Prolog

556 38 16
                                    


Kathie, barwna dwudziestolatka, szybkim krokiem przemierzała ulice słoweńskiej stolicy. Spieszyła się na uczelnię, na której studiowała projektowanie ubrań. Od dziecka marzyła o zostaniu projektantką. Zawsze fascynował ją świat mody. Przez lata wypracowała własny, niepowtarzalny styl, którego zazdrościło jej bardzo wielu znajomych. Często łączyła ze sobą rzeczy pozornie nie do połączenia czy zaskakiwała przyjaciół kolorowymi nakryciami głowy. Artystyczna dusza, pełna energii i chęci życia. Kathie urodziła się w Londynie, jej ojciec został brytyjskim ambasadorem w Lublanie, gdy skończyła 3 latka, wtedy też całą rodziną przeprowadzili się do Słowenii. Musiała przyznać, że zakochała się tym kraju, w jego pięknych krajobrazach i niesamowicie serdecznych ludziach. Nie chciała nawet myśleć o powrocie do Londynu, który zawsze ją przytłaczał, kiedy jeździła na wakacje odwiedzić dziadków. 

Do właściwej sali na Akademii Sztuk Pięknych, wbiegła spóźniona nieco więcej niż kwadrans. Odetchnęła głęboko, gdy udało jej się zająć miejsce bez zwrócenia uwagi wykładowcy. Wyciągnęła z kolorowego plecaka duży zeszyt mając nadzieję, że może dzisiaj uda jej się zrobić jakieś notatki. Pomimo tego, że moda ją fascynowała, to niektóre wykłady na uczelni już niekoniecznie. Przez pierwsze dwadzieścia minut próbowała się skupić, ale później poddała się i wyjęła z torby telefon, który położyła na biurku. 

Kathie: Nudzę się, poratuj mnie żartem, Lanišek 😂😂

Anže: Mam trening, kobieto!

Kathie: To chyba słabo trenujesz, skoro piszesz wiadomości. Chyba nie poskaczesz za daleko ^^

Anže: Jeszcze zobaczymy!  🐸 🐸

Kathie: Spotkamy się dzisiaj? 

Anže: Możesz wpaść do mnie, mam wolną chatę.

Kathie: Boisz się sam spać? 

Anže: Nawet nie wiesz jak bardzo 😂

Kathie: Okej to wpadnę po zajęciach, żebyś z tego strachu nie zemdlał  🐸🐸 Chociaż nie wiem czy żabom zdarza się zemdleć? 

Anže: Nigdy w życiu! Żaby to nie jakieś tam mięczaki tylko płazy 😂😂 Do zobaczenia!

Przezabawna gra słów, Lanišek - pomyślała i pokręciła głową z dezaprobatą, ale na jej ustach gościł mały uśmiech. Cieszyła się na to spotkanie. Nie widzieli się już od ponad tygodnia, a ona potrzebowała kontaktu z kimś innym niż jej współlokatorka i ci dziwni ludzie ze studiów. Przez całą resztę wykładu myślała tylko o nowym projekcie sukienki, którą obiecała zaprojektować i uszyć dla swojej kuzynki na jej wesele. Najpierw zwizualizowała kilka konceptów w swojej głowie, a następnie przelała swoje pomysły na papier dokładnie je szkicując. Gdy wychodziła z uczelni, miała już gotową wizje, którą planowała przedstawić Maggie - szalonej kuzynce stewardesie, pracującej w brytyjskich liniach lotniczych. Kathie uwielbiała się z nią spotykać i słuchać opowieści, o wszystkich pięknych zakątkach, w których była ze względu na swoją pracę. Zawsze prosiła ją o zdjęcia ulicznej mody z różnych miejsc świata, które później służyły za inspiracje do tworzenia projektów.  

Wyszła z uczelni i od razu przebiegła na czerwonym świetle, nie przejmując się zasadami - zupełnie w swoim stylu. Skręciła w prawo w małą wąską uliczkę, która prowadziła do mieszkania Anže. Chłopak mieszkał tam z Cene Prevcem, który jednak często nocował w rodzinnym domu, ciesząc się matczyną miłością i ciepłym, smacznym posiłkiem, nieugotowanym przez Laniška. Kathie nie była aż tak wybredna i każde podarowane jedzenie przyjmowała z uśmiechem. Anže może jeszcze nie był mistrzem kuchni, ale każdy powinien dostać szansę. Zapukała do drzwi, a po chwili stanął w nich półnagi Lanišek, na biodrach miał przewiązany jedynie biały ręcznik.

- Wow, widzę, że od razu przechodzimy do rzeczy - zażartowała i przywitała go krótkim pocałunkiem w policzek. 

- Nie lubię gry wstępnej - odpowiedział w swoim stylu. 

- Ugotowałeś coś? - zapytała bezpośrednio i od razu skierowała się do kuchni, nie było czasu na subtelne sugestie, gdy jej kiszki marsza grały od jakiś dwóch godzin. 

- Nie zdążyłem, dopiero co wróciłem z treningu - wyjaśnił wchodząc do pomieszczenia, mając już na sobie spodnie dresowe i luźny t-shirt - Ledwo zdążyłem wziąć prysznic, chcąc uniknąć narzekań, na to jak bardzo śmierdzę - Kathie zignorowała jego słowa i z uporem maniaka, krzątała się po kuchni chcąc znaleźć choć ślady czegoś do zjedzenia. W końcu wyjęła z szafki słoik Nutelli. 

- Tego chyba nie powinniście jeść! - krzyknęła i bez pytania go otworzyła, po czym wyjęła z szuflady dużą, stołową łyżkę i zanurzyła w czekoladowym kremie. 

- Fuj, tak bez chleba? - skrzywił się widząc jak brunetka ładuje do buzi wielką łychę Nutelli. 

- Nie wiesz co dobre, Lanišek - odpowiedziała delektując się znanym i uwielbianym smakiem. Po dwóch porcjach miała już dosyć i schowała słoik do szafki. Anže przyglądał się jej z rozbawieniem, po czym podszedł do niej i przejechał palcem po jej wargach. Odsunęła się od niego zaskoczona. 

- Ubrudziłaś się - wyjaśnił z lekkim uśmiechem, a ona jedynie pokiwała głową dając sobie w myślach w twarz, za to, że w jej głowie pojawiła się myśl, że to mogło być coś innego - Może zamówimy pizzę? Ja też jestem głodny, a nie chce mi się gotować. 

- Zgoda, niech to będzie twój cheat day - zaśmiała się i chwyciła za telefon wybierając numer do najlepszej pizzerii w mieście. Znali się tak długo, że nie musiała się go nawet pytać na co ma ochotę - Dzień dobry, poproszę Hawajską na cienkim cieście i Prosciutto na grubym, obie średnie - stwierdziła, że duża to dla niego zbyt wiele, nawet na cheat day. 

- Nawet nie zapytałaś mnie na jaką mam ochotę - powiedział, chociaż zamówiła dokładnie to czego chciał. 

- Akurat wziął byś coś innego - odpowiedziała i wybuchnęła śmiechem - Jesteś tak bardzo przewidywalny Lanišek, że aż nie mogę uwierzyć, że tacy ludzie istnieją - spojrzał na nią nieco urażony. 

- Uważasz, że coś ze mną nie tak? - zapytał poważnie, a ona szybko pokręciła głową. 

- Jesteś wyjątkowy Anže, pamiętaj, że inny to nie znaczy gorszy! - odpowiedziała i ucieszyła się widząc jak kąciki jego ust ponownie unoszą się ku górze. 

***

Witajcie Kochani!

Przybywam z nowym opowiadaniem i z nadzieją, że przypadnie Wam ono do gustu. 

Piszcie co sądzicie o tym sposobie narracji. 

Buziaki!

Accidentally in Love - Anže LanišekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz