V

100 19 1
                                    

Luhan zbudził się wcześnie rano. Zaczynał dyżur o 6 rano, więc musiał wstać odpowiednio wcześnie. Poszedł do kuchni i przestraszył się widząc obcą osobę na kanapie. Dopiero po dłuższej chwili przypomniał sobie, że przecież przenocował Sehuna. Zrobił śniadanie i połowę zostawił dla swojego gościa. Zjadł szybko swoją część i wrócił do pokoju. Zebrał się do pracy. Wychodząc spojrzał na kanapę. Miał ogromny dylemat. Sehun spał jak zabity z pewnością potrzebował odpoczynku, jednak bał się zostawiać praktycznie obcą osobę samą w domu. W końcu postanowił zadzwonić do swojego przyjaciela. Minseok zaczynał pracę później od niego. Miał lekkie wyrzuty sumienia budząc go tak wcześnie, jednak wolał obudzić jego niż Sehuna. Chłopak niechętnie, ale zgodził się przyjechać. Po 10 minutach był już u Luhana.

- Przysięgam, że cię kiedyś zabije.  - takimi słowami został przywitany młody lekarz. 

- Obiecuje, że zrobię wszystko co zechcesz tylko błagam zostań tu z nim. Obudź go jak będziesz musiał iść do szpitala, a klucze weź ze sobą oddasz mi w pracy. 

- Dobrze leć już bo się spóźnisz. Wiesz, że nasz szefuncio nie lubi spóźnień.

- Yaah nie mów tak na niego! - zaśmiał się - To brzmi dziwnie. - powiedział i wyszedł w końcu z domu. Pojechał do szpitala. Był na miejscu 2 minuty przed czasem. Nałożył fartuch i zaraz został wezwany. Musiał zająć się osobą z wypadku. Mężczyzna wymagał operacji. Luhan często miał takie przypadki. Ledwo po przyjściu lądował na sali operacyjnej. Gdy skończył musiał pójść porozmawiać z rodziną poszkodowanego. Gdy skończył tłumaczyć wszystko przyszedł do niego Sehun.

- Czy ja ci wyglądam na złodzieja albo kogoś takiego?

- Nie bardzo rozumiem..

- Dlaczego przysłałeś kogoś, żeby mnie pilnował? Nie ufasz mi?

- Nie znamy się za dobrze.. - powiedział lekko zawstydzony lekarz. Sehun wydawał się być zawiedziony zachowaniem chłopaka.

- Zawsze możemy poznać się lepiej. O której dzisiaj kończysz?

- Dzisiaj mamy impreze firmową i-

- I Luhan będzie bardzo szczęśliwy jeśli przyjdziesz razem z nim - dokończył za niego Minseok, który pojawił się nie wiadomo skąd. Xiao nawet nie zdążył otworzyć ust bo wyprzedził go Sehun.

- Z chęcią wpadne. Gdzie i o której.

- 17 w kawiarni Hawaii. 

- W takim razie do zobaczenia Luhan. - uśmiechnął się seksownie i poszedł zostawiając dwójke lekarzy samych. 

- Zabije cie. - syknął Xiao, jednak w duchu cieszył się, że spędzi z żołnierzem trochę czasu. Choć wolałby sam na sam. Wrócił do swoich pacjentów nawet nie czekając na odpowiedź przyjaciela. Zaczął robić obchód. Przez dłuższy czas nie działo się praktycznie nic. W trakcie obiadu zamiast jeść myślał o Sehunie. Nawet nie zauważył, że dosiadł się do niego Minseok. 

- Zdradzisz mi jak daleko zaszliście?

- O czym mówisz?

- Przenocowałeś go, a teraz ciągle o nim myślisz

- Nie myśle.. - westchnął czym nie przekonał swojego towarzysza.

- Jesteście już razem?

- Nie..

- Całowaliście się? A może coś więcej?

- Yah przestań ! - oburzył się. Przypomniał sobie pocałunek, który zakończył ich randkę i spalił buraka.

- uu czyli, jednak do czegoś doszło. Opowiadaj. Jest dobry w łóżku? WYgląda na takiego.

- Nie spaliśmy ze sobą. - walnął Minseoka w głowę za takie niedorzeczne myśli. 

- Cóż wszystko przed wami. Będę wam kibicował.

Secret job (hunhan) - WOLNO PISANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz