Rozdział 10

247 20 0
                                    

 Mamusia przeczytała moje opowiadanie :-: Nie polecam... W takim momencie stwierdzam że momenty o masturbacji i wgl mogłam sobie odpuścić XDD 

**********

-Miło... - Powiedziałem, uśmiechając się szeroko. Patrzyliśmy sobie chwile w oczy, gdy  uświadomiłem sobie jaki tu syf... Leviemu o dziwo to chyba nie przeszkadza. 
-Eren... - Chłopak spojrzał mi prosto w oczy. - Mogę coś do picia? - Miałem ochotę wydrapać mu te oczy! Zepsuć taką chwilę?! 

-Pewnie... - powiedziałem wzdychając i oddalając się do kuchni. Levi przebierał za mną nóżkami i przyglądał się moim wywieszonym na ścianie rysunkom z dzieciństwa. Gdy otworzyłem lodówkę, zobaczyłem ostanie dwie kostki czekolady. - Co chcesz? Sok, cola, lemoniada, woda, kawa, herbata...

-Emm... Lemoniada - nalałem chłopakowi napoju, a sam usiadłem na blacie. 

Patrzyłem jak Levi sączy ze szklanki wodę z cytryną. Kilka niesfornych kropli spłynęło mu z kącika ust, na co on szybko wytarł je dłonią. Odłożył na w pół pełną szklankę na stole i podszedł do mnie. Moje serce zaczęło bić szybciej. Chwycił mnie za za rękę i położył ją na swojej klatce piersiowej. Jego serce biło tak samo szybko jak moje. Interesujące... Levi Ackerman, ten zimny chuj bez uczuć, jednak ma uczucia? Czy on czyje to samo co ja? A może się mną bawi? Tyle myśli przechodziło mi przez głowę... 

-Levi... - szepnąłem cicho.
-Nic nie mów Eren. Pokaże Ci coś -  lekko pociągnął mnie za rękę, przez co musiałem zejść z blatu.
Prowadził mnie do wyjścia. Otworzył drzwi i zaczął dość powolnym krokiem iść w stronę lasu. Zamknąłem drzwi na klucz i od razu dołączyłem do oddalającego się ode mnie chłopaka.

Przez całą drogę panowała cisza. Żaden z nas nie wiedział jaki temat zacząć. Szliśmy przez las. Co jakiś czas patrzyłem na twarz chłopaka. Jak zwykle nie wyrażała żadnych uczuć... Levi zatrzymał się i patrzył przed siebie, wiec i ja postanowiłem spojrzeć na to co się tam znajduje. To co ujrzałem zabrało mi dech w piersiach. Wielka łąka pełna kwiatów, zielonej trawy, latających motylów, oraz ćwiekających ptaków na drzewie pośrodku. Coś pięknego. Myślałem że takie obrazki można wyobrazić sobie tylko czytając książki. Dużo nie myśląc zacząłem biec przed siebie i rzuciłem się w dmuchawce. Białe pyłki porwał lekki wiatr. Levi powoli szedł w moją stronę. Widziałem lekki uśmiech na jego twarzy. Czyli to tutaj chodził po szkole? Jeżeli tak to musze przyznać, że wie chłopak co to piękno. Położył się koło mnie i spojrzał mi w oczy.
-Jejku Levi tu jest pięknie! - powiedziałem z bananem na twarzy.
-Jakby nie było, to bym Cię tu nie zabrał. Przychodzę tu oderwać się od tego szarego świata. - Obrócił się na plecy i z przymrużonymi oczami oglądał powolnie przesuwające się chumory.
-To miejsce do Ciebie nie pasuje. - Tak jak chłopak obróciłem się na plecy.
-No widzisz. Skrywam więcej tajemnic niż Ci się wydaje.
-To może mi je opowiesz?
-W swoim czasie sam się o nich dowiesz. Trzeba na to zasłużyć...

Hmm... Wiedziałem że Levi skrywa wiele tajemnic, ale byłem pewien że są one bardziej mroczne. Czy zakochałem się w zupełnie innym mężczyznie? Leżeliśmy tak jeszcze chwile, aż w końcu postanowiłem złapać go za rękę. Chłopak nie miał nic przeciwko. Złączył nasze palce a ja przeturlałem się do niego. Levi wtulił się we mnie i delikatnie pocałował w szyję. On jest uroczy! Nie powinien być uroczy! Dlaczego taki jest? Przecież zawsze był oschły, wredny a teraz? To nie jest ten Levi którego pokochałem...

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

No witam!
Troszkę mnie nie było co?
Przepraszam ale miałam i w sumie nadal mam tyle na głowie że to jakiś dramat -.-* Przeprowadzam sie na drugi koniec Polski (pozdrawiam Katowice) i ogólnie mam dużo rzeczy do zrobienia...

Przepraszam też za ten niedojebany rozdział, ale opuściła mnie wena i ogólnie zauważyłam że moje słownictwo zrobiło się bardzo ubogie...

TAK WIĘC NWM KIEDY POJAWI SIĘ NASTĘPNY ROZDIAŁ...

DO PRZECZYTANIA!

Ereri- Jestem pojebanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz