~1~

170 19 8
                                    

- W berka?
- Nie!
- W chowanego?
- Bawiliśmy się w to wczoraj.
- Gry planszowe?
- Znudziły mi się już.
- Pościgamy się?
- Przecież wiesz, że Cię nie dogonię. Jestem młodsza i mam krótsze nóżki. Poza tym szybciej biegasz.

Jimin westchnął ciężko. Zaproponował już prawie wszytko, czym mogliby się zająć. Nie wiedział co wymyślić, aby jego siostra była zadowolona.

- Może... pójdzmy do parku!
- Okej
- No to idziemy.
- Ale musimy się zapytać czy możemy wyjść.
- Daj spokój. To tylko na chwilę. Nawet się nie zorientują, że nas niema. No chodź - Złapał ją za rękę i pociągnął w stronę parku, znajdującego się niedaleko domu dziecka, w którym mieszkali.

Matka Jimina i Jihyun zmarła 3 lata temu na nowotwór. Jihyun miała wówczas 5 lat, więc mogła jej dokładnie nie pamiętać. Lecz teraz dwunasto letni Jimin zapamiętał ją jako bardzo dobrą i miłą kobietę, która zawsze chciała dla nich jak najlepiej. Ojciec natomiast zostawił ich, gdy dowiedział się o chorobie matki.
Ich babcia, która jedyna jeszcze żyła sama potrzebowała opieki, więc nie mogła się nimi zająć. Siostra matki wyjechała do Stanów. Od tego czasu nie mieli ze sobą żadnego kontaktu. W takim wypadku została tylko opcja domu dziecka.

Na początku było im trudno oswoić się z nowym otoczeniem i nieznajomymi ludźmi. Jimin nie chciał z nikim rozmawiać. Był strasznie nieśmiałym dzieckiem. Z Jihyun było trochę lepiej. Może dlatego, że nie rozumiała tak dobrze tej sytuacji. Po jakimś czasie, zaczęła pytać o matkę. Gdzie jest? Kiedy po nich przyjdzie?
Wtedy Jimin nie wiedział co odpowiadać. To, że był bardzo młody nie oznaczało, że głupi. Wiedział co stało się z ich matką. Wiedział, dlaczego po nich nie przychodzi. Tylko nie wiedział jak jej o tym powiedzieć.

Potem zaczęło się trochę zmieniać. Jimin był bardziej rozmowny i otwarty na nowe znajomości. Częściej bawił się z innymi dziećmi. Oczywiście nie zapominając o swojej siostrze. Nadal to jej poświęcał więcej czasu i uwagi. Zawsze starał się, aby czuła się jak najlepiej.

Za zmianę Jimina odpowiadała In Jung. Była to około trzydziesto letnia pracownica domu dziecka. To ona pomogła mu odnaleźć się w nowej i stresującej sytuacji. Widząc smutnego chłopca, siedzącego samotnie nawet się nie zastanawiała czy podejść czy nie. W rozmowie z nią, Jimin opowiedział jej wszystkie swoje obawy i smutki. Od razu ją polubił. Od tamtego czasu, zawsze starała się mu pomóc i pocieszać, gdy był przygnębiony. Przy okazji to ona, na prośbę Jimina, wytłumaczyła Jihyun co stało się z ich matką.

- Jimin popatrz- dziewczynka pociągnęła za jego rękaw od bluzki i wskazała w stronę, gdzie siedziała wiewiórka- Taka słodka! Chciałabym mieć jakieś zwierzątko. Najlepiej pieska!
- Przecież nie możemy mieć zwierząt.
- No wiem, ale fajnie by było- powiedziała smutno, spuszczając głowę. Jiminowi, widząc to, również zrobiło się smutno.
- Obiecuje, że jak dorosne pójdziemy do schroniska i wybierzesz takiego pieska, jakiego będziesz chciała.
- Naprawdę? Tak! Jesteś najlepszy!- Jimin uśmiechnął się mimowolnie, widząc wesołą siostrę.
Nagle przypomniał sobie o czymś ważnym.
- Jihyun-ah, przecież dziś są twoje urodziny! W takim razie co powiesz na lody? Chyba powinienem mieć jakieś pieniążki- Sięgnął do kieszeni spodni wyciągając kilka monet, rozglądając się za jakąś budką.
- Spójrz tam są- Wskazał w stronę, gdzie starsza pani sprzedawała słodycz.
Szybko zerwali się z ławki i pobiegli do tamtego miejsca.

- Dzień dobry
- Dzień dobry dzieciaczki. Jakie smaki sobie życzycie?
- Dla mnie czekoladowy a dla mojej siostry truskawkowy.
- Proszę bardzo- Podała im ich porcję, po czym Jimin zapłacił odpowiednią sumę.
- Dziękujemy.- Odeszli weseli, zaczynając konsumpcję lodów.
- Jakie pyszne!- Wykrzyczała Jihyun a Jimin był z siebie zadowolony, że po raz kolejny uszczęśliwił siostrę.

Usiedli jeszcze chwilę na ławce, aby w spokoju zjeść. Jimin zauważył, że dziweczynka przestała i patrzyła się przed siebie. Zerknął w tamtą stronę i ujrzał szczęśliwych rodziców z dwójką dzieci. Siedzieli na kocu i robili piknik. Śmiali się tak głośno, że usłyszeć mógł ich każdy kto znajdował się w pobliżu.

Momentalnie zrobiło mu się smutno i trochę przykro. Tym bardziej, że Jihyun ostatnio wspominała, że tęskni za rodzicami.
- Chodź, wracamy.- wstał z ławki a za nim Jihyun.

Gdy byli prawie na miejscu, zauważyła coś po drugiej stronie ulicy.

- Spójrz! Pan robi zwierzątka z balonów.- od razu zaczęła biec w tamtą stronę
- Huh?- zamyślony Jimin nie wiedział co się dzieje.- Ale... Jihyun zaczekaj! Stój! Jihyun uwa...- nagle usłyszał pisk opon i uderzenie.
Jihyun wbiegła wprost pod koła samochodu. Roztrzęsiony chłopak, widząc jak jego siostra leży na ulicy cała we krwi, nagle cały pobladł. Do okoła zaczęli zbierać się ludzie.

- Dzwońcie po pogotowie! Szybko!

Wszytko działo się tak szybko. Jimin stał nieruchomo patrząc na ten nieszczęsny obrazek. Po policzku spłynęła mu tylko pojedyńcza łza.

《Lost Happiness》Yoonmin [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz