3/4

59 11 0
                                    

Luhan obudził się właśnie z głębokiego snu i usłyszał jak ktoś próbował się do niego dodzwonić. Był zmęczony jak cholera, ale odebrał.

- Halo? – wydukał zaspanym głosem.

- Luhan! Och...już o mnie zapominałeś? Chamsko – powiedział żartobliwym tonem jego chłopak. – Ja tam tęskniłem...a ty? – zapytał Sehun.

- Sehun? Sehun! – prawie krzyknął do słuchawki po chwili zdezorientowania. – Oczywiście, że o tobie nie zapomniałem. Ja też tęsknię! – powiedział szybko.

- Kłamczuch! Mogę się założyć, że lepiej bawisz się z tym swoim przyszłym mężem! – powiedział z wyrzutem.

„Prawdę mówiąc... to tak" – pomyślał Luhan.

- Ja? W życiu! Ten koleś jest niesamowicie nudny. Tylko stał i...no właśnie. Był nudny, jak cholera – skłamał. – Jesteś o wiele lepszy. Hej! Spotkajmy się w Bubble Tea o czwartej, okej? – zaproponował wesołym tonem zmieniając temat.

- Ok, ale dlaczego tak późno? – zapytał podejrzliwym tonem.

- Moi rodzice nadal załatwiają sprawy związane ze ślubem...Nie mam na to wpływu – odpowiedział i przewrócił oczami, ale tego już Sehun nie mógł zobaczyć.

- Aha, no rozumiem. To na razie! – pożegnał się wesoło.

„Powinienem czuć się źle, że okłamałem Sehuna?" – pomyślał Luhan

Szybko wygramolił się z łóżka i zaczął się szykować na kolejną randkę z Minseokiem. W łazience, pod prysznicem śpiewał „To już dziś! Kolejny szczęśliwy dzień!!". Chyba nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, co robił. Co się z nim właściwie działo? Nigdy się tak nie zachowywał.

W posiadłości państwa Kim panowała cisza i spokój...a raczej w pokoju Minseoka. Reszta pokoi była wypełniona po brzegi zdjęciami, kartkami, torbami, kubkami, breloczkami do kluczy i co było najgorsze? Wszystkie z motywem Luhana i Minseoka jako młodej pary. Pani Kim nazywała to „swoim najcudowniejszym rajem". Jednak dla innych wyglądało to raczej jak pokój zawalony niepotrzebnymi śmieciami.


Minseok w końcu się obudził. Niemal od razu ruszył do łazienki, umył się, przebrał w sportowe ubrania i ruszył na plażę.

„Na plażę! O tak, pójdę na plażę!" – śpiewał w myślach. – „Plaża, plaża, moja super pla-„

Zanim Minseok mógł dokończyć swoją piosenkę, tuż przy nim stanął samochód. Siedzący w środku człowiek opuścił szybę. Oczywiście nie mógł być to nikt inny jak „panicz Luhan".

- O, hej, Minseok! Ale niespodzianka, co tu robisz? – zapytał z szerokim uśmiechem na twarzy.

Bez kartki ani długopisu trudno było mu wytłumaczyć, więc po prostu wskazał palcem morze i przy pomocy swoich dłoni zrobił „rybkę" ze swoich ust. Wyglądał jeszcze bardziej uroczo niż zwykle.

- Ech? Chyba nie rozumiem – powiedział niepewnie. Nie mógł się skupić, za bardzo rozproszyła go buzia starszego. Upłynęło trochę czasu zanim Luhan zrozumiał.– Plaża? Plaża! – krzyknął jakby zrozumiał jakieś skomplikowane działanie matematyczne.

Minseok w odpowiedzi pokazał dwa kciuki i skinął głową. Czasem się zastanawiał, jak ktoś może być taki głupi i od razu nie złapać, o co mu chodziło. Przecież bawił się w te szarady od początku swojego życia, więc był w tym dobry.

(un)willingly arranged marriageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz