Rozdział 2

2.4K 107 8
                                    

CZYTASZ
=
KOMENTUJESZ I GWIAZDKUJESZ

Pierwszy odezwał się Liam.

- Tylko błagam nie denerwuj się na nas... Nie denerwuj się na Charlie'ego. - Powiedział uspokajająco.

- Co wy zrobiliście? - Zapytałam starając się nie wybuchnąć.

- Mieliśmy misje. - Zaczął mówić Charlie. - Prosta sprawa, wejść, załatwić gościa i wyjść. Niestety, ktoś się chyba przygotował. Przyniósł EMP małego zasięgu, ale wystarczające abyśmy stracili kontrolę nad powodzeniem misji. Mieliśmy do wyboru albo zostać złapanym, ale spróbować usunąć dowody, albo uciec i zostawić je. Moja ekipa starała się naprawić błąd, ale nie udało się. - Szybko wstałam z krzesła, które spadło i zaczęłam chodzić po pokoju. Charlie wzdrygnął się, ale kontynuował. - Na szczęście, bądź i nie, widziała je tylko jedna osoba.

- Dobrze. Zlikwidujemy ją szybko i po problemie. Kto widział te dowody? - Zapytałam uspokojona tym, że nikt wiecej ich nie widział. Po chwili gdy nie chcieli mi powiedzieć, warknęłam. - Kto widział dowody?

- Marcus Sofar. - Gdy usłyszałam to nazwisko, stanęłam w miejscu. Jakim cudem, on tam był akurat wtedy? Skoro wie o nich, to wie o mnie. On wie o mnie.

- To nie możliwe... - Powiedziałam cicho. - Jakim cudem on tam był! - Krzyknęłam tracąc kontrolę nad swoimi nerwami.

- Hej, misiek... - Eleanor wstała i podeszła do mnie. Podziwiam ją, że trzyma nerwy na wodzy. W końcu to jej zabito najlepszą przyjaciółkę. - Wszystko będzie dobrze. Poradzimy sobie z tym! Jak zawsze.

- I co mam robić? Mam tu siedzieć i niczym się nie przejmować? - Zapytałam retorycznie. - On zabił Lily! Postrzelił mnie i Dylan'a! Coś jeszcze? - Uśmiechnęłam się sarkastycznie. - No tak. Porwał 20 naszych ludzi i zabił ich nagrywając to i wysyłając do nas!

- Dlatego przeniesiesz się do brata. - Powiedział cicho Harry.

- Co ty powiedziałeś? Do kogo mam się przenieść? - Skrzyżowałam ręce.

- Do Ashton'a, do Sydney. Możliwie jak najszybciej. - Odezwał się Liam. - Marcus nie wie, że masz tam rodzinę. Nigdy mu o tym nie mówiłaś.

- Po trzech latach mam do niego wrócić? Pojebało was... - Stwierdziłam szybko. - Jeśli myślicie, że to zrobię, to naprawdę was pojebało.

- Musisz Daisy... Przebywanie tutaj, jest bardzo niebezpieczne. On przyjdzie po Ciebie, dobrze wiesz co musisz zrobić.

- A ty dobrze wiesz, czemu nie chcę tego zrobić Liam! Może mam Ci ponownie opowiedzieć co tam się działo? Może mam Ci pokazać moje blizny, łącznie z tą na nodze!

- Nie chciałem Ci tego pokazywać... - Odezwał się Dylan. Wstał, i podał mi telefon, a na nim włączany był jakiś filmik.

- Co to jest? - Zapytałam nie wiedząc, czego mogę się spodziewać.

- Oglądaj. - Włączyłam filmik. Pokazane były nagrania z kamer, z miejsca gdzie wykonywali misję, przez którą mam wyjechać do brata. Widać było jak z budynku wychodzili nasi ludzie. Ostatnia piątka, to bliźniacy nazywani K5*, jedni z lepszych ludzi Kai, Kole, Kaine, Koko i Kira. Na nagraniu było Widać jak zostają zatrzymani, a po chwili zastrzeleni. Ostatnią rzeczą jaką widziałam na owym nagraniu był uśmiechający się do kamery Marcus.

- To było ostrzeżenie. - Powiedziała Eleanor, trzymając rękę na moim ramieniu.

- Oni nie żyją... - Powiedziałam cicho. - Zabił ich. On ich po prostu zabił! - Krzyknęłam wściekła. - Nic! Żadnych emocji, nic! Przecież K5 byli jego przyjaciółmi! - Złapałam się za głowę, mówiąc coraz ciszej. - On ich po prostu zabił...

- Dlatego musisz przenieść się do brata. - Liam przytulił mnie, a ostatnie zdanie szepnął. - Dla bezpieczeństwa.

- Mam tak po prostu do niego zadzwonić? Po tak długim czasie?

- Wszystko jest przygotowane. Masz lot za dwa dni, ubrania kupione, trzeba tylko wyciągnąć kolczyki, i obgadać jak będziesz ukrywać tatuaże.

- Słucham? - Odepchnęłam lekko Liam'a i spojrzałam na Dylan'a. - Jak to ściągnąć kolczyki i zakryć tatuaże? Mam wrócić do poprzedniego stylu życia? Żartujesz sobie?

- Dai nie mogą Cię znaleźć. Myślisz, że jak będziesz paradować tak po ulicach, to Cię nie znajdą?

- Wszystko się sypie! - Krzyknęłam pod napływem emocji. - Mam wrócić do brata, udawać dawną siebie, a wszystko dlatego, że ten pojeb mnie znalazł!

- Bardzo nam przykro... - Powiedziała cicho Eleanor.

- Dobra, dość. Nie użalajcie się nade mną. Co mam robić? Zadzwonić do niego? Dobra. Dajcie mi numer. - Wyciągnęłam z tylnej kieszeni telefon i wpisałam numer który podał mi Charlie. Kliknęłam na zieloną słuchawkę, i przyłożyłam telefon do ucha. Po trzech sygnałach ktoś odebrał.

- Czego! - Ashton krzyknął do telefonu, tak głośno, że musiałam odsunąć telefon od ucha. Wow, jego głos nie zmienił się ani trochę, pomimo tak odległego czasu.

- Ash... Ashton...? - Zapytałam, niepewnym głosem.

- Rose? - Jego ton diametralnie się zmienił. Zastanawiał się nad czymś, po czym dodał. - To ty?

*K5 - czyt. Kaj Fajf

Hejka!

Oto kolejny poprawiony rozdział! Przepraszam, że musicie tak długo czekać na kontynuacje, ale jak widzicie, jest spora różnica pomiędzy tymi rozdziałami, a w starej wersji. Mam nadzieję, że te rozdziały bardziej wam się podobają.

Info. Poprawiłam pięć rozdziałów, ale kochany wattpad postanowił usunąć je wszystkie :'-)

Idę pisać nastepny, a wam życzę miłej reszty dnia.

Bajos xoxo

My Little Sister (NOWA WERSJA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz