[ Tomoe ]
Słońce zdążyło już dawno się wznieść, oświetlając górę, na której stała świątynia. Wstałam wraz z pierwszymi promieniami słońca i zacząłem wykonywać swe obowiązki, a ona... nadal śpi. Powoli zaczyna mnie to denerwować. Kto normalny tyle śpi, ja się pytam?
Ruszyłem w stronę pokoju, w którym przebywała. Rozsunąłem z trzaskiem drzwi, a czarnowłosa zwróciła głowę ku mnie. Wygląda na to, że już nie śpi jakiś czas. Siedziała w rozgrzebanym futonie i świdrowała mnie swoim wzrokiem. Po chwili drgnęła, jakby otrząsając się z transu i nim się obejrzałem znajdowała się na końcu pokoju, gotowa do obrony. Jej dziewięć, czarnych ogonów wiło się we wszystkie strony, a jej oklapnięte uszy sygnalizowały, że jest wściekła i lepiej nie podchodzić. Zachowywała się jak dzikie zwierze. Pierwszy raz coś takiego widzę.
- Spokojnie... Nic ci nie zrobię- uniosłem lekko dłonie w geście poddania. - W sumie, sama prosiłaś mnie o pomoc, nie pamiętasz?- spytałem. Uspokoiła się trochę i usiadła po turecku na podłodze. Zacząłem powoli podchodzić, a ona zawarczała. - Hej, spokojnie-
- Kim jesteś i gdzie ja jestem?- spytała, patrząc na mnie ze skupieniem.
- Jestem boskim chowańcem, nazywam się Tomoe- skłoniłem się lekko. - A miejsce, w którym się znajdujesz to świątynia mego pana. W świątyni Bóstwa Opiekuńczego-Mikage... Jest mi niezmiernie miło gościć panią w naszych skromnych progach-
- Pieprzenie- warknęła. Ona tak serio? Ja się tu wysilam by być miłym, a ona mi tak? - Naprawdę jest ci miło mnie gościć? Wiem, że wolałbyś siedzieć teraz samemu bo twój pan jest nieobecny. Wyczuję każde twoje kłamstwo, mnie się nie da oszukać-
- Heh... Można było się tego spodziewać po Bogini Chaosu-
- Skąd ty...- otworzyła szerzej oczy, a jej uszy drgnęły ku górze.
- Istnieje tylko jeden dziewięcio-ogoniasty, czarny lis, jakim jest Seitoshi-
- Skoro wiesz kim jestem, to dlaczego nie zostawiłeś mnie w tamtym lesie?- Już chciałem jej odpowiedzieć, ale się wstrzymałem.
Właśnie. ...Dlaczego? Nie miałem konkretnego powodu. To ona sprawiła, że przestałem trzeźwo myśleć i ją stamtąd zabrałem. Dopiero po jakimś czasie uświadomiłem sobie kim ona tak naprawdę jest.
I co teraz powinienem zrobić? Powiadomić radę o niej? Muszę być ostrożny. Ona jest Boginią Chaosu, może zabić mnie bez najmniejszego wysiłku.
- I co teraz ze mną zrobisz?- spytała.
- Powinienem powiadomić inne bóstwa- odparłem, krzyżując ręce na piersi.
- Aha...- odwróciła ode mnie wzrok. Co miało znaczyć to "aha"? Czy ona zdaje sobie sprawę co ją czeka, jak zostanie schwytana? Nie zależy jej na własnym życiu?
- Poczekamy na powrót Mikage, on zdecyduje co z tobą zrobić- Odwróciłem się i wyszedłem.
Zdaję sobie sprawę, że popełniam teraz przestępstwo, ale nie mam innego wyboru. Jedyne co mnie dziwi, to to, że wcale mnie nie zaatakowała i nie zabiła. Według pogłosek powinna niszczyć wszystko co stanie jej na drodze, a tu proszę, siedzi spokojnie w pokoju i nawet nie spróbuje uciec.
***
Cierpliwie czekałem na powrót Mikage. Zebranie zwołane w Takamagaharze powinno się już dawno skończyć, a Mikage wrócić lada chwila. Gdy się zjawi, zadecyduje co z nią zrobić.
Siedziała teraz naprzeciw mnie, opierając łokcie o stolik, który obecnie nas dzielił. Wpatrywała się we wnętrze kubeczka z herbatą. Nie mam pojęcia o czym myśli. Wiem jedynie, że duchem jest teraz w kompletnie innym świecie, zatracając się w we własnych przemyśleniach.
Wykluczając to co było wcześniej teraz jest absolutnie spokojna. Zapewne była wystraszona i bala się, że coś jej zrobię, ale czemu? Czemu Bogini Chaosu okazywała strach? Gdybym popełnił wtedy błąd już dawno leżałbym martwy. Sama jej postawa dawała sygnały ostrzegawcze, lecz teraz siedzi cichutko i spokojnie, siorbiąc herbatę.
Pomimo, że jest tak niebezpiecznym bogiem, ma swoją urodę. Czarne kosmyki długich włosów okalały jej porcelanową twarz, a czerwień oczu przysłaniał wachlarz rzęs. Niebywale kuszące zaróżowione usta, wprost proszą się by je zasmakować. Robi to specjalnie? To część jakiegoś jej planu? Uwieść i wykorzystać do swoich celów? Czy może robi to nieświadomie, a moją obecność ma w głębokim poważaniu?
Serce zabiło mi szybciej, gdy mój wzrok spotkał się z jej. Zmarszczyła lekko brwi, odkładając kubek na stolik.
- Co się tak gapisz?- bąknęła. - Masz mi coś do powiedzenia, czy nadal masz zamiar mieć o mnie zbereźne myśli?- uśmiechnęła się kpiąco.
- Jakie zbereźne myśli!? O czym ty gadasz!? Rozmyślałem co z tobą zrobić! -
Nagle drzwi obok nas rozsunęły się, a w nich stał Mikage. Popatrzył chwilę na mnie, a potem na ciemnowłosą.
- Seitoshi... - powiedział.
***********************
Ile to już będzie? Siedem miesięcy? Troszkę się naczekaliście, ale mam nadzieję, że byliście cierpliwi? Wybaczcie że długo to trwało, ale jak zaczynałam pisać ten rozdział nagle dostałam zawiechę. Po jakimś czasie coś dopisałam, ale potem zostawiłam ten rozdział zajmując się innymi opowiadaniami. Teraz wróciłam i myślę, że nawet samo wykonanie jest lepsze. Ta książka możliwe, że będzie dość długo pisana, ale chyba wykażecie się sporą cierpliwością?
![](https://img.wattpad.com/cover/94174571-288-k660052.jpg)
CZYTASZ
Serce pogrążone w chaosie... - zawieszone
FanficDziki, nieobliczalny, siejący śmierć i smutek. Niszczący wszystko. Bóstwo poszukiwane w wielu światach. Seitoshi spotyka na swojej drodze boskiego chowańca. Czy lis odda ją pod boski osąd, czy raczej nieznana siła zmusi go, by zatrzymać ją przy sobi...