Powoli zaczełam otwierać oczy, bolało mnie całe ciało i nei miałam siły się ruszać, kontem oka zobaczyłam rodzine w kącie sali, kiedy tylko Nina zobaczyła, że się ruszam, odrazu do mnie podeszła.
- Siostrzyczko, jak się czujesz - uściskała mnei delikatnia
- Dobrze, dzięjuję. Ale co się wogule stało? - spojrzałam na nia zdezorientowana.
- Miałaś ciężką chorobę, lekarze przeprowadzali ci skąplikowaną operację i byłaś w śpiączce - powedział Gaston podchodząc do mnie i kładąc mi na łóżku dwie dziewczynki, które wygladały na starsze niż ostatni je widziałam.
- Jim, Yam! - pisnęłam ze szczęścia i mocno uściskałam chrześnice - ile bylam w śpiączce?
- 8 miesięcy - szepnęła Nina ze skrószoną miną
- WOW - chwyciłam się za głowę - dobrze, że nie przegapiłam waszych urodzinek! - zaczęłam gilgotać dziewczynki, ale w głowie wirowały mi wszytskie myśli.
- Gdzie jest Matteo? - zapytałam w końcu wpatrując się w pierścionek zaręczynowy, który cały czas tkwił na moim palcu.
- Kiedy zachorowałaś, powiedziałam mu, że to koniec, bo twoja choroba i rehabilitacja może trwać kilka lat, nie chcesz by był z tobą z litości i, nie chcesz być dla niego obciążeniem - powiedziała patrząc mi w oczy ze skrószoną miną.
Na jej slowa moje serce pękło i zaczeło płakać, ale Nina postąpiła słusznie.
- Dziękuję ci Nino. - powiedziąłam wtulając się w siostrę - Ty zawsze wiesz co dla mnie dobre! Tak dobrze mnie znasz!
- Nie jesteś zła? - zapytała ze łzami w oczach.
- NIE! Oczywiście, że nie! Gdybym była świadoma podczas początka tej choroby, tez bym tak postąpiła, nie chcę być dla niego obciążeniem i nie chce by był ze mną z litości! Postąpiłaś słusznie i za to ci dziękuję i za to cię kocham.... - powiedziałam, a po moim policzku słynęły łzy.
- Będziesz mieszkala z nami, twoje rehabilitacje potrwają 2-5 lat - powiedział Gaston, na co mocno go uściskałam....
Dziewczynki rosnęły jak na drożdżach, a moje rehabilitacje i badania wychodziły na plus.
O dziwo, dziewczynki spotykały się z ojcem chrzestnym, ale sama nie wiem, kiedy....
Był czas kiedy czółam się bardzo źle, choroba, a raczej pozostałośi po niej dawały się we znaki i czasami myślałam, że umieram, a jeszcze czasami lądowałam w szpitalu.
Nie było też dnia i nocy by nie myśleć o moim ukochanym, o chwilach spędzonych z nim itd.
Pragnęłam go znowu spotkać, pocałować! Ale to nie możliwe, boję się, że on znalazł sobie inną, w końcu czemu taki przystojniak miałby być sam!
Tak bardzo go kochałam, tak bardzo go kocham i tak bardzo będę go kochać....
Codziennie po 6 godzin mam zabiegi i ćwiczenia, jestem juz tak zmęczona życiem, że kiedyś pod wlywem leków, które strasznie otumiają człowieka omało nie wypałam z balkonu....
Nina wciąż ma poczócie winy co do Mattea, ale ja się cieszę, że tak postąpiła.
Jim i Yam, są poprostu przeurocze, bardzo je kocham i są dla mnie jak własne córki. A propo córek, Nina i Gaston znowu chcieli mnie z kimś swatać, ale ja powiedziałam stanowczo ,,NIE"!
Moją jedyną i wieczną miłością jest Matteo, to z nim chciałam bym się zestarzeć....
CZYTASZ
Pragnę cię tylko kochać...
FanfictionPewna młoda dziewczyna żyje swoim życiem i swoim tępem. Nie rozumie po co ludziom miłość? Jej jest bez niej dobrze, ale czy starsza siostra i jej mąż pozwolą by tak atrakcyjna, piękna, urocza, kochana [...] osoba żyła bez miłości? Czy ich próby pomo...