W domu Luhan zebrał się w 15 minut. Spieszył się wiedząc, że Sehun na niego czeka. Potem pojechali do restauracji. Jednej z lepszych. Zamówili sobie coś do jedzenia i wino. Xiao uwielbiał wino. Cały czas prowadzili rozmowę, a tematów wydawało im się nie brakować. Nawet jedząc nie potrafili siedzieć cicho bo za każdym przełkniętym kęsem musieli wymienić parę zdań. W skutek czego gdy kończyli jeść ich jedzenie było całkiem zimne. Wyszli z restauracji, jednak żaden z nich nie chciał kończyć tego wieczoru. Postanowili iść na krótki spacer.
- Żałujesz? – spytał Sehun po chwili ciszy
- Czego?
- Tego, że zgodziłeś się dzisiaj ze mną wyjść.
- Nie
- Co powiedziałeś? Powtórz. Nie słyszałem. – młody lekarz westchnął i stanął na palcach zbliżając się do ucha wyższego
- Cieszę się, że tu z tobą przyszedłem! – krzyknął mu wprost do ucha przez co Oh odskoczył. Złapał się za ucho rozbawiając tym Luhana. – Teraz słyszałeś? – spytał z wrednym uśmiechem
- Osz ty.. – widząc, że żołnierz zbliża się do niego z niezbyt zadowoloną miną zaczął się wycofywać. Obaj przyspieszyli. Nie trwało to jednak długo. Już po chwili lekarz znalazł się w żelaznym uścisku. – Jest coś co chcesz powiedzieć?
- Nie sądzę – powiedział próbując się uwolnić
- Na pewno? Jako lekarz chyba powinieneś dbać o zdrowie swoich pacjentów, a teraz właśnie uszkodziłeś mi słuch.
- Do wesela wyzdrowiejesz
- O planujesz już nasze wesele. No powiem ci szybki jesteś.
- Nie o to mi chodziło – wywrócił oczami – Wracamy? Robi się chłodno. – Sehun od razu zareagował. Puścił chłopaka i zdjął swoją kurtkę nakładając na Luhana.
- Dziękuje – lekarz zarumienił się lekko. Wrócili do samochodu, jednak nie zdążyli dojechać do domu Xiao. W połowie drogi zadzwonił telefon. Sehun odebrał natychmiastowo.
- Tak. Oczywiście. Zaraz się tam zjawie – powiedział i rozłączył się – Lu przepraszam, ale nie mogę cię odwieść. Przejdziesz stąd? – chłopak nie był z tego powodu zadowolony. Skrzywił się nieznacznie.
- Chyba nie mam wyjścia. Zaczął zdejmować kurtkę, jednak silna dłoń go od tego powstrzymała
- Zostaw. Oddasz mi ją jak wrócę.
- A kiedy wrócisz?
- Nie długo – uśmiechnął się zniewalająco i nachylił muskając usta lekarza – Do zobaczenia Lu. – chłopak uśmiechnął się delikatnie,
- Do zobaczenia – powiedział i wyszedł. Na zewnątrz zrobiło się zimno. Skierował się w stronę domu. Przez całą drogę myślał o chłopaku, którego dotyk do tej pory czuł na ustach. Nie wiedział, że można zmienić o kimś zdanie tak szybko, jednak gdy był z nim chwilę dłużej i normalnie rozmawiał, okazał się być całkiem fajny. Nawet zaczął się o niego martwić. Teraz zapewne wyjechał na jakąś misje. Luhan nie wiedział gdzie, kiedy wróci, ani czy w ogóle wróci.. Gdy wszedł do domu zaatakowały go sprzeczne uczucia. Te złe szybko od siebie odrzucił chowając kurtkę do szafy. 'Wróci. I odbierze kurtkę' pomyślał i lekko się uśmiechnął.
CZYTASZ
Secret job (hunhan) - WOLNO PISANE
FanfictionSehun to żołnierz sił specjalnych Korei. Będąc na przepustce razem ze swoim przyjacielem zostają okradzeni. Kieszonkowiec nie ucieka daleko i bierze udział w wypadku. Zostaje przewieziony do szpitala. Sehun udaje się tam, aby odzyskać swój telefon...