Rozdział 1

312 26 4
                                    

Mam na imię Zoe Backer i jestem psychiatrą. Pracuje w szpitalu psychiatrycznym od roku. Od kiedy zaczęłam tutaj pracowac, to mam zupełnie inny swiatopogląd. Nie rozumiem dlaczego ludzie, którzy nie maja bladego Pojecia co tacy ludzie jak ci tutaj czuja a i tak ich wytykaja palcami. Zazwyczaj dostaje pod opieke samobojcow, ale podobno dzisiaj ma mi sie trafic ktos jak to okreslamy "tudniejszy". Siedzialam wlasnie w moim gabinecie, kiedy pielegniarka przyprowadzila mlodego azjatę. Wydaje mi sie, ze jest starszy ode mnie, jednak nie duzo. Podeszlam do niego z usmiechem.

-Ty zapewne jestes Lee Taeyong... Duzo o tobie slyszalam ^^. Mam na imie Zoe- chlopak sie nie odezwal, tylko spuscil wzrok na ziemie.- rozumiem, ze nie chcesz rozmawiac. Chodz, zaprowadze cie do twojego pokoju... Jest on kilka drzwi dalej, wiec jak chcesz to zawsze nozesz przyjsc Porozmawiac.- zlapalam go delikatnie za nadgarstki, a gdy on Zabral szybko reke zrozumialam o co chodzi. Wzielam delikatnie jego reke i podwinęłam rekawy jego bluzy. Od poczatku reki do konca mial rany. Rozszerzylam oczy a on wyrwal swoja reke i zakryl ja rekawem.-przyjde do ciebie za pol godziny dobrze?-chlopak lekko przytaknął a ja zaprowadzilam go do pokoju po czym wrocilam do siebie. Zaintrygował mnie. Jego... Tajemniczosc. Postaram sie mu pomóc jak tylko bede mogla.

Taeyong

Głupia, naiwna dziewucha. Musze przez jakis czas udawac grzecznago chłopczyka... Nie długi oczywiscie. Dzień, może dwa, gdy uznam ze jest juz odpowiedni moment to dam stąd nogę. Ale jedna rzecz musze przyznać... Jest kurewsko piekna. No co? Może i jestem skurwysynem ale oczy mam. No nic. Ta laska pewnie przyjdzie za jakieś 5 minut wiec pora przybrac swoja maske.

Zoe

Ide właśnie do tego nowego pacjenta. Mimo ze nie wydaje sie grozny to ja i tak dobrze wiem, ze mie moge mu do konca ufac. Czytałam jego akta. Ten człowiek na na swoim koncie wiecej ofiar niz ja lat zycia... Kiedy weszłam do jego sali to zastałam do siedzacego na łóżku i patrzacego w okno przyodziane w solidne kraty. Usiadłam obok niego i odchrząknęłam znaczaco aby zwrócić na siebie uwagę meżczyzny. Gdy odwrócił głowę, to jego zimny wzrok przeszył moje ciało zimnym, nieprzyjemnym dreszczem. Jego oczy były tak martwe. Tak nieobecne jakby ich właściciel tylko ciałem. Bez duszy czy jakichkolwiek oznak życia. 

- Az taki przystojny jestem- jego głos przywołał mnie na ziemie. Poczułam ciepło rozchodzące sie po moich policzkach.

- Chciałam zadac ci parę pytań.- starałam sie jak najszybciej zmienić temat co mi sie raczej skutecznie udało.- Chciałabym sie dowiedzieć jaki był powód twoich działań.- starałam sie zachować jak najbardziej profesjonalną postawę co jego chłodny pozbawiony uczuc wzrok mi uniemozliwiał.

- A czy muciał byc jakikolwiek powód? Jak myslisz... Dlaczego tutaj trafiłem? Za te morderstwa? Za to ze jestem psychiczny? Też... Ale przewżnie za to, że jestem nieprzewidywalny... I tutaj jest sedno.- powiedział to z takim spokojem, a ja po raz kolejny poczułam te okropne dreszcze.

- Tak czy siak tutaj widzimy wszystkie twoje poczynania, wiec nic nie zdołasz odjebać...

- Moze byłoby tak, gdyby kamery nie były wyłaczone- powiedział wstazując na kamery. Gdy odwróciłam głowe to poczułam jak z mojej twarzy odpływa krew. Zostałam w jednej sali z psychopatą i seryjnym mordercą bez jakiejkolwiek ochrony. Po chwili poczułam silny ból na szyji gdzie znajdowała sie reka mojego towarzysza. Chłopak podniósł sie i przyszpilił mnie do ściany. Niewyobrażalny bol przeszył moj kregosłup i czaszke. Jego gorący oddech owiewał moja twarz co świadczyło o jego bliskości. Szamotałam sie próbując złapać chociaż odrobinę powietrza.

- Nadal jesteś taka odwżna?- Powiedział z ironicznym uśmieszkiem po czym poluzował lekko uścisk. Łapałam powietrze jakbym miała juz go nigdy nie czuć w płuchach. Ostatni raz spojrzałam na niego po czym uciekła z tamtąd w popłochu.

Taeyong

To na tyle by było jeśli chodzi o bycie grzecznym chłopcem :')



Psychoath|| Lee TaeyongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz