{7}

2.6K 307 258
                                    

– Iwaizumi... Mam dziwną prośbę – powiedział Oikawa, podniósłszy głowę.

– O co chodzi?

– Wziąłbyś ze mną kąpiel?

Mężczyzna poczuł nagłe uczucie gorąca na swoich policzkach.

– R-razem?

– ... tak. Zawsze chciałem to z kimś zrobić – odpowiedział szatyn, gdy usiadł, wymachując rękoma w powietrzu, spoglądając jednocześnie na swojego opiekuna.

– Myślę, że jedna nam nie zaszkodzi. – Dwudziestojednolatek chwycił jedną z dłoni Tooru, lekko ją ściskając.

Sierpień powoli dobiegał końca, jednak zostało jeszcze kilka rzeczy, które chciał zrobić przed rozpoczęciem jesieni.

Po chwili obaj wstali, ruszając w stronę swojego pokoju, skąd Hajime zabrał czyste ubrania oraz dwa, miękkie ręczniki. Potem zaprowadził swojego podopiecznego do łazienki, napełniając wannę wodą. Postanowił zrobić kąpiel z bąbelkami, którą Oikawa tak uwielbiał.

Odwrócił się w stronę młodszego chłopaka, próbującego ściągnąć spodnie. Bezskutecznie. Iwaizumi podszedł do niego i mu pomógł, tak jak w wejściu do wanny.

– Idziesz? – zapytał nastolatek, zagarniając dłońmi pianę.

– Tak, tylko się przebiorę – powiedział brunet, zdejmując koszulkę.

Tooru nie mógł ,,zrozumieć" wszystkich dźwięków, ale chwilę później poczuł jak jego opiekun wchodzi do wody, siadając na przeciw niego. Dwudziestojednolatek nie mógł zaprzeczyć, że aktualna sytuacja była kusząca. Miał słabą wolę i gdy siedziała przed nim tak piękna istota, musiał utrzymywać wszystkie swoje instynkty w ryzach.

Chłopak próbował złapać jeszcze trochę piany, jednak zamiast tego trafił na coś twardego.

Nie wiedział co to jest, dopóki nie usłyszał bicia serca.

– To twoja klatka piersiowa? – zapytał, nieco zawstydzony.

– Tak. – Hajime zarumienił się. – Hej, odwróć się. Umyję ci włosy.

Po chwili szamotania się, z pomocą mężczyzny, Tooru siedział już tyłem do niego.

Bogowie, jego skóra była taka gładka.

Wylał trochę szamponu na dłoń, po czym zaczął wcierać go w głowę swojego podopiecznego.

Oikawa nieznacznie zadrżał.

Nie mógł uwierzyć, że mężczyzna, którego tak kochał był tuż za nim, myjąc mu włosy.

Wciąż z trudem dopuszczał do siebie myśl, iż ktoś może być dla niego tak miły.

Czasami zastanawiał się czy po prostu nie wymyślił sobie swojego opiekuna.

Jednak on należał do rzeczywistości. I wciąż przy nim trwał.

~~~

Po długiej, relaksującej kąpieli, Iwaizumi i Oikawa wylądowali w łóżku, mając na sobie już czyste ubrania. Ten drugi uwielbiał uczucie noszenia nowych ubrań. Wciąż miały w sobie coś dziwnego, gdy je nakładasz za pierwszym razem.

Brunet przygotował dla siebie i chłopaka gorącą czekoladę, a teraz czytał książkę.

Na głos, oczywiście.

– Wówczas uniosłem uroczyście mą dłoń ku niebu, przykładem tym, Sir Henry oraz Good podążyli i zacytowali jeden, bądź dwa wersy z ,,Legend Ingoldsby" najbardziej wzbudzającymi szacunek tonami głosu, jakimi ja zwykłem rozkazywać. [...]

Powoli, kolejne cienie wychodzące z półcieni, całkowicie zakryły promienny obszar i natychmiast usłyszałem głębokie sapnięcia, pełne strachu, wzbierające wśród okolicznej rzeszy.*

Nawet jeśli mężczyzna tylko czytał, w jego głosie było mnóstwo emocji, zupełnie jakby był głównym bohaterem.

Hajime cicho westchnął.

– Koniec na dzisiaj – powiedział, po czym zamknął książkę zanim odstawił ją na półkę.

– Iwaizumi, jakbyś opisał książkę? Znaczy, jak... One wyglądają... Słowa? – zapytał Tooru.

Każdego wieczoru o coś pytał, a dwudziestojednolatkowi wyjaśnianie tego sprawiało trochę problemów.

– Słowa, huh... Trudno opisać jak wyglądają słowa i litery...

– Czy czytanie jest trudne?

– Nie za bardzo.

Po chwili usłyszał westchnienie Tooru.

– Chciałbym czytać...

Brunet natychmiast zamknął chłopaka w uścisku swoich ramion.

– Jestem pewny, że pewnego dnia będziesz mógł czytać. Mogę ci to obiecać.

___________
*Fragment pochodzi z ,,Kopalni Króla Salomona", z rozdziału jedenastego

[Notka od tłumaczki]:

Chryste, tłumaczenie tych fragmentów z XIX-wiecznych książek jest prawdziwym bólem w tyłku. Nie polecam.

Blank ||iwaoi||  tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz