Rozdział 1

43.4K 373 103
                                    

Ostatni raz spojrzałam w lustro przed wyjściem z domu.

Mam na sobie czerwoną miniówkę, która sięga ledwo za dupe i szpilki w beżowym kolorze.
Makijaż zrobiłam lekki , składający się z podkładu, rozświetlacza, kredki do brwi, eyelinera oraz tuszu do rzęs.

~Bardzo lekki - zaśmiałam się w duchu~

Nałozyłam srebrną bransoletkę z pierwszymi literkami imion moich rodziców oraz czarna ramoneske do której włożyłam paczkę papierosów i telefon.

W aucie siedziała już Susy z innymi charellederkami z drużyny.
-Gotowe na zajebistą imprezę! !!?!?-pisnęłam a inne dziewczyny z nami
-Zawsze tak mówisz -wtrąciła z rozbawieniem Susy
-Bo każda impreza jest zajebista- parsknęłam śmiechem -Dzisiaj się schleje do upadłego.

Impreza była u Matta, w którym zakochana była Susan. On miał panienki na jedną noc ,ona panów. Chodziły plotki, że są przyjaciółmi od seksu, ale powiedziałaby mi o tym pierwsza, więc pewnie to tylko pogłoski. Rodzice chłopaka to nadziani lekarze, którzy pracują w tym samym wydziale. Ojciec jest ordynatorem, a matka lekarką.

Reszta drogi minęła nam spokojnie. Rozmawiałyśmy o nadchodzącej wycieczce do Paryża, na którą jadę razem z Susy. Wszystkim dziewczynom z naszej drużyny nie brakowało kasy łącznie ze mną. Nigdy nie narzekaliśmy w rodzinę i na brak funduszy, tata ma dobrze pracującą firmę z samochodami,  a mama swój zakład fryzjerski.

W końcu dojechaliśmy,  a już na zewnątrz było słychać dudniącą w uszach muzykę. Parę osób bawiło się na dworze, palili papierosy a niektórzy prawie kochali się na ławce.

Gdy ja i Susy weszłyśmy do środka uderzył we mnie gorąc i zapach alkoholu. Od razu powitał nas uśmiechnięty Matt, z którym poszłyśmy się napić do przedsionka kuchni.

-Whisky czy drinka - zapytał Matt uśmiechając się do nas

-Whisky- odpowiedziałyśmy z przyjaciółką w tym samym czasie.

-Mogę prosić piękna panią do tańca - podał z uśmiechem rękę Susan jak w tych wszystkich romansidłach.
-Oczywiście- odwzajemniła uśmiech i zniknęli w tłumie tańczących par.

Osób było około stu pięćdziesięciu, więc było dość duszno. Wypiłam jeszcze jedną szklankę whisky i wyszłam na dwór się przewietrzyć wyjmując z kurtki paczkę papierosów.

Paliłam od niedawna, rodzice nie wiedzieli, i zbytnio by się tym nie przejeli, bo rzadko bywają w domu.

Usiadłam na pustej ławce i gdy wyjęłam papierosa spostrzegłam się, że nie mam ognia. Rozejrzałam się wokół w poszukiwaniu jakiegoś palacza,  lecz nikogo już prawie nie było na dworze oprócz miziających się par.

Zrezygnowana miałam wrócić do środka,  lecz ktoś przytrzymał mnie za ramię.
-Ognia szukasz -powitał mnie jakiś zielonooki, którego nie widziałam nigdy wcześniej.
Um..tak- a on podał mi zapalniczkę wyjętą z kieszeni jeansów.-Dzieki- zapaliłam papierosa, zaciągając się dymem wypuszczając go przed siebie.

-Jestem Marcin -podał mi rękę na co odwzajemniłam gest
-Martyna- uśmiechnęłam się delikatnie- miło cię poznać Marcinie

-Mogę się dosiąść?- zapytał chłopak puszczając mi oczko

-Pewnie- rzekłam wypuszczając przed siebie dym ,nie patrząc na niego.

Zauważyłam od dłuższej chwili jak mi się przygląda.
-Coś nie tak?- spojrzałam z podniesioną brwią, co musiało wyglądać komicznie z moim talentem.

Nie odpowiedział tylko przysunął się patrząc w moje zielone oczy.

-Masz piękne oczy- uśmiechnął się
-Um..dziękuję- szepnęłam rumieniąc się.
Po dłuższym wpatrywaniu się w swoje oczy wpił się w moje usta z pożądaniem, ale też czułością.

Odwzajemniłam pocałunek, po chwili dając mu wstęp do środka.

-UM MARTYNA- przerwała nam Susan - GRASZ Z NAMI W BUTELKĘ? -krzykneła z drzwi, a my odsuneliśmy się od siebie skrępowani - KOLEGĘ TEŻ MOŻESZ WZIĄĆ! !- a ja naprawdę miałam jej ochotę przywalić.

-Idziesz Marcin?
-Tak, pewnie.

Po chwili byliśmy już w środku , siadając wokół niebieskiej kanapy w niewielkim kółeczku.

Była tam Susy, Matt,oczywiście  Marcin, parę osób z drużyny koszykarskiej oraz jakieś trzy.
-A więc zasady są takie-zaczął Matt- Jeśli butelka na was wypadnie, wybieracie czy chcecie prawdę lub wyzwanie,a osoby, które nie będą chciały wykonać zadania muszą wypić 3 shoty, wszystko jasne?-skończył wyjaśniać zasady

Uczestnicy przytaknęli i po chwili
butelka, ktorą Matt zakręcił wypadła na Susy.
-Pytanie czy wyzwanie-spytał z cwaniackim uśmiechem
-Wyzwanie- odpowiedziała nieśmiało
-Okej,  więc..  Pocałuj mnie
Susy lekko zaskoczona usiadła Mattowi na kolanach i wpiła się w jego usta na co on odwzajemnił pocałunek. Niektórzy zaczęli pogwizdywać i już moja przyjaciółka widocznie zadowolona ze swojego wyzwania, które zadał jej Matteo zaczęła kręcić butelką.

Zaczęła się ona zatrzymywać niebezpiecznie blisko mnie.

I masz.

-Wyzwanie- spojrzałam na nią błagalnym wzrokiem

Uległa/ZniewolonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz