Klasa maturalna to chyba jakieś nieporozumienie. Nie mam życia. Na szczęście czy nieszczęście, egzamin dojrzałości już za niecały miesiąc. Stresuję się, ale jestem pewna, że sobie poradzę. W końcu nie przygotowuję się do tego od dziś, całe trzy lata ciężko pracowałam, dlatego mam nadzieję, że moje starania nie pójdą na marne i matura pójdzie mi jak z płatka.
Kończę właśnie ostatnią lekcję i wychodzę ze szkoły wraz z tłumem innych uczniów. Zaciągam się mocno świeżym, wiosennym powietrzem, a promienie słońca sprawiają, że na moich ustach mimowolnie pojawia się szeroki uśmiech. Uwielbiam tę porę roku, kiedy wszystko budzi się do życia. Od razu czuję pozytywną energię i mimo zmęczenia mam wrażenie, że mogłabym góry przenosić.
Poprawiam ciężką torbę, która zsunęła się z mojego ramienia i skręcam w ulicę prowadzącą do mojego bloku. Mieszkamy w spokojnej okolicy Wrocławia, całkiem blisko centrum. Podoba mi się to, bo wszędzie mam blisko i nie muszę daleko chodzić.
Wchodząc do domu słyszę jak mama rozmawia z kimś przez telefon. Dziwię się, że tak szybko skończyła pracę, to do niej nie podobne. Kiedy wchodzę do kuchni, kobieta kończy rozmowę i zauważając mnie, uśmiecha się do mnie lekko.
-...to czekamy na was z Julcią, do zobaczenia-kończy rozmowę i skupia swoją uwagę na mnie.
-Na kogo dokładnie czekamy?-pytam szczerze zaciekawiona. Rzadko kiedy zdarza się że ktoś do nas przychodzi w środku tygodnia.
-Tomek z Anią przyjdą na obiad-odpowiada.
-To fajnie-mówię krótko. Tak naprawdę wolałabym żeby przyszedł sam Tomek. Nie przepadam za jego dziewczyną. Anka pochodzi raczej z biedniejszej rodziny. Oczywiście nie w tym tkwi problem. Problemem jest to, że dziewczyna sprowadza mojego brata na dno i cały czas go wykorzystuje. Mogłabym to jeszcze zrozumieć, gdyby Anka chciała zmienić tą sytuację, znaleźć lepszą pracę, mieć jakieś ambicje. Tymczasem pracuje jako kelnerka w obskurnym barze. Żyje od wypłaty do wypłaty a i tak niemal całkowicie utrzymuje ją Tomek. I co najlepsze, taka kolej rzeczy jak najbardziej jej odpowiada. Mój brat najzwyczajniej w świecie się przy niej marnuje.
-Jak było w szkole?-mama zaczyna wyciągać potrzebne składniki do przyrządzenia posiłku.
-W porządku, nic nowego. Nauczyciele strasznie cisną.
-Mhm, kochanie widziałaś gdzieś może ten duży nóż z kolorową rączką?
Wzdycham cicho i podchodzę do szafki, gdzie owy przedmiot ma swoje stałe miejsce. Wyciągam nóż i kładę go na blacie, zwracając tym samym uwagę kobiety, która chyba nadal poszukiwała ostrego narzędzia.
-O! Wiedziałam, że gdzieś tu był-śmieje się krótko.
Moja mama jest naprawdę zakręconą osobą. Lekarze mówią, że takie zachowania mogą być skutkiem przeżytej depresji.
-Pomóc ci coś?-pytam, choć tak naprawdę nie mam zbyt wiele czasu. Nauka czeka.
-Nie córuś, poradzę sobie, wynieś tylko śmieci, jeśli możesz.
Bez słowa zabieram pełny worek śmieci i wykonuję polecenie mamy. Potem zamykam się w moich czterech ścianach i pogrążam się w świecie książek.
Po piętnastej przychodzą Tomek z Anką. Odrywam się od nauki i idę do kuchni, gdzie wszyscy siedzą na miejscu i słuchają mamy, która opowiada niezbyt ciekawe sytuacje z życia zawodowego. Witam się z gośćmi i zajmuję wolne miejsce.
-Cześć wam-mówię, starając się aby mój głos brzmiał w miarę możliwości wesoło jednocześnie zaczynam nakładać sobie zapiekankę ryżową.
CZYTASZ
Młodzi i zagubieni
RomanceMłodzi ludzie muszą zmierzyć się z trudnościami i przeciwnościami stawianymi im przez los. W drodze po marzenia i szczęście gubią to, co dobre pogrążając się w kłamstwach i grze. Bolesna przeszłość, trudna rzeczywistość, młodość, kłamstwa, uzależnie...