Rozdział 4

68 15 66
                                    


W maju jak w raju mawiają. Czy tak samo w tym miesiącu jest u Ganeul? :D Ale zapowiedź wymyśliłam. :D Nie mogę się jak zwykle doczekać waszych komentarzy. Pozdrawiam ciepło. <3


Maj

Od kilkunastu dni mój humor się poprawiał. Robiliśmy z Jisoo rzeczy, które robiły pary. Wychodziliśmy gdzieś razem często. Starał się jak mógł, by zapełniać moją pustkę w sercu i to mu się coraz lepiej chyba udawało. Już tak nie czułam się źle w towarzystwie Kangjoona. Jednak mimo wszystko przyłapywałam się na myśleniu co by było gdybym wtedy się nie zawahała, albo była właśnie z nim... Przez to bałam się, że wcale nie potrafiłam o nim zapomnieć i się tylko łudziłam. Mimo to jakoś się trzymałam.

Tego dnia wieczorem, miała się odbyć tak zwana impreza integracyjna i wszyscy rozmawiali o niej w pracy. Jedynie jedna z pracownic, Hyukjo, postanowiła się do mnie przykleić i zagadywać mnie, czy z kimś przyjdę, kiedy obok siedział Kangjoon. Bałam się cokolwiek odpowiadać. Nie chciałam by wiedział, że jestem z Jisoo. Nie miałam pojęcia czemu.

- Bo jak z nikim nie przyjdziesz to pomyślę, że jesteś z Kangjoonem. - Wystrzeliła nagle, na co oboje spojrzeliśmy na siebie przerażeni. - No więc jak?

- Przyjdę z moim chłopakiem. - Odpowiedziałam pospiesznie, zerkając na Kangjoona.

Albo wydawało mi się, albo posmutniał. Pewnie tak mi się tylko zdawało. Oby... Po co miałby być smutny, że układam sobie życie jak on? A co jeśli naprawdę się pomyliłam? Stwierdziłam, że przekonam się pewnie na imprezie. Ciekawa byłam, czy przyjdzie z nią...

Yah! Ganeul! Pewnie znowu coś źle zrobiłaś.

***

Na imprezę weszliśmy do baru karaoke razem z Jisoo trzymając się za ręce. Chanmi szła za nami obrażona, twierdząc, że pokłóciła się z Hyukjo i nie chciała jej tam widzieć i iść, a my ją zmusiliśmy. Dziewczyny rzuciły się na nas w wejściu, bo wszystkie były zachwycone moim partnerem. Poczułam się dumna z niego. W końcu był taki przystojny, że przyciągał wzrok.

Wtedy spojrzałam na Kangjoona. Był przestraszony widząc nas razem. Jisoo pociągnął mnie w jego stronę. Nie miałam czasu na reakcję. Stanęliśmy naprzeciw siebie. Czułam się dziwnie, bo oni zabijali się wręcz wzrokiem. Zaczęłam się trząść i miałam ochotę się nagle popłakać. Aż tak bardzo było ze mną nie tak?

- A więc jednak zeszliście się? - Powiedział dziwnym tonem Kangjoon, przez co jeszcze gorzej się poczułam.

- Owszem. - Oznajmił Jisoo udając wyluzowanego. - Czemu nie przyprowadziłeś Jayoung? - Wystrzelił, czym mnie zszokował. Sama chciałam zadać to pytanie, a się bałam. Po chwili dotarło do mnie, że wcale mu nie mówiłam o Jayoung... Skąd o niej wiedział?

Czy ty czytasz mój pamiętnik? A może grzebiesz mi w myślach? Co knujesz?

- Po co miałbym przyprowadzić siostrę? - Momentalnie zabrakło mi powietrza... Siostrę? - Czemu pobladłaś? - Zwrócił się do mnie.

Byłam w totalnym szoku. Naprawdę się pomyliłam. Byłam święcie przekonana, iż był jedynakiem. Dlatego też nie pomyślałam o takiej opcji. Tylko dlaczego zachowywali się jak jakaś para? Przecież pisali w kółko ze sobą. Miał ją na tapecie. Wszystko to mnie dziwiło, ale bardziej przerażał mnie fakt, że wyciągnęłam pochopne wnioski.

Rok pełen zmian 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz