1

2.8K 213 79
                                    

"I promise that one day I'll be around

I'll keep you safe
I'll keep you sound


Right now it's pretty crazy
And I don't know how to stop or slow it down

Hey
I know there are some things we need to talk about


And I can't stay
So let me hold you for a little longer now


Take a piece of my heart
Make it all your own
So when we are apart
You'll never be alone"

- Starbucks ewidentnie mnie nienawidzi - odparłam, biorąc duży łyk kawy. 

- Mogliby to chociaż ściszyć - odpowiedziała Leila głośno.

Jeden z pracowników posłał nam pytające spojrzenie. 

- Kompletny brak gustu.

Dziewczyna wstała z miejsca, chwytając plastikowy kubek z mrożoną latte.

- Leila, spokojnie - powiedziałam, podążając za nią do wyjścia.

Wyszłyśmy na zatopiony w letnim słońcu parking.

- Pamiętasz gdzie go zostawiłyśmy? - spytała nastolatka, rozglądając się dookoła.

Popatrzyłam na nią, kręcąc głową. 

- Zatrzymujemy się na jedzenie co godzinę i za każdym razem gubimy samochód.

- Grunt, że już niedaleko. Florydo nadchodzimy! - wykrzyczała Leila, wymachując kluczykami od samochodu we wszystkie strony świata.

Odetchnęłam głęboko, wbijając wzrok w ubrudzone trampki. 

- Hey - zaczęła Leila, dostrzegając mój gest. - Te wakacje będą niesamowite. 

- Jak ja Ci się dałam na to namówić? 

- Mówią, że to urok osobisty - odpowiedziała dziewczyna, odrzucając włosy.

- Chyba mrok wieczysty - odrzekłam, zabierając jej kluczyki. 

- Hey! - pisknęła dziewczyna, podążając za mną.

- Stoi pod tamtym drzewem - mruknęłam, przemierzając parking.

Po kilku dość męczących godzinach jazdy, znalazłyśmy się przy ogromnej tablicy z napisem "Miami". Poczułam dziwną melancholię wjeżdżając do miasta. 

Wszystko wyglądało dokładnie tak samo jak rok temu. 

- Te palmy są ogromne - powiedziała Leila, robiąc zdjęcie na snapchata.

- Ładniejsze kiedy nie patrzysz przez ekran telefonu - odparłam, skręcając w dzielnice domków jednorodzinnych. 

Czułam narastający niepokój. Jakby moja podświadomość posiadała wiedzę, o której ja jeszcze nie miałam pojęcia.

Wykonałam ostatni ruch kierownicą, mijając znajomą bramę. Zaciągnęłam hamulec ręczny, obserwując jak w drzwiach wejściowych pojawia się uśmiechnięta kobieta w nieco ubrudzonym fartuszku. Jak oparzona wyskoczyłam z samochodu. Szybkim krokiem podeszłam do cioci, zamykając ją w ciasnym uścisku. 

- Nie masz pojęcia jak bardzo tęskniłam - odparłam, uśmiechając się szeroko. - A to jest właśnie ten drugi sprawca kłopotów, o którym Ci mówiłam.

- Jestem Leila - odrzekła dziewczyna, podając cioci dłoń. - Znana też jako drugi sprawca kłopotów.

- A ja jestem Michelle. Znana też jako ciocia. 

Posłałam kobiecie rozbawione spojrzenie.

- A gdzie reszta domowników? - spytałam, rozglądając się po ogrodzie.

- Wujek niedawno pojechał odwieźć chłopaków do kina. Powinien wrócić w ciągu pół godziny. Chodźcie, pokażę Wam apartament, w którym spędzicie resztę lata. 

- Ma na myśli pokój na piętrze - szepnęłam do przyjaciółki, śmiejąc się z udawanego brytyjskiego akcentu cioci.

- Chciałam wprowadzić trochę dramatyzmu - odpowiedziała kobieta, zdejmując fartuszek w kolorowe kwiaty.

Poczułam ucisk w sercu mijając kanapę w salonie. Powolnym krokiem podążyłam za ciocią na pierwsze piętro. 

To co działo się potem było pełnym mieszanych uczuć rollercoaster'em. Czułam się niepewnie wracając do miasta. 

Zaproszenie cioci na przyjazd, które otrzymałam w kwietniu, kompletnie wybiło mnie ze szkolnego rytmu. Tygodniami rozmawiałam z rodzicami i Leilą. Mimo, że obie strony szaleńczo namawiały mnie do wyjazdu, ja czułam się odrobinę zagubiona. Właśnie dlatego postanowiłam zabrać ze sobą przyjaciółkę. 

W razie załamania psychicznego będzie przywozić mi dźwigiem opakowania lodów Ben & Jerry's.

- Co tam robisz? - spytałam wchodząc do pokoju z batonem musli w dłoni.

- Rozpakowuję się - odpowiedziała, wyjmując z walizki pokrowiec na sukienkę.

- A to co? 

Usiadłam na łóżku. Dziewczyna wstała z podłogi, spoglądając na mnie z uśmiechem. 

- Prezent - odparła, zajmując miejsce tuż obok. 

Posłałam jej pytające spojrzenie. 

- Dla kogo? 

- Ciebie - odpowiedziała, podając mi pokrowiec.

- Z jakiej okazji? - spytałam, wpatrując się w nią zaskoczona. 

- Dużo przeszłaś w ciągu roku. Chcę żebyś wiedziała, że jesteś niesamowita i jeśli ktoś nie potrafi tego docenić, to nie jest Ciebie wart. Pomyślałam, że mogłybyśmy wybrać się dzisiaj na jakąś imprezę i potańczyć. Mam nadzieję, że to doda Ci pewności siebie. 

Byłam wzruszona tym, jak wspaniałą przyjaciółką była Leila. 

Nie mogłam prosić o lepszą "sister from another mister". 

Podekscytowana powoli odsunęłam zamek. Moim oczom ukazała się piękna, czarna, obcisła sukienka odkrywająca ramiona. 

- Jest cudowna. Bardzo Ci dziękuję - odparłam, powstrzymując napływające do oczu łzy.

- Nie ma za co. Zasługujesz na to - odpowiedziała Leila, przytulając mnie mocno.

- To jaki jest plan na dzisiaj?

- Idziemy w tango. 

Gdybym tylko wiedziała, że to tango przywoła duchy przeszłości..

-------------------------------------------------------------------

PIERWSZY ROZDZIAŁ ACT LIKE YOU LOVE. JESTEM TAK PODESKCYTOWANA, ŻE PISZĘ Z WŁĄCZONYM CAPS LOCKIEM. 

Od dodania "zapowiedzi" minęło mnóstwo czasu. Niestety praktycznie cały lipiec byłam poza domem, a w sierpniu okropnie się rozleniwiłam. 

Pragnę bardzo podziękować jednej z czytelniczek, która podsunęła mi pomysł na drugą część. W dużej mierze zmotywowałaś mnie do wskrzeszenia historii Madison i Shawn'a. 

Mam nadzieję, że kontynuacja "Kid in Love" poruszy Wasze serduszka tak bardzo jak pierwotna wersja. Dziękuję za wsparcie w mojej działalności na Wattpadzie. Za to, że cały czas dajecie mi powody do pisania. Za to, że jesteście ze mną.

Nie mogę się doczekać aż pokażę Wam co wydarzy się tego lata na Florydzie.

Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze!

Do zobaczenia w następnym rozdziale! Hey! :)


Act like you love me || Shawn Mendes (Kid in love part 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz