Dedykacja
Dla osób, które nie pozwoliły mi się poddać i motywowały mnie przed publikacją tej...nazwijmy to książką. Bez nich, a właściwie bez Niej, nic by mi się nie udało i nikt nie miałby nawet szansy, by się tu dostać.
Styczniowa noc. Wilgotność w powietrzu, niemal namacalna. Lecz nikt nie dziwił się temu ani trochę. Nie zważając na porę dnia, nocy czy roku, wilgotność była królową tego miasta. Nigdy nie odpuszczała i wtedy też nie zamierzała.
Ulice, tak samo mokre, jak wszystko dookoła, puste i ciemne. Mrok budził lęk nawet u najśmielszych. Chłodny wiatr niósł równie lodowatą bryzę Morza Irandzkiego. Zostawiał krople na szybach i szyldach sklepów.
Zza oszronionego okna wydobywał się dziewczęcy głos. Brzmiał ciepło i łagodnie. Jego właścicielka, siedziała skulona ku drewnianej ramie łóżka, przemawiała do mniejszej dziewczynki. Ich kolorowe koszule nocne opływały w falbanki, które niczym strumienie, spływały pod ich bose stopy. Mimo, iż sypialnia zdawała się z lekka nędzna, wygląd lokatorek nie był do niej adekwatny.
— Chcesz usłyszeć bajkę? — rzekła po chwili namysłu starsza dziewczynka. Na co mała kiwnęła powoli główką — Niedaleko, kiedyś mieścił się dom...na granicy hrabstwa Wexton. Mieszkał w nim...
Chwilę przed wypowiedzeniem tego zdania zacisnęła rączkę w pięści. I wstrzymała oddech, z lekka się uśmiechając:
— Odkrywca. — z tym słowem odwinęła skuloną dłoń pozwalając, by wypełzła z niej jaskrawa struga światła. W ciągu krótkiej sekundy światło doleciało pod sam sufit, by po chwili na powrót przybliżyć się do ręki twórcy. Światło przybrało postać młodzieńca. Z biegiem chwili wyostrzyły się rysy jego twarzy oraz detale znoszonej, podróżniczej szaty — Obieżyświat, pełen ambicji. Rzadko bywał u siebie. Życie spędzał na walizkach. A jeśli już zostawał w domu...tylko w towarzystwie ukochanej. — młodsza uniosła brwi w geście zdziwienia, choć wewnątrz łkała ze strachu— Uroczej kobiety. O rumianej cerze i głebokich oczach. Tak głębokich, że nawet nie wzruszonemu podróżnikowi nie udało się w nich nie zatonąć. Jak mówią, każda toń skrywa tajemnicę, a im toń głębsza, tym trudniej się uratować od sekretu. Wkrótce wyruszył w kolejną podróż. Ale tamtym razem, zabrał ją ze sobą. W czasie ich pierwszej nocy w kniei, wyjawiła mu swoją tajemnicę. Była zaklęta. Co noc zmieniała się w zwierzę.
Starsza zamknęła powietrze w obydwu dłoniach, tworząc z nich swego rodzaju klatkę. Nadstawiła usta do otworu między palcami dłoni i nawiedziła "klatkę" ciepłym oddechem. Mała rozszerzyła oczy, gdy zauważyła, że wewnątrz dłoni siostry coś się poruszyło. Siostra wypuściła z tego małego więzienia istotę zminimalizowaną, ale żywą. Cudownego, małego jaguara. Drobny dziki kot wspinał się po dłoni dziewczynki, mierząc wzrokiem wszystko wokoło. Młodsza odsunęła się nieco, w strachu przed zbyt bliską odległością od stworzenia. Zerkała to na siostrę, to na twór jej rąk, nie mogąc pojąć jak to możliwe. Chciała krzyczeć, rzucić czymś. Sprawić, by to wszystko zniknęło. By wszystko było normalnie. Lecz nie mogła drgnąć. Głos odmawiał posłuszeństwa, a nogi zapomniały, do czego służyły.
Co też uczyniła jej siostra, że jest w posiadaniu tychże umiejętności? Czy jest wiedźmą? Bo jak inaczej wyjaśnić to zjawisko?
— Lecz przyszedł czas, kiedy zwierzęta pochowały się. Dziewczyna nie tolerowała już ludzkiego jedzenia. Coraz rzadziej stawała się człowiekiem. Coraz częściej patrzyła na niego w ten zakazany sposób. Powstrzymywała się. Jak tylko mogła.
Sylwetka jaguara chodziła za, wyczarowaną przed chwilą, figurą podróżnika urządzając sobie spacery po ramieniu starszej dziewczyny. Wkrótce na komendę jej słów, zdziczały kot oddalił się od mężczyzny. Gdy ten zbliżał się do zwierzyny, powarkiwała ostrzegawczo.
CZYTASZ
Potwór
FantasyRzecz dzieje się w latach dziewiędziesiątych, w północnej cześci Irlandii. Istnieje niebezpiecznie duże zagrożenie wojną. Członków rządu dochodzą słuchy o rasie wmieszanej całkowicie w ludzkie otoczenie, jednak posiadającej zaskakujące zdolności. S...