Padał na niego cień wysokich drzew, który podkreślał czerń lekko opadających na czoło, przydługich włosów. Na nosie miał ciemne okulary, lecz byłam prawie pewna, że wpatrywał się właśnie we mnie. Mimo to, wciąż wodziłam wzrokiem po jego osobie. Nigdy nie myślałam nad ideałem mężczyzny, jednak nieznajomy sprawił, że w w głowie zbudowałam swój własny obraz doskonałości, który był jego dokładnym odtworzeniem. Wszystko w nim, od czarnej, podwiniętej w rękawach koszuli, przez pełne usta, do umięśnionej sylwetki idealnie do siebie pasowało i wywoływało u mnie gęsią skórkę. Po raz pierwszy czułam się w ten sposób. Nie sądziłam, że ktoś zupełnie obcy może wywołać u mnie tak silne emocje.
Wreszcie odwróciłam wzrok i wyszłam z auta. Poprawiłam delikatnym ruchem sukienkę i ruszyłam za rodzicami, kierując się w stronę kościoła. W momencie, gdy mijałam mężczyznę, łagodnie się uśmiechnęłam. Nie było to uwodzicielskie, czy prowokujące chichotanie, lecz przyjazny wyraz twarzy. Z bliska zauważyłam, że chłopak jest niewiele starszy ode mnie. Mogło nas różnić rok lub dwa lata. W momencie, gdy odwzajemnił mój uśmiech wyglądał na jeszcze młodszego.
Choć wydawało mi się, że czas spowolnił, chwila w której złapałam kontakt z nieznajomym, musiała się wreszcie skończyć. Podążając do wysokich, drewnianych drzwi straciłam możliwość wpatrywania się w mężczyznę. Mimo to, kiedy wchodziłam do środka, wciąż czułam na sobie jego przenikliwy wzrok.
CZYTASZ
Trucizna
RomanceDawniej wierzyłam, że miłość jest najpiękniejszym uczuciem jakiego może doznać człowiek, sensem życia. Jednak ty nauczyłeś mnie innej definicji miłości, tej która życie odbiera. Teraz wiem, że miłość to trucizna.