- 1 -

48 4 1
                                    

Pewnego dnia Sara szła ulicą... Nie, nie najpierw wam ją przedstawię. Sara to 20 letnia dziewczyna zamieszkująca północną część Ameryki. Jej włosy to burza rudych loków. Oczy są jak bursztyny, które świecą w księżycowym blasku. Jest dość szczupła. Jej wzrost to może jakieś 180 centymetrów wzrostu, ale nie jestem pewna tego musicie zapytać się jej. Okej poznaliście ją można jeszcze dodać, że jest miła i uprzejma i ,że nigdy nikomu nie WCHODZIŁA w drogę do czasu. Teraz wracamy do naszej historii... Więc pewnego dnia Sara jak co dzień szła wąską uliczką do swojego domu po ciężkim dniu pracy. Ten dzień jednak nie okazał się taki zwykły. Idąc zauważyła grupę osób stojących przy murze i definitywnie patrzących się na nią. Po skórze Sary spłynęło kilka kropel zimnego potu. Nie wyglądali oni zbyt przyjaźnie. Wreszcie jeden z mężczyzn podszedł do Sary i zapytał się jej:
-Czego tu idziesz ? Nie widzisz, że dziś tu my stoimy ! Uciekaj stąd, a nic ci nie zrobimy.
Sara nie wiedziała co powiedzieć. Wiedziała tylko jedno, że to jej ulica którą ona chodzi do domu i nie ma zamiaru ustąpić.
-Ale ja tędy tylko przejdę do domu, bo zawsze o tej godzinie się tu znajduję.
Wszyscy oprócz Sary rzucili szybkie spojrzenia i zaśmiali się pod nosem. Sarze już nie było do śmiechu wiedziała, że albo ucieknie albo zaraz może się pożegnać ze swoim codziennym życiem. Podeszła wyraźnie rozbawiona dziewczyna i powiedziała:
-No choć. My ci nic nie zrobimy. A jak nawet to przeżyjesz. No dalej...
Na te słowa Sara wiedziała, że coś jej grozi, ale nie zamierzała się poddawać postawiła kilka kroków do przodu...


Ostatnia szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz