Wstałam o 3 rano i od razu poszłam pod prysznic. Umyłam całe ciało łącznie z włosami. Moje włosy są naprawde dlugie. Sięgają mi lekko za kolano. Żyć z nimi nie jest łatwo, ale nie chce ich skracać.
Wysuszyłam moje ciemnobrązowe włosy, a nastepnie zaplotłam je w warkocz, wyjmując dwa pasma na przód. Zrobiłam delikatny makijaż. Kredka do brwi, tusz do rzęs i ciemno fioletowa płynna pomadka. Jej kolor idealnie dobrany był pod moją śniadą cerę.
Ubrałam się w biały crop top, tego samego koloru szorty i białe superstary z różowymi paskami.
Zeszłam na dół tak, aby nie obudzić mamy i siostry. Zjadłam jajko i wypiłam herbatę. Na zegarku była 4 rano. Wyszłam z domu gdzie czekała na mnie "karoca" Hole.
Dziwne... Zwykle się spóźnia...
- Heya!!
- Heyo!!
- Hey!! - przywitałam się z przyjaciółką i jej bratem.
**lotnisko**
Weszłyśmy do samolotu i zajęłyśmy swoje miejsca.
- Hole??
- Tak??
- Jak sie nazywa ten "Twój boy"??
- Mówiłam Ci już milion razy!! - krzyknęła podekscytowana. - Gilmher.
- Ale cały samolot nie musi tego wiedzieć - zaśmiałyśmy się.
Pół drogi przeplotkowałyśmy, a połowę przespałyśmy. Przynajmniej ja.
- EJ!! Wstawaj!! Za 10 minut lądujemy!! Wiesz co mi powiedział Gil??
- Co?? - spytałam łapiąc sie za głowę.
- No... Powiedziałam mu, że Ty boisz się być tam sama i myslisz, że będziesz sie tam nudziła. - może i jestem od niej o 2 lata młodsza, ale nie rozpowiadam innym, czego ona sie boi... - no, a on powiedział, ze na Arubie nie da się nudzić!! - czyżby??
- Eh... No okey. - w tym momencie spojrzałam za okno i odebrało mi mowę. ODWRACAM TO CO WCZESNIEJ MYŚLAŁAM O TEJ WYSPIE. Ona jest przepiękna... - Wow Hole zobacz... - wyspę otaczała turkusowo-błękitna woda, w której bylo widać glony. Wyspę od brzegu wypełniały wysokie palmy i piach. W środku niej były apartamenty, domy mieszkalne i bloki. Dopiero teraz zobaczyłam szałasy na wodzie... Były piękne...
**lotnisko**
Wychodziłyśmy z budynku. Hole walnęła mnie łokciem. Spojrzałam na nią, była zalana rumieńcem. Mimo, że miała 19 lat to zakochała się jak gimnazjalistka... Ah te dzieci...
Spojrzałam w tą samą stronę, w którą patrzyła Hole. Był tam ciemny brunet. Włosy miał zaczesane do tyłu. Umięśniony. Ubrany był w biały T-Shirt, i czarne jeansy z dziurami na kolanach. Trzymał kartkę z napisem "HOLE & CAROLINE". nie trzymał jej sam. Po drugiej stronie również stał brunet. Miał krótkie, kręcone włosy. Ubrany był w czarną bluzkę w jakieś wzorki i jeansy z dziurami na kolanach podobnie jak "chłopak" Hole.- Zapomniałam Ci powiedzieć... Gil ma brata. - Aha. Ok. Fajnie. Że. Dopiero. Teraz. Mi. To. Mówi. Czego jeszcze nie wiem??
Hole rzuciła się w ramiona Gil'a. A ja nie wiedziałam co robić to stałam. Po chwili podszedł do mnie brat crasha mojej przyjaciółki.
- Hej... - podrapał się po włosach. - Jestem Jayden, ale mów mi Jay.
- A ja Caro. - podaliśmy sobie ręce.
- Umm... Twoja przyjaciółka chyba się zakochała. Tak jak mój brat. - zaśmialiśmy się. - cały czas o niej mówi...
- Hole oszalała a jego punkcie. - posłał mi ciepły uśmiech, a ja odpowiedziałam tym samym.