Więc ruszam z następnym opkiem. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Było już napisane w opisie, ale dodam jeszcze raz. To opowiadanie może zawierać wulgaryzmy i sceny o charakterze seksualnym, czytasz na własną odpowiedzialność
*******************
Nikki
Wjeżdżam w kolejny zalesiony teren i zaczynam jęczeć z frustracji. Mój GPS zaczął wariować już jakiś czas temu i nie dziwię się, skoro dawno temu opuściłam strefę cywilizacji. Nie przypominam sobie, żeby ta droga tak się ciągnęła, kiedy jeździłam tu z rodzicami, jako dziecko. Może dlatego, że większość trasy przesypiałam rozłożona na tylnym siedzeniu.
Nie odrywając wzroku od drogi, zmieniam stacje radiowe, poszukując jakiejś żywiołowej muzyki, bo po dwóch godzinach jazdy, przy smętnych kawałkach można zasnąć, albo oszaleć.
Mój nastrój zmienia się nagle, kiedy w oddali zauważam jakiś znak. Przepełniona nadzieją przyśpieszam, żeby w końcu do niego dotrzeć i jest. Udało się.
Mijam kilka wolno stojących domków i wjeżdżam do głównej części. Zwalniam i rozglądam się zaciekawiona na otoczenie. Oprócz rzędu sklepików po prawej stronie, wiele się tu zmieniło.
Po prawej stronie drogi, na miejscu niegdyś pustego placu, stoi kilka budynków, w tym supermarket, co mnie cieszy, lubię możliwość robienia zakupów w jednym miejscu.
W porę zerkam przed siebie i duszę pedał hamulca. Jakby z pod ziemi, wyrasta jakiś wkurzony facet. Z ulgą wypuszczam powietrze i pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to słowa mojego brata ,, A nie mówiłem? Żadna baba nie powinna wsiadać za kierownicę''. Na tę myśl, chce mi się śmiać, lecz kiedy tylko mężczyzna zaczyna coś wykrzykiwać i uderzać rękoma w maskę mojego samochodu, mój dobry humor znika i uchylam szybę.
— Jeśli nie przestaniesz bić mojej Louise, to przekonasz się facet, jak to jest mieć dwudziestocentymetrową szpilkę w dupie! — wydzieram się, lecz ten zdaje się nie słyszeć.
Gaszę silnik i odpinam pas bezpieczeństwa, z zamiarem wyjścia z pojazdu i pokazania gościowi teorii w praktyce, kiedy słyszę krzyk. Mężczyzna odwraca się i odchodzi, a ja spoglądam w kierunku, z którego dobiegają wrzaski.
Jeden z budynków, przy markecie, okazuje się być chyba jakimś barem, przed którym stoi spora grupka ludzi. Z boku na parkingu, zaparkowanych kilka samochodów i dwa rzędy motocykli.
Obserwuję, jak mężczyzna chwiejnym krokiem dołącza do zgrupowania przed lokalem i wymachuje rękoma, zapewne psiocząc na kobietę za kółkiem, kiedy za mną rozlega się dźwięk klaksonu. Spoglądam w lusterko i ukazuje mi się następny delikwent w jakimś vanie, który ma do mnie problem i jakby nie mógł mnie ominąć, oczekuje żebym ruszyła.
Odpalam więc z powrotem silnik, chwilę później skręcam w prawo i jestem na drodze do domu.
Kiedy docieram pod docelowy adres, oczom własnym nie wierzę i uderzam dłonią w czoło. Wydymam dolną wargę, jak urażone dziecko i pierwsza moja myśl, to zadzwonić do mamy i oświadczyć, że wracam do domu.
Biały niegdyś domek, jest w totalnej ruinie. Wygląda, jakby obrósł go mech. Dookoła trawa wysoka chyba do pasa, zabiję tego Heatona.
Robi się ciemno, więc chcąc nie chcąc muszę ruszyć tyłek z samochodu i jakoś przedostać się przez te chaszcze do budynku.
Sięgam torebkę z siedzenia pasażera i wyławiam z niej kluczyki, po czym wychodzę na zewnątrz i zostawiając za sobą, moją niebieską, kochaną Louise, po czym rozpoczynam wędrówkę.
CZYTASZ
Dama Paxtona/ Sinners&Reapers#1 - W sprzedaży
RomancePaxton: Jestem wiceprezydentem , Sinners & Reapers MC'. Klub jest najważniejszy, nikt i nic tego nie zmieni. Przynajmniej tak mi się wydaje, do czasu, kiedy pojawia się ona. Nikki: Przyjechałam odpocząć tu od obłudy, która mnie otaczała, zacząć od...