3 +18

553 34 7
                                    

Czas na finał!

_______________________

Zawiedziony wstałem i powlokłem się do swojego pokoju. Zacząłem ubierać garnitur, gdy nagle ktoś zapukał.

-Proszę- odpowiedziałem, zakładając koszulę.

-Chodź, Yoongi co tak wolno....- powiedział Jimin i spojrzał się na mnie.- Ty jeszcze nie ubrany. No dobrze, pomogę Ci- uśmiechnął się i podszedł do mnie, zaczynając zapinać mi guziki.

Wspólnie ubranie mnie nie zajęło długo. Chwilę później Jimin ostatecznie mnie już poprawiał.

-No i ładnie- stwierdził, a gdy poszedłem przodem klepnął mnie w tyłek.

Udawałem, że tego nie poczułem z dwóch powodów : jeden- było to bardzo lekkie klepniecie, a dwa- wolałem nic nie zaczynać przed wyjściem.

Zamknąłem cały dom, a Jimin w tym czasie podjechał swoim autem pod wejście. Wsiadłem od strony pasażera. Na początku atmosfera była dość gęsta, ale później Jimin włączył radio akurat, gdy leciała moja ulubiona piosenka i wspólnie zaczęliśmy śpiewać. Droga była dość krótka i w połowie kolejnej piosenki byliśmy już na miejscu.

Wysiedliśmy uśmiechnięci. Dawno nie byłem u państwa Park w domu, więc szedłem troszkę za Jiminem.

-Oj Yoongi no nie wstydź się chodź!- powiedziała matka Jimina, która czekała na nas w drzwiach.- Jak miło was tutaj widzieć! Tak, tak. Dawno was tu nie było, ale czujcie się jak u siebie!- zakończyła, śmiejąc się w swoją dłoń.

Przeszliśmy do wielkiej sali, która okazała się jadalnią. Zasiedliśmy za stołem wraz z resztą gości i zaczęliśmy kolację.

*

Kolacja jak kolacja. Tylko może ta była bardziej wykwintna. Przyszło około trzydziestu osób, z czego ponad połowy nigdy na oczy nie widziałem. Ja wraz z Jiminem siedzieliśmy mniej więcej na środku. Przy przystawkach oraz pierwszym daniu rozmawiano o wyjeździe państwa Park, którzy siedzieli po prawej stronie stołu. Cała uwaga skupiała się na nich, co podle wykorzystał mój pan. 

Gdy zabrano nasze talerze i w trakcie czekania na kolejne dania, kiedy wszyscy zebrani wsłuchiwali się w opowieść gospodyni o miejscu, w które mieli się udać, ręka Jimina powędrowała na moje udo. Nie patrzył na mnie tylko udawał, że w skupieniu słucha własnej matki, ale ja widziałem ten uśmieszek na jego twarzy. 

Nie zabrał jej nawet, gdy zza naszych pleców służba podała kolejne danie, tylko ścisnął jeszcze mocniej jakby chciał zaznaczyć, że jestem jego.

-Jimin, a jak ty się czujesz? Wiesz, twoi rodzice wyjeżdżają na ponad rok- zapytał jeden z gości.

Chłopak żeby nikt nie zobaczył, gdzie leży jego ręka sprytnie zabrał ją.

-Oczywiście, że się cieszę. Jest to ogromna szansa dla moich rodziców jak i dla mnie. Mimo wszystko będę za nimi tęsknić- zakończył, na co żeńska część gości zapiszczała.

*

Oprócz tej jednej akcji, przez całą kolacje było spokojnie. Goście powoli opuszczali dom, aż została tylko rodzina Parków, ja oraz służba.

-To jak chłopcy zostajecie na noc? -zapytała nas mama Jimina.- Tak, tak. To dobry pomysł musicie być zmęczeni- nie czekając na naszą odpowiedź popchnęła nas w stronę starego pokoju Jimina.

Czy pani Park się czegoś domyśla?

Wepchnęła nas do jego starego pokoju, życząc miłej nocy i odeszła. Zostaliśmy sami w pokoju Jimina. Od jego wyjazdu chyba nikt tam nie wchodził, bo wszystko było na swoim miejscu, tak jak to zapamiętałem.

SŁUGA- YoonMinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz