Odwiedziłem lekarza i tak krzycze, PANIE DOKTORZE
Dlaczego ja widze wszystko w różowym kolorze?
Dlaczego mi gorąco gdy pomyśle o tej osobie
Co cały czas siedzi mi w głowieLekarz mi na to tak o to prawi
"Od tej choroby nic cię nie zbawi
Mogą z tego wyjść bolesne powikłania
Lub całkiem sympatyczne doznania"I wtedy doktora zapytałem
Bo coś na to dostać chiałem
"I co? Nic mi doktor nie przepisze?
Chociaż na zioła lecznicze, liczę"Na to on oburzony wstaje
I ostrą reprymęde mi daje
"Chłopcze na to lekarstwo nie istnieje!
Że samo przejdzie miej nadzieję"Zbity z tropu podziękowałem
Opóściłem gabinet i sporo myślałem
Nagle jakby ta osoba z mojej głowy wyskoczyła
Zjawiła się przedemną z czegoś się cieszyłaChyba zgłupiałem całkowicie
Co zrobiłem nie uwierzycie
Powiedziałem "Cześć jak leci?"
Pomyślałem że wyglądamy jak dwoje dzieciZ uśmiechem na ustach odpowiedziała,
Że się mnie tu nie spodziewała
Zapytała czy pójdziemy na ciasto
I wyruszyliśmy razem w miastoTak minęło całe popołudnie
Spędziłem ten czas cudnie
Ona chyba też dobrze się bawiła
Bo buziaka na dowidzenia mi zostawiłaTo wszystko to tylko marznia
Którym daleko było do spełnienia
Wybierałem zewsze dziewczyne
I wyobrażałem że zakładamy rodzinęHistoria nie kończy się wesoło
Bo wciąż zataczała swe koło
Trzeba było już z tym skończyć
Bo wkrótce mogłem się wykończyćZawiesiłem linę na belce marzeń
Nie chciałem dodatkowych wrażeń
Świat został dalego pod stopami
Byłem zmęczony ciągłymi grami