Godzina 10:27
Wstajesz, budzi cię dźwięk twojego telefonu. Ty zaspana sięgasz po niego aby sprawdzić co lub kto wyrwało cie z tej pięknej czynności jaką jest spanie.
Okazuje się że dostałaś wiadomość od niego.
Ty jesteś już w siódmym niebie, nagle znika cała złość i niechęć do życia. Promieniejesz radością.
Po tej całej farsie postanawiasz wreszcie sprawdzić co napisał.
Matt- Dzień dobry
Momentalnie rzuciłaś telefonem w łóżko a on odbija się kilkukrotnie na miękkiej poduszce po czym zaprzestaje. A ty wstajesz i zaczynasz skakać szczęśliwa po łóżku.
Po jakiś 5 minutach ogarnęłaś się i znów siadasz spokojnie. Wzięłaś swój telefon i zastanawiałaś sie jak mu odpisać.
Postanowiłaś odpisać mu tak samo.
Zawał exe. przez następne kilka godzin.
Ty - Eyy wyjdziesz dzisiaj się przejść czy coś?
Matt- Tak ale pod wieczór bo umówiłem się już
Ty - Ty!? Się umówiłeś!? No to nieźle XD A kto jest tą wybranką/wybrankiem? :")
Matt- A nie znasz jej, taka Melanie z sąsiedztwa
Ty - ahm no to spoko powodzenia :))))
Matt - Dzięki ale i tak ty będziesz ważna dla mnieTy już oczywiście klasyczny zamach włosami w stylu "ha jestem najlepsza"
Ty - Ojj no ja mam nadzieje
Matt - Dobra ja lece napisze jak wrócę ze "spotkania"
Ty - bajooZ lekko smutną miną odłożyłaś telefon i wywlokłaś się z łóżka.
*Wiem że jestem dla ciebie ważna ale tylko jako przyjaciółka.. dlaczego nie jako ktoś więcej? - pomyślałaś.*
Przez cały dzień strasznie się nudziłaś. Zaczęły się wakacje, a dzielnica opustoszała wszyscy DOSŁOWNIE wyjechali. Nawet twoja najbliższa przyjaciółka Annabelle.
Ubrałaś czarne ogrodniczki, białą hiszpankę i czarne buty.
Godzina 11:46
I tak wyszłaś się przejść. Wychodząc z domu zabrałaś swój telefon i słuchawki. Przed drzwiami włączyłaś swoją ulubioną playlistę na Spotify. Zanurzyłaś się w słowa piosenki i ruszyłaś w stronę parku.
Usiadłaś na ławce na której zawsze siedziałaś z Matthewem, porozglądałaś się troszkę.Było cicho.
Albo przynajmniej tak ci się zdawało. Niedaleko ciebie na ławce siedział on z Melanie.
Ona - Odpicowana jak szprycha od roweru. Kilogram nieeee kurwa tona makijażu. Lakier na jej włosach odbijał się niemiłosiernie w tym słońcu. Musiałaś specjalnie ubrać swoje okulary przeciwsłoneczne. Ubrana jest w białą sukienkę do kolana białe sandałki i miała czarną torebkę do tego.
Nie pasowali do siebie kompletnie on ubrany tak na co dzień jak gdyby nigdy nic, a ona jak by mieli iść do jakieś restauracji albo innego w chuj drogiego gówna.
Przyglądałaś się im w spokoju - TAK W SPOKOJU, zazdrość rozrywała cie od środka miałaś ochotę ją pobić i wyszarpać za te kudły a jego przytulić i schować w piwnicy z ciepłym kocykiem by nikt go nie mógł mieć po za tobą,(tzn. co? kto to powiedział?) a zaś z drugiej strony chciało Ci się płakać. Po prostu.
*Wygląda na lekko przybitego, a może ta suka mu coś zrobiła!? A niech to ja sie tylko dowiem. - pomyślałaś zaciskając pięść.*
Łza zakręciła Ci się w oku, postanowiłaś oderwać od nich wzrok i wrócić do swoich ukochanych piosenek.
- Rivv!!- Usłyszałaś jak ktoś Cię woła. Okazało się że był to twój najlepszy przyjaciel Nicholas (Nick). No kto by się go tu spodziewał :)).
- O hej - Wyjęłaś słuchawki z uszu i wstałaś.
- Sama w parku? Stało się coś? - Przytulił Cie i pytając uniósł lewą brew i uśmiechnął się słodko swoim uśmiechem nr. 5.
- Tssa.. jakoś tak wyszło - Siadając z nim skinęłaś głową w celu wskazania twegoo krasza z flądrą.
- Aaa rozumiem. Może dasz się zaprosić na jakąś kawę czy coś wiesz.. tak dla zapomnienia. - Szturchną Cie łokciem i złapał za rękę.
- Wiesz tak ogólnie to mam małą misje ale możemy iść. - Szeroki uśmiech zawitał na twojej twarzy.
Był to sztuczny uśmiech, najchętniej nie ruszałabyś się stąd. Bałaś się o niego i tyle.
Nick wstał i pociągnął Cie w swoją stronę, szliście do pobliskiej kawiarnii.
C.D.N.
CZYTASZ
|Krasz|
Teen Fiction"Ten z pięknym uśmiechem. Ten z cudownymi oczami. Ten, który jest cudowny. Nie napisałam jego imienia ale ty już masz jego obraz w głowie."