Rozdział 1ROSSALIN
Siedziałam sobie wygodnie w fotelu, na stopach miałam swoje zniszczone, ale za to wygodne pantofle, a w dłoni trzymałam kubek gorącego kakao, kiedy zadzwoniła Paula.
– Cześć – powiedziałam zadowolona.
– Cześć, Rossi. Nadal szukasz pracy? – zapytała trochę podenerwowana.
– Niestety. Nikt się nawet nie odezwał. Czy ja mam aż tak wygórowane wymagania? I po co się uczyłam i wydawałam pieniądze na studia, skoro nikt nie chce mnie zatrudnić?
– Oj tam, normalne masz wymagania.
Wyczułam, jak się uśmiecha.
– Super, że nie masz pracy, bo ja mam dla ciebie idealną robotę.
Z radości aż mi serce przyśpieszyło.
– U mnie w firmie zwolniło się miejsce sekretarki.
– Poważnie?
Uradowałam się, bo od dobrych kilku tygodniu szukałam jakiegoś etatu. Jak na złość nikt się nie odezwał, a przecież byłam sumienna i znałam specyfikę pracy na stanowisku, na które aplikowałam.
Z ostatniej roboty odeszłam z wielkim hukiem po tym, jak przyłapałam mojego faceta na penetrowaniu szefowej od tyłu. Nie dość, że podbiłam mu oko, to jeszcze szefowa oberwała w twarz. Pomyśleć, że straciłam trzy lata życia dla takiego dupka.
– Ale musiałabyś zacząć już od jutra.
– Super! – krzyknęłam rozpromieniona. – Mam nadzieję, że nie chodzi o stanowisko sekretarki twojego szefa bawidamka? – zażartowałam.
– Właśnie... będziesz sekretarką mojego szefa.
Nastała cisza.
– Nie mam innego wyjścia i muszę przyjąć twoją ofertę.
Nasłuchałam się od Pauli wielu rzeczy na temat Ericka Nilssona. Sporo jeszcze wyczytałam w Internecie. Jego życie to jeden wielki skandal. Co rusz w gazetach pojawiały się wywiady z kobietami, które próbowały zaszkodzić temu draniowi w odwecie za to, w jaki sposób je potraktował, lecz on nic sobie z tego nie robił. Kobiety ciągle do niego lgnęły, leciały jak pszczoły do miodu. Nie rozumiałam tego. Widocznie lubiły być poniżane. To był ich problem, a nie mój.
Kilka miesięcy temu, kiedy Paula zabrała mnie ze sobą na bankiet z okazji pięciolecia powstania firmy, miałam okazję poznać Nilssona. Na mnie jednak nie działał jego urok osobisty. Nie mogłam powiedzieć, że nie był przystojny, ale po tym wszystkim, czego się o nim dowiedziałam, czułam tylko obrzydzenie. Próbował do mnie zagadać, lecz ja unikałam go jak ognia.
– Dziękuję, kochana, ratujesz mi tyłek. Przyjadę po ciebie koło siódmej trzydzieści.
– Okej.
Ucieszyłam się, że będę mogła pracować i mieć płynność finansową, jeśli oczywiście się sprawdzę.
Zrzuciłam ze stóp zniszczone pantofle i pobiegłam do szafy. Otworzyłam stare, drewniane drzwiczki, po czym przez dobre pięć minut stałam i zastanawiałam się, co włożyć. Wiadomo, że mój strój musiał być schludny i odpowiedni do sytuacji. Nie mogłam jednak wyglądać zbyt seksownie, by przypadkiem Nilsson nie próbował mnie podrywać. Po namyśle zdecydowałam, że lepiej nie kusić losu. Wyjęłam spodnie dżinsowe, białą koszulkę, a do tego krótką kurtkę dżinsową i trampki. Z pewnością Pauli, a tym bardziej Erickowi, mój strój się nie spodoba. Mnie to nie obchodziło, bo ważniejsza od ubioru była praca i to, jak się ją wykonywało.
Umyłam się i położyłam do łóżka. Jutro czekał mnie trudny dzień.
Noc minęła szybko i trzeba było wstawać. Wzięłam prysznic, zjadłam śniadanie i zrobiłam delikatny makijaż, a włosy upięłam w wysoki kucyk. Paula zjawiła się punktualnie. Ubrana była w jasną spódnicę, białą bluzkę i żakiet. Wyglądała perfekcyjnie.
– O mamusiu! Jak ty wyglądasz?
Jej zdziwienie mnie rozśmieszyło.
– Nie podoba ci się moja stylizacja?
– Wyglądasz, jakbyś szła do pubu na piwo, a nie do pracy. Musimy cię szybko przebrać.
Odłożyła torebkę i zaczęła grzebać w mojej starej szafie, która należała do mojej zmarłej babci.
– Wkładaj to! – Podała mi ołówkową spódnicę i białą bluzkę.
– Teraz to ty żartujesz. – Spojrzałam gniewnie na przyjaciółkę.
– Nie dyskutuj, bo musimy już wychodzić.
Przebrałam się i zeszłyśmy na dół do jej czerwonego audi. Po dziesięciu minutach dojechałyśmy pod firmę.
– Tylko bądź grzeczna dla mojego szefa. – Puściła mi oczko, bo wiedziała, że miewam niewyparzony język.
– Postaram się.
Zaprowadziła mnie do biura pana Nilssona i zapukała.
– Proszę. – Usłyszałyśmy jego stanowczy ton.
Siedział za ciężkim, mahoniowym biurkiem, nad stertą papierów. Na nasz widok podniósł głowę.
– Dzień dobry, panie Nilsson, przyprowadziłam panu nową pracownicę.
Spojrzał się na mnie dziwnym wzrokiem.
– Jak się nie mylę, to twoja przyjaciółka? – Podszedł i podał mi rękę.
– Dzień dobry, panie Nilsson.
– Witam. A teraz bierzemy się do roboty, bo czas goni. Warunki zatrudnienia omówimy później.
CZYTASZ
Układ małżeński - Premiera 25.04.2023
RomanceErick to przystojny i bogaty właściciel sieci hoteli na Hawajach, który wykorzystując swój wdzięk, uwodzi kobiety. Prawda jest taka, że nie ma do nich szacunku i traktuje je przedmiotowo. Przez swoją złą reputację zaczyna tracić zaufanie partnerów b...