1

499 35 2
                                    

Od wyjścia Jimina starałem się czymś zająć. Zabrałem się za sprzątanie, starając się zrobić to ja najdokładniej i jak najwolniej. Na nic. Nie minęła 13 jak cały dom był już wysprzątany na tip-top. Próbowałem zrobić obiad, ale po co skoro Jimina nie będzie i nie zje, a ja się tak zamartwiam o mojego kochanego pana, że nic nie ruszę?

Włączyłem telewizję w celu znalezienia jakiegoś programu naukowego. Klapa, nic oprócz durnych serialików nie było. Usiadłem i stwierdziłem, że może poczytam. Poszedłem do dość sporej półki na książki, gdy nagle zadzwonił telefon. Szybko dotarłem do niego przez co chwile stałem, by uspokoić oddech. Odebrałem na ostatni sygnał.

-Halo? Rezydencja pana Parka Jimina w czym mogę pomóc?- zapytałem, starając się brzmieć słodko.

-Yoongi czy to ty?- mój pan! Jak dobrze, że do mnie dzwoni.

-Tak, proszę pana. Co się stało?- zapytałem nie mogąc powstrzymać zadowolenia w moim głosie.

-Zostawiłem plik bardzo ważnych dokumentów w domu. Mógłbyś mi je przywieźć? Są spięte i leżą na niebieskiej teczce z napisem V.I.P- dokładnie poinformował mnie.

-Oczywiście, proszę pana. Będę tak szybko jak tylko się da- rozłączyłem się, biegnąc do biura mojego pana.

Stanąłem przed drzwiami i patrzyłem się na nie rozmarzonym wzrokiem. Wdech, wydech. Wszedłem. Od razu ruszyłem do biurka pana Jimina, gdzie znalazłem jego zapomniane dokumenty. Wziąłem je do ręki i wyszedłem.

W razie potrzeby Jimin załatwił mi własne auto. Używam go w sytuacjach takich jak ta lub gdy mój pan nie ma jak wrócić własnym autem.

Poszedłem do swojego pokoju, w którym w szafce przy łóżku schowane były kluczyki. Zabrałem je wraz z dokumentami i poszedłem do samochodu. Nie za często go używam co widać po delikatnej warstwie kurzu jaka się na nim osadziła. Nie sprzątam garażu gdyż leżą tu pamiątki z dzieciństwa mojego pana.

Wsiadłem za kółko, sprawdzając wszystko dokładnie przed rozpoczęciem jazdy. Mimo tego że mam prawo jazdy to boje się jeździć. Dobrze, spokojnie. Do firmy państwa Park jest niedaleko.

Całą drogę jechałem dość wolno, uważając na każdym zakręcie. Zaparkowałem na parkingu dla pracowników i wsiadłem do windy. Nacisnąłem przycisk 10 gdyż tam mieściło się biuro mojego pana. Budynek sam w sobie liczył pięter dwanaście. Na jedenastym mieściło się biuro właścicieli, czyli rodziców Jimina, a dwunaste piętro było na różne imprezy firmowe lub spotkania biznesowe.

Jechałem wsłuchany w muzyczkę z windy, gdy na 5 piętrze winda się zatrzymała. Otworzyły się drzwi i wsiadła niska kobieta.

-Witam pani Park- ukłoniłem się nisko kobiecie.

-Ahh witaj Yoongi. Widzę, że niesiesz Jiminowi jego dokumenty. Dobrze,dobrze-  powiedziała wsiadając i klikając przycisk z numerem 11.- Mam do Ciebie prośbę- powiedziała, kładąc mi rękę na ramieniu- mógłbyś zostać dzisiaj tutaj i pomóc nam z tym całym przyjęciem?- zapytała, zabierając swoją rękę i uśmiechając się do mnie.

-Oczywiście. Jeżeli mogę najpierw zanieść dla pana Jimina dokumenty to...-

-Spokojnie. Widzimy się za 10 minut u mnie w gabinecie dobrze?- przytaknąłem jej.

Ping! Winda otworzyła się na 10 piętrze, a ja z niej wyszedłem.

Od razu zauważyłem ścianę z dwoma wypisanymi nazwiskami i kierunkami do nich podanymi. Park Jimin i strzałka w prawo- to mój kierunek.

Udałem się więc w prawą stronę.

-Yoongi! Yoongi!- usłyszałem znajomy głosik.

Odwróciłem się, wpadając w wyższą ode mnie osóbkę.

SŁUGA- YoonMinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz