Powoli otwieram oczy i patrzę na elektryczny budzik. Jest godzina 9:46.
Niedziela 21 maja 2017 r. Czas wstawać. Z racji tego ,że jestem chora a moja klasa ma wycieczkę nie musze robić lekcji z czego się niezmiernie. cieszę. Tylko co ja będę przez ten tydzień robić? Pewnie wyjdę na miasto bo wycieczka jest dwu tygodniowa i jadą wszyscy nauczyciele więc nikt mnie nie zobaczy. Hue hue. Rodziców przez tydzień nie ma w domu więc chata wolna. Idę do kuchni i robię sobie płatki z zimnym mlekiem. Tak jak lubię. Z już gotowymi do spożycia płatkami udaję się do jadalni i siadam do stołu. Słyszę powiadomienie z aplikacji messenger. Sprawdzam i pisze moja ibff Oliwia. Jeny jak ja ją kocham ale rzadko piszemy. Chyba już ją nie obchodze. Mieszka w Międzychodzie koło Poznania w którym ja mieszkam. Popisałyśmy ok. 30 minut bo musiała kończyć. Nie wiem czy ona myśli, że ja nie widzę tego, że mnie poprostu zbywa. Trudno. Walić ją
-------------------------------------
Heej. Opowiadanie jest oparte na moich własnych przeżyciach ale wiadomo pozmieniam to i owo żeby było ciekawie. Chcę też przeprosić za orto bo wiem, że najlepsze nie jest. Hue hue. Pomiędzy i przed Oliwią a drugą ibff było dużo innych więc nie będę ich opisywać. Mam nadzieję, że opowiadanie się podoba.
…Zuza…