Czasem czuję się jak jedynak. Co prawda tworzę już z moim bratem jedno państwo, ale to nie to samo. W prawdzie nie wiem do czego mógłbym to porównać, nigdy nie czułem z jego strony miłości, jaką chciałbym, żeby mnie darzył.
Uh, to nie miało tak zabrzmieć. Nie chcę od niego niczego, co mogłoby przekroczyć zwykłe, braterskie uczucie, ale cholera, nie mam nawet tego! Co z tego, że nazywa mnie braciszkiem? To tylko słowo, ono nic nie znaczy, jeżeli nie przelewa się tego na czyny, a on tego nie robi.
Czuję, jakby jego prawdziwym bratem był Kiku. Nie znoszę go, podczas gdy Veneziano uwielbia. Ale to jeszcze nic. To byłbym w stanie przeżyć. Moim prawdziwym utrapieniem jest ten germański burak, wrzód Europy, hańba tej planety, skaza wszechświata - Niemiec.
Nienawidzę. Nienawidzę. Nienawidzę. Tak cholernie go nienawidzę, bo zabrał mi miłość brata. Nie wiem co widzi w nim Veneziano i co on takiego ma, czego nie posiadam ja.
Może nie mam łatwego charakteru. Rozumiem, jeżeli Veneziano ma mnie zwyczajnie dość, ale dlaczego mi tego nie powie, tylko każe mi zastanawiać się, co znowu zrobiłem nie tak?
Chyba wszystko. Wszystko zrobiłem nie tak.
CZYTASZ
Pamiętnik Europejczyków
FanfictionGdy europejskim nacjom brakuje sił, nie mogąc wyrzucić z siebie problemów, sięgają po swój pamiętnik, który spoczywa gdzieś na dnie szuflady. Do zakurzonego notesika wrzucają to, co nie pozwala im spać. ~*~ Nie pytajcie co ja robię. Po prostu mi się...