7. Małe wilczki.

72 4 0
                                    

Od mojego pierwszego dnia w szkole minął tydzień od tego czasu nie znaleźli osoby która zabija zwierzęta na naszym terenie. Od tego tygodnia Detlaf dostaje szału bo nie mogą znaleści winnego za ataki na naszym ternie. No cóż ale tak serio przydał by mi się taki wilkołak którego nawet mój chłopak nie może znaleźć. Dobra koniec z tym. Ja mam dzisiaj zamiar iść na spacer może coś znajdę. Tylko musze wymknąć się z domu tam żeby Detlaf nie zauważył ale to nie będę trudne. Po 5 minutach już jestem w lesie nie opodal domu watachy w którym mieszka. Po wejściu do lasu poczuła zapach wilczak więc poszła za jego zapachem to co znalazła ją zdziwiło. Zoey podeszła tak cicho jak tylko mogła żeby sprawdzić czy jeszcze żyje i czy się upewnić że to jest mały wilkołak. I nie myliła się. Gdy była dość blisko mały się odwrócił i chciał uciec ale coś mu nie pozwoliło a to coś nazywa się więź stada albo więź luny. Mały zamiast uciec podszedł bliżej Zoey. A ona się nie ruszyła żeby go nie wystraszyć. Gdy mały już się uspokoił Zoey spróbowała go wziąć na ręce żeby zabrać go do domu stada.
-Mały choć zabiorę cie z tego lasu.
-Ale ja nie chce lubie las.
Zoey się zdziała że mały umie mówić.
-Dobrze a powiesz mi jak masz na imię.
-Mam na imię Cyprian i mam brata bliźniak oraz siostrę.
-A pokażesz mi gdzie są.
-Tak ale nie powiesz nikomu.
-Nie nie powiem ale chcę wam pomoc.
-To choć ale się nie zmieniaj w wilka bo się wystraszą.
-Dobrze to prowadzi.
Cyprian zaprowadził mnie do nie wielkiej groty a w niej biegały dwa małe wilczki.
-Cyprian nareszcie. Gdzie tyle byłeś.
-Przepraszam ze tak długo ale musiałem się schować przed dużymi wilkami.
-Dobra a po co jednego z nich tu przyprwiadziłeś.
-Bo ona chce nam pomóc.
-Tak jasne pomóc. 
Ty odezwałam się Zoey.
-Ja naprawdę chce wam pomoc i chronić przed resztą. Ale muszę was z  tond zabrać.
-Ciekawe gdzie. Powiedział brat Cypriana
-Do mojego domu. Obiecuje że nikt nie zrobi wam krzywdy. To pójdziecie ze mną.
-Dobra a tak wogule to Jakub jestem ale możesz mi mówić Kuba.
-A ja jestem Emili.
-Ja jestem Zoey.
-Miło poznać.
-To chodzicie ze mną.
-Dobrze prowadź.
-Mam lepszy pomysł będzie szybciej jak tam pobiegne z wami na grzbiecie.
-Ale nic nam nie zrobisz.
-Oczywiście że nic wam nie zrobiłe.
-Okej zgadamy się.
Więc się zmieniłam i się położyłam żeby dzieci mogły bezpiecznie wpadły na mój grzbiet. Gdy weszły ja zaczęłam biec w stronę domu watachy. Na miejscu byliśmy po 15 może 20 minutach.
-Chodzie i nie oddalajcie się odemnie dobrze.
-Tak. Odpowiedzieli chórem.
-Wataha do mnie.
-Tak luno.
-Coś się stało kochanie.
-Hej wilczku. Nic się nie stało ale chcę wam przedstawić nowych członków stada. To jest Cyprian Jakub i Emili i są pod moją opieką i proszę im nie dokuczać.
-Jasne luno.
-A teraz chodźcie pokaże wam wasze pokoje.

Akademia Nadnaturalna.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz