1

190 23 17
                                    

 Josh próbował skupić się na prowadzeniu samochodu, lecz przeszkadzały mu ciągłe pytania:

-Daleko jeszcze, tato?

Pomimo tego, że była około siódma rano jego córka nie spała, nawet nie była zmęczona, wręcz przeciwnie- rozpierała ją energia.

- Jeszcze będziemy jechać przez trzy godziny, kochana. - odpowiedział zgodnie z prawdą mężczyzna.

Dziewczynka tylko westchnęła. Jej czarne jak smoła włosy były proste sięgające ramion. Siedmiolatka ubrana była w koszulkę z kotkiem, sweter w serduszka i zwykłe jeansy. Na nogach miała różowe trampki, a jej szyję zdobił łańcuszek, który dostała od babci "aby o niej pamiętała przez cały czas". Na pewno spotkają się w te święta, lecz Signe tak przeżywała przeprowadzkę, że babcia postanowiła podarować jej naszyjnik z dzieciństwa. Był przepiękny- cały ze złota z doczepioną zawieszką, małą gwiazdką.

- Tatusiu, ale ja się nudzę i jestem głodna! - marudziła.

- Dobrze zatrzymamy się tu i wejdziemy do sklepu. Kupię Ci coś do jedzenia i jakąś gazetkę.

- Tak, tak! Yaay!

//time skip//

Po długiej i męczącej podróży znajdowali się na miejscu. Jedna ze spokojniejszych dzielnic w Columbus prezentowała się rodzinnie i miło. Domy mało się od siebie różniły. Josh zaparkował na podjeździe.

-Jaki ładny ten domek! - zachwycała się Signe.

Był to dwupiętrowy, biały dom jednorodzinny z czarnym dachem, dużym tarasem i balkonem. Nie był on za duży, ani za mały- idealny dla dwóch osób.

Wyszli z samochodu biorąc wszystkie kartony z ubraniami, zabawkami oraz wieloma innymi rzeczami. Było ich za dużo by przenieść je za jednym razem, więc trochę zajęło to trochę. Meble były już kilka dni przed nimi. Przed sprzedaniem dawnego domu Josh musiał zatrudnić ekipę przeprowadzkową , aby je przewieźli. Zostawili kartony w korytarzu , który prowadził z przedpokoju do salonu połączonego z kuchnią. Wnętrze było w nowoczesnym stylu , nie wyróżniało się jakoś od innych. Na drugim piętrze była sypialnia mężczyzny, łazienka no i oczywiście pokój Signe.

Dziewczynka zmęczona podróżą  położyła się na kanapie i zasnęła.

- Wszystko się ułoży - myślał patrząc na nią i momentalnie przypomniał sobie o Debby, przez co posmutniał.

-Tu nie ma jej, Josh - zwrócił się w myślach do siebie. - Nigdy już jej nie spotkasz, będzie dobrze. Znajdziesz kogoś innego...

Debby wyszła za niego i ułożyli sobie razem życie - zamieszkali razem i zaczęli wychowywać dziecko. Było wszystko jak w bajce dopóki nie poznała Jego. On podobno był przystojny, inteligentny, miał wiele przyjaciół i był znany. Zakochała się. Szkoda, że nie powiedziała tego Josh'owi tylko zaczęła go zdradzać. Z czasem odkrył prawdę o romansie. Szybka decyzja. Rozwód. Przyznali  mu opiekę nad dzieckiem.

// time skip//

Wszystkie rzeczy zostały rozpakowane. Wyspana Signe oglądała Star Butterfly kontra siły zła, za to Dun rozstawiał swoją perkusję. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Josh podbiegł do wejścia i otworzył. Ujrzał dwie kobiety. Jedna miała ciemnoniebieskie włosy lekko przechodzące w ciemną zieleń, a druga jasnoróżowe.

-Dzień dobry. Jesteśmy od teraz waszymi sąsiadkami. - przywitała się niebieskowłosa.

Różowowłosa tylko pomachała nieśmiało.

- Jestem Christine , a to Nancy. Ona jest niema.

- Witajcie, ja jestem Josh Dun. Wejdźcie. - odpowiedział z szerokim uśmiechem.

Dziewczyny weszły do środka.

- To Signe, moja córka.

- Dzień dobry! - powiedziała - Tato ja idę na górę do pokoju.

Zniknęła na schodach.

- Kawę czy herbatę? - zapytał Joshua.

- Kawę dla mnie, a dla Nancy - herbatę.

------------------------------------------------------------------------------------

Hejka ♥  Pierwszy rozdział, pierwsza książka!

Mam nadzieję, że wam się spodoba *-*

Okładkę zrobiła : luvmysheep










Mr. Joseph | joshler fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz