TO jest zbyt silne

12 1 12
                                    

Wieczorem, gdy wszystko wytłumaczyłyśmy sobie z mamą, poszłam dzwonić do koleżanki po lekcje. 
-Halo? -mówi Iza
-Część. Podasz lekcje?-zapytałam się
-Jasne! Ale było tylko z matmy.
-A...
-Wiesz że doszedł do naszej klasy nowy uczeń? Ma na imię Paweł, mówię ci, taki przystojny!
-Ach tak?...-szczerze? Nie interesowało mnie to, tak naprawdę ona opowiadała mi już o każdym chłopaku ze szkoły, że mądry, że ma piękne oczy, że wysoki, że wysportowany, Gdybym miała policzyć ile razy ona się już zakochała to zajeloby mi to chyba cały dzień. Chciałam jeszcze raz spróbować i zapytać się i lekcje-to podasz te...
-On na takie ładne oczy i szerokie barki... A jutro w-f i chłopcy czasem się wymieniają i zdejmują koszulki!-zaczęło mnie to po prostu bawić! Nawet się roześmiałam ale sądząc po jej dziwnej reakcji nic nie rozumiała. No cóż... skoro i tak nie nie dowiem się co zadane to może przynajmniej z nią pogadam.
-Myślę-mowiłam ze masz i niego szansę, jesteś najładniejsz z klasy-nie było mi łatwo i tym mówić, ale cóż... taka była prawda - i zabawna...
-To dobrze-powiedziała to tak, jakby już o tym wiedziała i jakby nk w potrzebowała tych słów. A ja zadałem sobie tyle trudu żeby je wymówić!-A będziesz jutro w szkole?
-Myślę że tak... Ale nie jestem pewna...
-Czemu?-czemu? Głupie pytanie, nie jestem pewna to nie, po co mam się tłumaczyć!
-A... spoko. Muszę kończyć, pa.
-Pa
Chciałam zadzwonić do Marty, ale w ostatniej chwili przyszła moja mama z prośbą abym pomogła jej upiec ciasto, ale ja byłam zbyt zmęczona. Przytuliłam ją, powiedziałam że ją kocham i w ubraniach nawaliłam się na łużko i zasnęłam...

Usłyszałam głośny dźwięk, dzwonił mój telefon, ledwo wywlokłam się z łóżka i podeszłam do niego. Czyżby Marta dzwoniła? Nie... zobaczyłam na zegarki i była 23:00,  miałam tylko 1h snu! To jest szczyt wszystkiego! Chociaż... jestem z siebie dumna że wogule dałam radę wstać. Odebrałam telefon.
-Halo
-Czekam na Ciebie pod domem, wyjdź-mówił to głos bardzo podobny, nie... wręcz identyczny do głosy Leny! Ale skąd ona ma mój numer? Nie istotne, obserwowała mnie od zawsze, wiec pewnie do tego też była zdolna. Zeszłym po schodach tak cicho jak tylko mogłam aby  Nie obudzić mamy. Znalazłam się na podwórku...
-Jak to zrobiłaś!? Przecież to nie możliwe! Chciałam zacząć z Tobą od podstaw, ale widzę że Ty jesteś o wiele bardziej uzdolniony niż myślałam. Tylko że Hubert...
-Co? I kto to jest do cholery jasnej?!
- To jeden z naszych magów, bardzo zdolny.
-Ale co się z nim stało?
-Leży w szpitalu, gdy sprzątano znaleziono go pod żyrandolem, wszyscy myśleli że jest martwy, ale pewna dziewczyna za wszelką cenę chciała go uratować i udało się jej. Jeśli chcesz będziemy mogły go odwiedzić.
-Może kiedy indziej, a gdzie on leży?
-Na Stryczkowej. No dobrze, to choćmy.
Że niby co?! W nocy?! Mamy ćwiczyć w nocy!? To jakieś szaleństwo! To kiedy ja będę spać?!
-Co tak się patrzysz?-mówiła Lena, tak jakby te treningi nocne były zupełnie normalne.
-A sen?
-Zobaczysz, nie będziesz go od teraz aż tak potrzebować.
Nie trzeba było dalej ją wypytywać, wiadomo że i tak i tak będę trenować z nią w nocy, a gdyby ta spokżeć na to z innej strony to nie będę zamartwiać mamy moją nieobecnością w domu.

Kiedy dotarłyśmy na miejsce nie byłyśmy już w tej samej, ogromnej sali, tylko w trochę mniejszej, za to o wiele bardziej zaawansowanej. Nie było już tam tych... PRZYŻĄDÓW RECHABILITACYJNYCH. Ściany były jakby przejrzyste, a w prawym rogu pomieszczenia wedrowaly lasery. Na środki podłogi była duża, jakby szklana posadzka, ale nie zajmowała całego miejsca. Gdzieniegdzie wystawały z niej kryształowe słupki. Żyrandola nie było, tylko z sufitu wystawały kule z których wydobywało się światło. Przy lewej ścianie był potężny, zajmujący prawie całe miejsce monitor, nie był jednak taki zwyczajny, sprawiał wrażenie jakby hologramu. I inne cuda.
-Na początek stań przed tym ekranem-mówiła wskazując na niego, a ja to zrobiłam- teraz sprubuj wystrzelić piorunem tak jak wczoraj, tylko przez siebie.
Wysunęlam rękę przed siebie wkładając w to całe swoje siły... Nie dałam rady! Prubowałam wiela razy, ale nic nie dało się zrobić! Jeszcze raz. Nie! Jeszcze raz. Nie! Lena cały czas mnie obserwowała... w końcu spróbowałam jeszcze raz, ale w inny sposób. Tym razem na spokojnie i bez stresu, poprostu olałam sobie Lene i... udało się! Jestem wielką! Tak! Tak! Wiedziałam że się uda! Ale... co to... piorun odbił się od ekranu! Ja spanikowałam i chcąc go uniknąć schyliłam się i trafił on w ścianę...
-Sprubuj złapać! Albo odbij!-krzyczała Lena.
Jeszcze raz strzeliłem, znów się udało, ale tym razem gdy odbił się od monitora wyciągnęłam rękę i zlapalam go. Byłam z siebie dumna. Nie usłyszałam nic od Leny, ale to nic. Potem odniosłam pioruny, zaczęło mi to iść coraz lepiej i szybciej.
Nagle podczas ćwiczeń z mojej kieszeni wypadła ta rzecz... co znalazłam w regulaminie. Chciałam się po nią schylić i szybko schować, ale Lena ją zauważyla...
- Skąd Ty to masz!? Ukradłaś?! Nie możesz tego mieć! Zdajesz sobie sprawę co teraz może się zdążyć?! To jest zbyt silne!-mieć nie rozumiałam, czyżby to naprawdę było takie straszne?!
W oczach Leny było widać strach i grozę...






To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 15, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

CzarodziejkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz