Rozdział 19

75 5 5
                                    

Obudziłem się w dość dziwnym miejscu. Leżałem na łóżku z bandarzem na głowie i lewej nodze. Musiałem mocno uderzyć głową o ziemię bo mało co pamiętam. Wokół mnie była półka a na niej szklanka wody i książka "czas i czasoprzestrzeń". Pokój jak zgaduję znajdował się pod ziemią. Z sufitu zwisały małe korzenie pobliskich drzew. Była to jakaś dziupla lub nora. Ściany były z ziemi lecz na podłodze znajdowały się sosnowe panele. Wszędzie były półki z książkami. Na jednej z ziemnych ścian wisiał mały niebieski zegarek. W pokoju panował półmrok bo tylko mała świeczka pozwoliła mi cokolwiek zobaczyć. Czyli ten kto mnie uratował zatrzymał też czas- pomyślałem. Zaraz podziękujemy mu za pomoc. My. Podziękujemy. Tamala! Szybko podniosłem się z łóżka i coś mnie zatrzymało. Ogromny ból głowy, tak duży, że nie byłem w stanie się poruszyć. Próbowałem wstać i przewróciłem się na ziemię.
-Pomocy!- leżałem tylko na zimnych panelach i ze łzami w oczach krzyczałem do pustego pomieszczenia. Czemu? Czemu nie potrafię wstać? Przesunąłem się do przodu z wielkim trudem. Jedna noga, druga noga, ręka. W taki sposób byłem już przy drzwiach do pokoju. Miałem zdarty policzek od przesuwania się. Czołganie po podłodze jest skuteczne- stwierdziłem żeby dodać sobie trochę nadziei. Moją uwagę przykół zegarek wiszący na ścianie. Ostatni raz kontrolowałem godzinę Kiedy jeszcze byłem w łóżku. Szósta rano! To niemożliwe! Gdy leżałem była druga w nocy! Czołgałem się cztery godziny żeby teraz leżeć na ziemi i nie potrafić otworzyć głupich drzwi. Świetnie. Ale co z Tamalą?! Płakałem głośno i obwiniałem się za wszystkie grzechy tego świata. Nagle dębowe drzwi otworzyły się i usłyszałem ciche skrzypnięcie zawiasów. Nade mną stała jakaś postać niestety nie umiałem podnieść głowy żeby dowiedzieć się kim jest.
- Ooo! Daleko już zaszedłeś! Twój smok czołgał się podobnie. Chcesz wody czy herbaty?- powiedział to w taki sposób że ze złości zrobiłem się czerwony.
- Gdzie jest Tamala!? Odpowiedz i podnieś mnie z podłogi!
- Gdybym potrafił pewnie zrobiłbym to od razu. Niestety na razie nie jestem w stanie, musisz poczekać jeszcze godzinę. Ale spokojnie nie martw się o smoka.
- Nie pogrywaj ze mną! Zanieś mnie do smoczycy!- Krzyczałem. On przeskoczył nade mną i podszedł do łóżka. Wtedy mogłem go zobaczyć. To nie był człowiek tylko wielki ptak.
- K-kim jesteś? Czy to Ty zatrzymałeś czas? Gadaj ptaku!- on nic nie mówiąc ściągnął koc i poduszkę i wrócił tam gdzie stał wcześniej. Poczułem jak wielka łapa podnosi moją głowę i wkłada pod nią poduszkę oraz okrywa mnie kocem.
- Zaraz porozmawiamy lecz najpierw pójdę po twoją herbatę. - miałem dość czekania. Musiałem szybko dowiedzieć się gdzie jest Tamala. Przyszedł po pięciu minutach.
- A więc odpowiem na kilka twoich pytań lecz najpierw trochę Cię przesunę abyś nie mówił do ściany.- po chwili moja głowa była zwrócona w stronę łóżka a herbata wraz ze słomką leżała obok moich ust.
- Twoje pytanie numer jeden- Smok jest bezpieczny i opatrzony. Leży w skalnej jaskini kilka minut drogi stąd. Przyciągnięcie go w tamto miejsce zajęło mi cały dzień Ale w końcu się udało. Pytanie numer dwa- Jestem Eliroth. Lub po twojemu dzika bezrozumna płomykówka.
- Przepraszam byłem w lekkim szoku.
- Nic nie szkodzi. A odpowiedź na twoje trzecie pytanie powinieneś znać bo w końcu jesteś łowcą prawda?
- Tak się składa, że nie znam. - wstał z łóżka i podszedł bliżej. Wyciągnął jedną łapę i pazurem wskazał moją twarz.
- Ty
- Co ja?
- Sam jesteś odpowiedzią na swoje pytanie które brzmi " Kto zatrzymał czas"
- Ale jak to? Że niby to moja robota?
- Oczywiście że twoja. Myślałem, że skoro masz smoka to jesteś łowcą i wiesz o ich umiejętnościach
- Oczywiście, że wiem, nawet odkryłem już jedną z nich.
- Nie jedną tylko dwie.
- Ale nigdy nie słyszałem, żeby istniał łowca który włada czasem.
- Czemu miałbyś słyszeć o kimś takim skoro jesteś pierwszy?- powiedział z rozbawieniem.
- Łał. To dziwne uczucie być pierwszym. Łowca, który jako pierwszy odkrył umiejętność był bardzo sławny.
- Teraz pora na moje pytania do Ciebie. Czemu jesteś w posiadaniu smoczycy kolczastogona tęczowego? Ten gatunek został wybity jakieś trzy wieki temu.
- Sam nie wiem. Pewnego dnia obudziłem się a obok mnie leżało jajo i kartka. Potem dopiero dowiedziałem się, że mój klan mnie wybrał. Ale oni i tak już nie żyją. Diana stwierdziła, że jestem jedynym człowiekiem na świecie, który się do tego nadawał.
- Twoja Diana miała rację. Nikt inny nie byłby w stanie utrzymać tego smoka.
- Czemu?
-Teraz ja zadaję pytania nie Ty- znowu wskazał na mnie pazurem- Moje kolejne pytanie brzmi skąd pochodzisz?
- Ze Skalistego Brzegu - Eliroth przekręcił głowę pod kątem niemożliwym dla człowieka
- Kim jest twój Dziadek? Wydaje mi się, że to nie jest ktoś zwyczajny.
- Ma na imię Pat. Ponoć jest łowcą Ale nigdy o tym nie wiedziałem. - Eliroth zamarł. Po chwili rozłożył skrzydła i zaskrzeczał.
- Czasy godności i szacunku dla łowców powrócą, a zło tego świata zniknie tak nagle jak się pojawiło. Jesteś tak ważny, że zaszczytem jest pomagać Ci. - Ukłonił się.
- Mam nadzieję, że jak poczuję się lepiej to wyjaśnisz o co tu chodziło.
- Sam dowiesz się w swoim czasie.
- Zaraz mija godzina, pomożesz mi wstać?
- pięć, cztery, trzy, dwa- wokół niego pojawiło się pełno małych płomieni i iskier. Jego skrzydła przekształciły się w ręce, a łapy w nogi.- teraz mogę zanieść Cię na łóżko.
- Co Ci się stało?- spytałem z niedowierzaniem, przede mną stał normalny człowiek. Miał brązowe włosy i oczy tego samego koloru.
- Sową jestem tylko w nocy. To moja pewnego rodzaju klątwa
- Co zrobiłeś?
- Gdy byłem młody spaliłem bibliotekę. Ukarała mnie za to pewna starsza kobieta która była jedynym świadkiem tego zdarzenia. Jak pewnie się domyślasz nie była zwykłą osobą. Od tamtej pory uciekłem z miasta i przez ponad trzy wieki siedzę i czytam jako płomykówka. Złośliwość losu nieprawdaż?
- Trzy wieki! To niemożliwe! Wyglądasz na 20 lat!
- Nie jest istotny wiek ciała tylko wiek duszy.- podniósł mnie w końcu z paneli i położył na łóżku. Poprawił poduszkę i usiadł na krześle stojącym obok.
- Znam kogoś kto też jest zaklęty. Co mam z nim zrobić?
- Mówisz o tym kocie? Podejrzewam, że zrobiła mu to ta sama staruszka co mi. Byłem taki sam w pierwszym tygodniu. Przestraszony, wyganiany, nie wiedziałem co mam robić. Ale kiedy sięgnąłem po książkę wszystko stało się jasne, przywrócono mi głos i formę ludzką za dnia.
- Czyli chcesz powiedzieć, że żeby w połowie go odczarować to on sam musi poznać powód tego czaru i coś z tym zrobić?
- Dokładnie tak.
- A powiedziałeś mu to?
- Też. I nawet znalazł sposób zanim się odezwałem.
- Naprawdę!? Kto to jest?
- Nie mam pojęcia bo w dalszym ciągu się nie obudził. Ty byłeś troszkę szybszy. Gdy Ci pomagałem wziąłem ze sobą kota, a gdy znalazł się w pomieszczeniu okryty kocem sam niczego nie świadomy zmienił się w człowieka i zemdlał.
- Jak wygląda?
- Jak chłopiec troszkę młodszy od Ciebie z zielonymi jak kot oczami i poczochraną czupryną.
- Oscar! Czyli jednak żyje! Eliroth proszę zanieś mnie tam!
- Nie możesz ruszać się z łóżka. Miałeś duży wstrząs mózgu, złamanych kilka żeber i bardzo poważnie rozciętą łydkę. Szycie jej zajęło mi półtora godziny.
- Nie obchodzi mnie to! Zanieś mnie tam!
- Nie- po tych słowach przesunąłem się w stronę krawędzi łóżka i znowu starałem się przeczołgać do tym razem otwartych drzwi.
- Pozwól mi tam iść! Chcę się spotkać z Tamalą i Oscarem! - Byłem zbyt zmęczony aby się ruszyć więc Krzyczałem na ziemi.
- Same z Tobą problemy. Mam pomysł. Chłopiec przyjdzie do Ciebie jak się obudzi bo jest w dobrym stanie a smokowi przekażę wiadomość.
- Niech Ci będzie. Weź coś do pisania a ja Ci podyktuję.- po jakimś czasie przyszedł z kawałkiem pergaminu i piórem.
- Możesz zacząć.- moja wiadomość brzmiała tak:
Witaj Tamalo mam nadzieję, że już wszystko dobrze. Za niedługo będę w stanie się z Tobą spotkać. Odkryłem dużo ciekawych informacji na przykład, że kot to Oscar. Zdrowiej szybko!                    Zack
- Idę to zanieść a Ty poczytaj sobie tą książkę na półce albo się prześpij.- wyszedł z pokoju a ja spojrzałem na " czas i czasoprzestrzeń". Nie mam siły czytać, chyba wolę spać.

Smocze DziedzictwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz