszam, ale nie mogę powiedzieć kiedy dokładnie się pojawi.
Dbajcie o siebie i pijcie dużo wody, bo szykują się dziś i jutro upały!
CZYTASZ
Coffee | ChenChan
Fanfic"Wziął szklaną filiżankę i delikatnymi ruchami nadgarstka pokrył jej dno sproszkowanym kakao, potem ostrożnie umieścił w niej mleczną piankę, a na końcu wlał do środka porcję caffe ristretto." Diego Galdino Historia o kawie, z miłością w tle - a moż...