14. Istota o mądrych oczach

94 13 3
                                    

Mimo iż był środek nocy, to i tak Gokudera mógł wyraźnie usłyszeć cichy płacz Tsuny, skulonego na łóżku nad nim. Nie dziwił się Dziesiątemu - przecież znaleźli się w zupełnie nowym świecie, a ich przyjaciele i rodziny były na celowniku ich wrogów.

Ojciec Yamamoto nie żyje.

W tym świecie Reborna także nie ma.

Dziesiąty został zabity podczas próby negocjacji.

Strażnicy się rozdzielili.

Tak, bez wątpienia nie był to świat ich marzeń. Gokudera słyszał dochodzącą z góry cichą modlitwę - niech Kyouko i Haru będą zdrowe. Niech Mamie nic się nie stanie.

Białowłosy Strażnik Burzy zacisnął dłoń z wściekłością. Jakże był zawstydzony za przyszłego siebie! Dlaczego nie był w stanie czegokolwiek zrobić? Dlaczego teraz nie był w stanie nic zrobić?

Oraz te słowa, które wypowiedział Yamamoto...

Przemyśl lepiej o tym, co ci powiedziała Matsumoto.

Zupełnie jakby się znali. Zupełnie jakby Strażnik Deszczu wiedział o czymś, o czym nawet Gokudera nie miał pojęcia. Zupełnie jakby w przeszłości, której sam jeszcze nie doświadczył, coś się wydarzyło.

Ból głowy, który pojawił się wraz z słowami blondwłosej kobiety, teraz powrócił ze zdwojoną siłą. Imiona, twarze i miejsca, w których nie mógł nigdy być, zawirowały przed jego oczami, a temperatura w pokoju zdawała spaść o kilka stopni w dół.

Nadal nic nie pamiętasz? Głos bez twarzy był tak donośny, że Gokudera zaczął się zastanawiać, jakim cudem nie zleciała się tu reszta mieszkańców.

Potem jednak przestało go to obchodzić, bo nagle już nie leżał na łóżku, a stał na bezkresnej równinie, pełnej ciemności. Przed nim zaś widniała najpiękniejsza istotą, którą kiedykolwiek widział, mimo iż w całości była lodowym stworzeniem.

- Kim... Kim ty jesteś?

W błękitnych oczach istoty pojawił się smutek.

Dlaczego nie pamiętasz? Dlaczego mnie nie pamiętasz?

Gokudera zmarszczył brwi.

Znowu. Znowu te słowa o pamięci i wspomnieniach. To samo mówiła Matsumoto, o to właśnie pytał Yamamoto.

- Co masz na myśli? - spytał więc tylko - Kim ty jesteś? Jak ci na imię?

Z jakiegoś powodu to ostatnie pytanie wydawało mu się być najważniejsze. Z jakiegoś powodu czuł, że owej istocie najbardziej na tym zależy. Z jakiegoś powodu czuł, że jemu samemu najbardziej na tym zależy.

Obiecałeś. Obiecałeś, że choćbym ja zapomniał, to ty nie zapomnisz. Tyle miesięcy już cię wołam, abyś sobie o mnie przypomniał.

Lód objął we władanie cały świat, ale jemu.. Jemu to nie przeszkadzało. Lubił ten lód. Z jakiegoś powodu lubił ten lód. To zimno było jego częścią, było jego drugą połową. Choć go nie pamiętał, tęsknił za nim, pragnął go. A najbardziej tęsknił owej istocie, która patrzyła na niego tymi mądrymi oczami.

Znał ją. Znał ją tak dobrze.

Więc dlaczego? Dlaczego jej imię wciąż było zamglone?

A więc jeszcze za wcześnie, co? W głosie istoty pojawił się smutek, Musisz sobie przypomnieć moje imię. Ja tu zawsze będę, czekając, aż mnie wezwiesz. Bo przecież oboje byliśmy samotni, prawda?

Chciał pamiętać, tak bardzo chciał.

Gdy Gokudera zamrugał oczami, znowu znalazł się w pokoju na dolnym łóżku, słuchając cichego płaczu Tsuny. Nie było tam nikogo innego - żadnego lodu, żadnej istoty o mądrych, smutnych oczach.

Z jakiegoś powodu napełniło to duszę Gokudery smutkiem.

Lodowaty Strażnik Burzy (Bleach x Khr) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz