Blue Highway

Rozdział I

Godzina 5:45
Obudziły mnie krzyki z salonu. Normalne. Chociaż wiedziałam, że zastanę tam pijanego ojczyma wolałam to sprawdzić. Leżał na kanapie i pił kolejne piwo. Na moje nieszczęście musiał mnie zauważyć.
- Co się lampisz mała dziwko?! - zakrzyczał.
Odwróciłam wzrok i wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Mimo iż te słowa są puste ranią. Codziennie je słyszałam. Kiedy już powoli wracałam do siebie do pokoju wszedł on. Wiedziałam, że zaraz będzie awantura.
-Ty kurwo!
- Nie mów tak do mnie! Nie masz prawa, rozumiesz? - stawiłam się mu. Miałam dosyć tych wyzwisk.
W tym momencie podszedł do mnie i zaczął bić mnie pięściami. Próbowałam się bronić, ale nic z tego. Byłam zbyt słaba na walkę z nim. Po kilku minutach przestał. Wyszedł napięcie i trzasnął drzwiami.
Zaczęłam szlochać. Wszystko mnie cholernie bolało. Mam dość tego pijaka. Kiedy w końcu będę miała 18 lat wynoszę się z stąd. Wzięłam do ręki telefon. Włączyłam dołującą muzykę i wpatrywałam się w niebo. Po dłuższym czasie postanowiłam, że pójdę się położyć choć na chwilę.
Godzina 7:30
Wstałam i podeszłam do szafy. Ubrałam biały T-shirt i czarne spodnie. Zeszłam do łazienki, ogarnęłam się, wzięłam plecak i wyszłam z domu.
Godzina 8:15
Miałam akurat dzisiaj na 8:45, ale wolałam być w szkole niż siedzieć w jednym domu z tym tyranem. Pod salą byłam tylko ja lecz nie cieszyłam się długo tym spokojem. Podeszła do mnie grupa znanych mi już osób. Pierwsze co usłyszałam to obelgi w moją stronę. Tradycja... Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Odejść czy zostać i słuchać tych idiotów? Wolałam pójść do toalety. Usiadłam na zimnej podłodze i rozmyślałam. Przesiedziałam w niej do dzwonka i wyszłam. Szybko wzięłam plecak i wbiegłam do sali. Usiadłam w ostatniej ławce przy oknie i czekałam na przyjście nauczyciela. Wyjęłam książki i wszystkie potrzebne przybory. Zapowiadała się zajebista matma😐

Krótki rozdział, ale na dobry początek wystarczy. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Następny już wkrótce, cześć😘