Nie wiem co robić.
Feliks prawie każdego dnia przychodzi do mnie, zjada mój obiad, ogląda swoje seriale na moim telewizorze, próbuje "delikatnie zasugerować" mi zmianę wystroju, a na domiar złego pod koniec najczęściej zostaje na noc i proponuje mi zbereźne rzeczy! I wyobraź sobie, nie działają na niego groźby. A wiesz, że w tej kwestii się nie cackam.
Najczęściej zostaje i denerwuje mnie w dalszym ciągu. Uważa, że w sumie i tak jest u siebie, ponieważ to dalej ziemie Najjaśniejszej Rzeczpospolitej i może sobie robić co chce. Ugh, jak ja go za to nie znoszę!
Ale dziś było inaczej. To znaczy, w ogóle nic nie było. Bo nie przyszedł.
I siedzę tak teraz przy oknie, wpatrując się bezsensownie w stronę zachodu. Jejku, jak tu jest cicho bez niego. Nikt nic nie mówi, nie podnosi mi ciśnienia. Dlaczego tego przebrzydłego kretyna nie ma, kiedy go potrzebuję?! Mógłby mnie teraz przytulić. Zgodziłabym się na te wszystkie zbereźne propozycje, akurat sama czuję taką chęć.
A może czeka aż go odwiedzę? W sumie, dawno u niego nie byłam. Ale nie może myśleć, że się stęskniłam. Powiem, że poszłam po swój Przemyśl. Skoro on może traktować moje ziemie jako Rzeczpospolitą, to ja to jedno miasto mogę jako Ruś Kijowską.
Z resztą, nie sądzę, by miał coś przeciwko. Już ja o to zadbam~
CZYTASZ
Pamiętnik Europejczyków
FanfictionGdy europejskim nacjom brakuje sił, nie mogąc wyrzucić z siebie problemów, sięgają po swój pamiętnik, który spoczywa gdzieś na dnie szuflady. Do zakurzonego notesika wrzucają to, co nie pozwala im spać. ~*~ Nie pytajcie co ja robię. Po prostu mi się...