W mediach Anthony i piosenka do prologu ♠
Padało. Znowu padało. Od cholernego tygodnia nic, tylko pada. Powiedzieć, że nienawidzę Nowego jorku, to w tym momencie za mało.
Ratując to co jeszcze mogłem uratować, wsunąłem się pod zadaszenie jakiejś podrzędnej księgarni. Ludzie dookoła uciekali w popłochu przed lecącymi z nieba kroplami. Niektórzy tak jak ja chowali się pod daszki, a inni zaryzykowali nawet wejście do budynków, nie licząc się z uciekającym czasem. Dobrze chociaż, że nigdzie się nie spieszę. Odetchnęłem cicho i przymrużyłem oczy. Jeszcze trochę i rzucę to w cholerę.
- Spóźniłeś się
Głos był cichy i delikatny jak skrzydła motyla, i dopiero po chwili dotarło do mnie, że jest skierowany ku mojej osobie. Rozejrzałem się niespokojnie nie do końca zdając sobie sprawę co się dzieje. Przy zakurzonym oknie wystawowym stała niska, chorobliwie szczupła dziewczyna. Blondynka miała oczy wbite w moją twarz, wygląda na zamyśloną.
- Słucham?
- Mówiłam, że się spóźniłeś. Gdybym wiedziała, że tyle czasu zajmie ci dotarcie tutaj przyszłabym trochę później.
Co kurwa?
- Dalej nic nie rozumiem. Nawet nie wiem kim jesteś, więc dlaczego miałabyś na mnie czekać? Musiałaś mnie z kimś pomylić.
Dziewczyna zachichotała i uniosła powoli brwi, jakby rzucając mi jakieś wyzwanie. Powolnym krokiem zbliżyła się podnosząc drobną dłoń do mojego kołnierza. Znieruchomiałem.
Czy to ukryta kamera?
Blądynka jak gdyby nigdy nic ustała na palcach i chwytając mnie za poły płaszcza przyciągnęła do siebie. To nie tak, że tego chciałem. Cholera, to przecież jeszcze dzieciak a ja jestem facetem po trzydziestce. Kurwa. Jej delikatne usta przycisnęły się do moich.
Dlaczego arbuz i guma balonowa smakują tak dobrze?
Kalejdoskop barw wirował w mojej głowie. Złapałem za jej drobne ramiona z zamiarem odsunięcia jej, ale zanim zdążyłem wykonać choćby najmniejszy ruch, ona już stała metr ode mnie. W deszczu.
- Tak przypuszczałam - krzyknęła wesoło. Deszcz momentalnie moczył jej ubranie, a ona zdawała się tego nie dostrzegać.
- Co?
- Wiedziałam, że będziesz dobrze smakował Anthony. Mogę się mylić, ale to coś jakby niebezpieczeństwo z nutką marlboro
- Skąd ty...
Roześmiała się głośno odchylając twarz ku niebu. A potem po prostu zaczęła iść. Nie Patrzyła się na innych, twarz wciąż miała skierowaną w moją stronę, i uśmiechnęła się.
Tym cholernym uśmiechem szaleńca.
Licze na motywujące komentarze !!!

CZYTASZ
Hundred moments to lose // ✏
Roman pour Adolescents"- Dlaczego mi to zrobiłaś? - Przepraszam, po prostu umierając chciałam wiedzieć co trace - I co? - Dopiero teraz wiem, że śmierć nie jest najgorszym co mnie w życiu spotka" Całe opowiadanie jest moje. Wszystkie podobne sceny bądź bohaterowie są...